Wpis z mikrobloga

Olympic Orchids "Salamanca"

Kolejna na maksa niszowa kompozycja z bardzo ciekawymi, unikalnymi nutami.

Salamanka -nieduże uniwersyteckie miasto położone w zachodniej części Hiszpanii. Większość tutejszych budynków jest zabytkowa, zbudowana z piaskowca który odbijając promienie słońca, przybiera charakterystyczny złoty odcień. Właśnie z uwagi na to Salamankę rzekło się nazywać "złotym miastem". Niszowa marka Olympic Orchids postanowiła zamknąć niesamowity klimat złotego miasta w jednym ze swoich flakonów. Czy im się to udało?

Tak jak w przypadku poprzednika, zapach ten jest trudny. Raczej odradzam zakup w ciemno, ponieważ nie wszystkim może się podobać.

Otwarcie - wyjątkowo intensywne, oleiste, da się wyczuć nuty i połączenia raczej niespotykane w innych perfumach. Wyraźnie czuć wetywerię, podaną w intensywny lekko egzotyczny sposób. Skóra, jeszcze bardziej intensywna, trwa przez całą kompozycję, dosyć różni się od tej znanej mi z innych skórzanych zapachów. Nutą którą pierwszy raz spotkałem w perfumach jest glina. W młodości chodziłem na zajęcia ceramiczne, więc nie trudnym było mi, wyodrębnienie jej spośród innych nut. Czuję również siano, mnóstwo siana, które wystawione na słońce stało się suche i wyjątkowo aromatyczne. Wyczuwam również coś, kojarzącego mi się z zapachem pyłu, unoszącego się w powietrzu w duszny, letni dzień.
Po czasie dochodzą akordy żywiczne, labdanum w bardzo "pierwotnej" postaci. Zioła też występują i można je określić jako dosyć ciężkie.
Ciekawym jest to, że przy otwarciu zapach jest dość trudny i myślę, że słuszne będzie określenie go jako "dziwny" (dla mnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu), natomiast z czasem staje się coraz bardziej "noszalny", przyjemny (skóra podbita zielonymi akordami pięknie przewodzi w kompozycji) i "ładny dla ogółu".

"Salamanca" to perfumy bardzo oryginalne- to trzeba bezwzględnie przyznać. Osobiście kojarzy mi się z czymś nieznanym, miejscem tajemniczym, całkowicie różniącym się od tych miejsc odwiedzanych przez ogóły, owianym licznymi legendami przez wracajacych z tamtąd turystów, czymś całkowicie "odmiennym", wreszcie miastem które budzi swego rodzaju pierwotną chęć odwiedzenia go któregoś dnia w swoim życiu.
Owe miasto najpiękniejsze jest wieczorem, między nocą a dniem, podczas upalnego lata i taki właśnie obraz miałem, poznając te niezwykłe perfumy.
Ciemno zielony, wręcz łamiący się z czernią kolor cieczy, moim zdaniem świetnie oddaje zapach tych perfum. Gdy oglądałem zdjęcia salamanki w internecie, uznałem że przypisanie właśnie tego miejsca do kompozycji Olympic Orchids za strzał w dziesiątkę. Cóż mogę powiedzieć, na próżno szukać drugiego takiego miasta jak Salamanka; tak samo trudno znaleźć perfumy takie jak te.

Trwałość, jak i projekcja na najwyższym poziomie, wystarczy jeden strzał.
Perfumy najlepsze na wiosnę, chłodniejszy dzień, podczas cieplejszej pogody mogą dusić.
Nie wiem co mogę jeszcze o nich napisać, ale na pewno osobą lubiącym niszowe kompozycje i niespotykane zestawienia nut, mogę śmiało polecić te perfumy.

Podsumowując:
Zapach: 9/10 (za bardzo oryginalną, robiącą niemałe wrażenie kompozycję)
Trwałość: 9/10
Projekcja: 10/10
Flakon: 7/10
Cena/jakosc: 8/10
Cena: jak mnie pamięć nie myli ok 500zł za setę

#perfumy #perfumy21
Pobierz youngpablo - Olympic Orchids "Salamanca" 

Kolejna na maksa niszowa kompozycja z ba...
źródło: comment_1587145866Js1rxu4m5q98qXymLPWsBE.jpg
  • 2