Wpis z mikrobloga

#14ksiazekktorezmienilymojezycie #zostanwdomu #ksiazki #koronawirus #altmed

14 książek, które zmieniły moje życie - część 5. O tym, jak zaczęłam wierzyć w teorie spiskowe i alternatywną medycynę.

Uwielbiam czytać. Książki kształtowały mnie od dzieciństwa, pomogły przepracować wiele lęków i pomogły mi wyrosnąć na szczęśliwą kobietę, dobrą żonę i całkiem niezłą mamę (chociaż syn jeszcze nie mówi, więc potwierdzenia nie mam ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Tak sobie pomyślałam, że skoro i tak wielu z nas siedzi teraz w domu i szuka sposobów spędzenia wolnego czasu, podzielę się z Wami 14 książkami, które wpłynęły na moje życie i które pozwoliły mi stać się lepszym człowiekiem. Wydaje mi się, że okres kwarantanny i izolacji może być dobrą okazją do przyjrzenia się sobie samemu, nabrania dystansu i do wprowadzenia pewnych zmian w życiu. Mam nadzieję, że omawiane przeze mnie pozycje Wam w tym pomogą. Mnie z kolei pisanie o moich ulubionych książkach pozwoli się trochę odstresować i przestać myśleć głównie o koronawirusie.

Zachęcam Was również do dyskusji i polecania książek, które zajmują wyjątkowe miejsca w Waszych życiach (ʘʘ)

(Kolejność książek przypadkowa).

Link do części pierwszej

Link do części drugiej

Link do części trzeciej

Link do części czwartej

5. "Rok 1984" - George Orwell

O czym?

„Rok 1984” przedstawia futurystyczny Londyn, w którym rządy sprawuje wszechmocny Wielki Brat i jego Partia. W tym totalitarnym świecie obywatele są kontrolowani na każdym kroku. Partia ma absolutną władzę nad środkami masowego przekazu, a nawet przeszłością i teraźniejszością; nie ma od niej ucieczki, każde sprzeniewierzenie się zostanie wykryte (nawet to popełnione w myślach, czyli tak zwana myślozbrodnia), a zdrajcy zostanie wymierzona kara gorsza od śmieci. Mimo to główny bohater, Winston Smith, członek Partii, znajduje w sobie odwagę by poszukać prawdy w tej zakłamanej rzeczywistości i przeciwstawić się reżimowi.

Dla kogo?

Przede wszystkim dla osób zainteresowanych historią i polityką. A poza tym – dla każdego miłośnika literatury. „Rok 1984” to niekwestionowane arcydzieło.

Co dała mi ta lektura?

Przeczytałam „Rok 1984” blisko dekadę temu. Pamiętam, że powieść George’a Orwella wzbudziła we mnie bardzo silne emocje: głęboki smutek, oburzenie oraz przerażenie, że w przypadku tej książki fikcja literacka nie jest bardzo daleka od rzeczywistości i że ludzkość jest w stanie stworzyć reżim obdzierający jednostkę z jej podstawowych praw. Lektura uświadomiła mi również, iż warto krytycznie patrzeć na deklaracje oraz działania rządów i międzynarodowych organizacji - ich prawdziwe motywacje i plany mogą być przed nami, szarymi obywatelami, skrzętnie ukrywane. To przekonanie rozrosło się we mnie do irracjonalnych rozmiarów i przez ponad rok wyznaczało sposób interpretacji docierających do mnie wiadomości.

Z perspektywy czasu myślę, że książka George’a Orwella była jednym z drogowskazów, które poprowadziły mnie na ścieżkę wiary w teorie spiskowe oraz alternatywną medycynę. Niedługo po lekturze „Roku 1984” trafiłam na kilka stron internetowych, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że informacje z dzienników telewizyjnych, gazet i dużych portali internetowych są pełne kłamstw. Wszystko zaczęło się od bloga Astromaria, później doszły do niego inne, równie wiarygodne, źródła, choćby materiały Jerzego Zięby (kupiłam nawet jego pierwszą książkę, o zgrozo! ()).

Czytałam i czytałam, i ogarniało mnie coraz większe przerażanie, ale czytałam dalej, bo chciałam w końcu poznać prawdę. I tak dowiedziałam się, że bogaci nas wyzyskują, firmy farmaceutyczne niszczą nam zdrowie, za zamachy na WTC tak naprawdę odpowiadali Amerykanie, że na każdym kroku jesteśmy truci, począwszy od fluoru w paście do zębów, a skończywszy na chemicznych dodatkach do żywności. Czytałam o chemtrails, o szkodliwości szczepionek, o falach elektromagnetycznych z kuchenek mikrofalowych i telefonów komórkowych dewastujących nasze mózgi, a w końcu o tym, że światem rządzą tak naprawdę Iluminaci, żydzi lub reptilianie (a może i wszyscy naraz). W niektóre z tych informacji wierzyłam całkowicie, w inne tylko trochę, co do niektórych miałam wątpliwości. Jednak główny przekaz płynący ze wszystkich stron o tematyce altmedowo-spiskowej zadomowił się w moim umyśle na dłuższy czas: jesteśmy oszukiwani na każdym kroku, nie mamy prawa czuć się bezpiecznie, a najlepiej wszędzie węszyć spiski i podstępy.

Dziś, po niemal 10 latach, rozumiem na jakich prostych mechanizmach opierają się tego typu doniesienia i dlaczego tak trudno wydostać się ze zbudowanego z nich świata.

Po pierwsze i najważniejsze, każda wiadomość musi wzbudzać lęk. Tak już zostaliśmy ewolucyjnie ukształtowani, że więcej uwagi poświęcamy negatywnym aspektom rzeczywistości i łatwo nam dostrzec zagrożenie tam, gdzie go nie ma – wszak bezpieczniej pomylić krzaka z lwem niż odwrotnie. „Szczepienia nie są po to, żeby ratować ludzkość przed chorobami. To jest najlepszy biznes świata!”, „Rak bardziej rentowny niż Google”, „SZOKUJĄCE SŁOWA LEKARZA O PACJENTACH: „Durnie których trzeba doić”. Po lekturze kilku, kilkunastu takich tytułów zaczynasz się bać i wciągasz się w tę tematykę, bo pragniesz dotrzeć do prawdy i zminimalizować ryzyko, że staniesz się ofiarą matactw światowych elit.

Szalenie istotny jest również sposób prezentowania treści – zawsze my, ci dobrzy, którzy znamy ukrywaną prawdę, kontra oni, ci źli i skorumpowani lekarze, farmaceuci, naukowcy i politycy, pragnący twojej krzywdy. Dzięki takim komunikatom nabierasz poczucia wyjątkowości i misji – to ty poznałeś/poznałaś jedyną i słuszną prawdę i musisz nawracać niewierzących! Tak, to twoje zadanie, wyzwolić ludzi z Matriksa!

I tak oto tracisz zaufanie do specjalistów i światowych organizacji, wierzysz za to całkowicie autorom spiskowo-altmedowych stron - podziwiasz ich wszechstronną wiedzę i zaangażowanie w dążeniu do prawdy! Tymczasem w twoim życiu mało jest miejsca na spokój i szczęście; króluje strach, skoro tak wiele firm czyha na twoje pieniądze, zdrowie i życie. Czytasz jednak kolejne doniesienia, żeby nie umknęło ci żadne nowe knowanie Big Pharmy...

Zawsze miałam otwarty umysł i uwielbiałam uczyć się nowych rzeczy – jednak w okresie fascynacji alternatywną wizją rzeczywistości dość mocno zbłądziłam. Na szczęście w pewnym momencie poczułam się przytłoczona nadmiarem informacji, część wiadomości wzajemnie się wykluczała, aż w końcu zaczęłam kwestionować wiarygodność wszystkich tych sensacyjnych doniesień. Trafiłam również na książkę, która pomogła mi nabrać dystansu do moich dotychczasowych poglądów (opiszę ją w następnym odcinku mojego cyklu).

Powoli zaczęłam odzyskiwać równowagę po tym spiskowym etapie mojego życia. Dzięki tamtym doświadczeniom tak dobrze dziś rozumiem słowa wypowiedziane przez jednego z bohaterów „Roku 1984”: „Rzeczywistość mieści się w mózgu”! I tak sobie myślę, że świat w umysłach autorów wspomnianych przeze mnie stron, musi bardzo przypominać orwellowski Londyn.

Ważny cytat:

- Powiedz, Winston, w jaki sposób człowiek utwierdza swoją władzę nad drugim człowiekiem?

Winston zastanowił się chwilę.

- Każąc mu cierpieć.

- Doskonale. Każąc mu cierpieć. Posłuszeństwo nie wystarczy. Bo dopóki ktoś nie cierpi, czy można mieć pewność, że jest posłuszny twojej woli, a nie własnej? Władza polega na poniżaniu i zadawaniu bólu. Władza oznacza rozrywanie umysłów na strzępy i składanie ich ponownie według obranego przez siebie modelu. Czy powoli wyłania ci się wreszcie obraz tworzonego przez nas świata? Jest dokładnym przeciwieństwem idiotycznych, hedonistycznych utopii, jakie wymyślali dawni reformatorzy. Świat strachu, zdrady i cierpienia, świat depczących i deptanych, świat, który w miarę rozwoju staje się nie mniej, lecz bardziej okrutny. Postęp w naszym świecie oznacza postęp bólu. Dawne cywilizacje twierdziły, że opierają się na miłości lub sprawiedliwości. Nasza zbudowana jest na nienawiści. Wkrótce wyeliminujemy wszystkie uczucia oprócz strachu, wściekłości, triumfu i samo-upodlenia. Zniszczymy je; zniszczymy wszystkie! Już teraz trzebimy nawyki myślowe, które przetrwały sprzed Rewolucji. Przecięliśmy więź łączącą rodziców z dziećmi, człowieka z człowiekiem, mężczyznę z kobietą. Nikt nie ma już odwagi ufać żonie, dziecku lub przyjacielowi. W przyszłości jednak w ogóle nie będzie żon i przyjaciół. Dzieci zaraz po porodzie będzie się odbierać matkom, podobnie jak kurom zabiera, się jajka. Wyplenimy popęd seksualny. Płodzenie potomstwa stanie się doroczną formalnością, taką samą jak przedłużanie kart zaopatrzeniowych. Zlikwidujemy orgazm. Nasi neurolodzy już nad tym pracują. Nikt nie będzie odczuwał lojalności wobec nikogo i niczego oprócz Partii. Nie będzie kochał nikogo oprócz Wielkiego Brata. Nie będzie się śmiał, chyba że radując się z triumfu nad wrogiem. Zniesiemy sztukę, literaturę, naukę. Kiedy staniemy się wszechwiedzący, nauka na nic się nam nie zda. Zatrzemy różnicę między brzydotą a pięknem. Zniknie ciekawość, zniknie radość życia. Zniknie cała gama przyjemności. Ale zawsze, Winston, zapamiętaj to sobie, zawsze istnieć będzie upajająca władza, coraz potężniejsza i coraz bardziej wyrafinowana. I zawsze, w każdej sekundzie da się odczuć rozkoszny dreszcz zwycięstwa, jaki budzi deptanie pokonanego wroga. Jeśli chcesz wiedzieć, jaka będzie przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz, wiecznie!
  • 8
@lugola: książka rewelacyjna. Przygnębiająca, tak, trzeba jednak pamiętać, że to antyutopia, czyli siłą rzeczy równie możliwa w realizacji co utopia. To znaczy oby...
@mobutu2: Telewizji akurat nie oglądam, bo jej nie posiadam, gazet nie kupuję (jeśli już, odwiedzam tylko internetowe wydania). Co do kwestii zaufania, w następnym odcinku będzie więcej na ten temat :)
@lugola: Nie sądziłem, że nie otrzymam powiadomienia pomimo obserwowania tagu, stąd to spóźnienie w odpowiedzi.

Samej książki nie czytałem, natomiast oglądałem film. Raz - czyli wystarczająco. Wywnioskowałem to i owo, i uważam, że to dla mnie wystarczająca wiedza; że nie ma potrzeby po raz kolejny wracać do negatywnych emocji. :(
Może właśnie takie nastawienie pomaga zachować radość życia w trudnych warunkach i nie dając się ponieść złym emocjom, trudniej taką osobę
@camaro96: Niestety też zauważyłam, że tagi to niezbyt na wykopie działają ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Filmu nie widziałam i chyba nie mam ochoty oglądać... A co do teorii spiskowych, to właśnie jest problem, że tacy na przykład antyszczepionkowcy również mają swoje argumenty, logiczne (przynajmniej dla laików) uzasadnienie i dowody. Fakty są takie, że nie jesteśmy w stanie zostać ekspertem w każdej dziedzinie, ba, większość z nas jest