Dzisiejszej nocy miałem dość nietypowy sen. Otóż przyśniła mi się moja śmierć? Bez zbędnych opisów, na wskutek trąby powietrznej został uszkodzony autokar, którym podróżowałem. Doszło do kolizji/turbulencji i doznałem poważnych obrażeń. Moje ciało nie reagowało, lecz umysł tak. Jeden z ocalałych pasażerów, zauważył, że jeszcze oddycham, jeszcze jest puls - trafiłem do szpitala. Pomimo, że żadne bodźce zewnętrzne do mnie nie docierały dowiedziałem się, że jestem w szpitalu, mam sparaliżowane ciało i poważnie uszkodzony mózg. Będąc w stanie agonalnym, nie mogąc funkcjonować, mózg wytworzył iluzję, w której wróciłem do życia, będąc w pełni sprawnym. Czyli po prostu stanu przed wypadkiem. Znów mogłem, chodzić, czuć, normalnie myśleć, lecz wiedziałem, że to tylko symulacja. Wkrótce po tym się obudziłem.
Miało to miejsce koło 6:00, byłem skonsternowany, lecz po jakimś czasie udało mi się z powrotem na chwilę zasnąć. Wstałem i się zastanawiam, czy po prostu zasnąłem, czy wróciłem do symulacji świata, którą wytworzył mój umierający mózg?
Miało to miejsce koło 6:00, byłem skonsternowany, lecz po jakimś czasie udało mi się z powrotem na chwilę zasnąć.
Wstałem i się zastanawiam, czy po prostu zasnąłem, czy wróciłem do symulacji świata, którą wytworzył mój umierający mózg?
#sen #sny #mozg #ciekawostki #smierc #przemyslenia