Wpis z mikrobloga

Opowiem Wam historię, która jest drugą częścią moich zakupowych wypraw w Czasach Zarazy. Otóż dziś pierwszy raz ubrałem maseczkę na wyjście, bo znalazłem w domu przeciwsmogową, a mądre głowy tego świata mówią, że może być. Na siłowni mogę dźwigać żelastwo, ale zakupów nie mam zamiaru, więc oczywiście autkiem. Wesolutki, z listą zakupów, chusteczką nawilżoną alkoholem do otwierania klamek - wychodzę! Przejeżdżam obok lidla - kolejka na 10 osób czyli prawie 3 kilometry. Śmiejąc się im w twarze, zza szyby samochodu skręcam w inną stronę. Jadę do DELIKATESÓW. Tam jest płyn do dezynfekcji rąk, 6 osób maksymalnie w środku, rękawiczki do ubrania na wejściu i pan, który podaje i odbiera koszyki i je dezynfekuje. Wielkościowo jak taki SUPERSAM z dwoma kasami i ciasnymi alejkami, ale zaopatrzony we wszystko co trzeba. Podśpiewując sobie pod nosem, bo przecież nikt mnie nie słyszy, bo mam maskę, wrzucam kolejne i kolejne produkty do odkażonego koszyka. Znalazłem prawie wszystko. Jako nagrodę kupiłem sobie pół laski kiełbasy podsuszanej swojskiej. Dalej poza obsługą i mną w sklepie nie ma nikogo. Idę do kasy. Kasa oddzielona foliami od klienta. Ekspedientka w masce i rękawiczkach. Wiedziałem, gdzie przyjść myślę sobie. Wykładam towary, wszystko odbywa się idealnie, pakuje je do siatki.
Aż tu nagle, Ukra 3/4 koszyka skasowała i.. ii.... iii.... AA ciu! do rękawiczek se kichnęła. Osłupiałem. Patrzę na nią, ona na mnie. Co się wydarzy? Czy będę musiał teraz czekać, by poszła zmienić rękawiczki i umyć ręce? Czy muszę zrezygnować z zakupów? Czy jedzie już SANEPID po nią, żeby ją zamknąć, a mi wykonać korona-test? Nikt nie wie. Co robi Ukra?
- Przepraszam. - i zabiera się za kasowanie towarów dalej.
- A ty co?! Oszalałaś? Idź odkaź te ręce, na których jest krew dziadków wielu Polaków! "Przepraszam" to se możesz powiedzieć jak przydepniesz ogon psu! Co ja mam teraz zrobić z tymi zakupami? Robić od nowa? No powiedz co?! COO?! - pomyślałem.
Zapakowałem resztę zakupów do siatki i odjechałem. Światła miasta migały, mżawka osiadła na przedniej szybie, cały świat rozmazał się. Być może to przez łzy, które napłynęły do oczu mych.
W domu odkaziłem ręce i zabrałem się z lupą do szukania wirusa. Jeszcze nigdy nie kąpałem jogurtów naturalnych, passaty, pomidorów w puszce czy coca-coli. Wszystkie opakowania do kosza.
Tu mam do Was pytanie: jak umyć chleb?

#pasta #heheszki #koronawirus #takbylo #coolstory
  • 2