Wpis z mikrobloga

105/100 #100perfum #perfumy

Dior Homme 2020 (2020, EdT)
Kontynuując tradycję, kolejny wpis z kategorii #schizofrenicyzwykopu a zarazem popis sztuki grafomańskiej w moim wykonaniu na temat największego rozczarowania jakiego doznałem od wielu lat jeśli chodzi o perfumy.

Oryginalny Dior Homme z 2005 roku doczekał się bardzo wielu wcieleń. Wszystkie z nich były mniej lub bardziej udane i nawiązywały swoim zapachem do pierwowzoru. Zapoczątkował on modę na irys w męskich kompozycjach. Druga jego wersja miała premierę w 2011 roku, połączenie irysa i kakao jest dalej wyczuwalne na pierwszym planie, jednak w składzie zabrakło kardamonu, a proporcje różnych składników zmieniły się.

Dior ma w swoim portfolio również kreacje - delikatnie rzecz ujmując - nieudane. W okolicach roku 2000 marka ta była skoncentrowana wyłącznie na sprzedaży. Byle dużo, byle jak, byle się sprzedawało. Mniej więcej wtedy pojawiła się też największa porażka koncernu - Dior Higer i jego flankery.

To tyle jeśli chodzi o historię. Przejdźmy do teraźniejszości. W tym roku, piętnaście lat po premierze oryginalnej formuły Homme, do sklepów trafiła nowa wersja. Tym razem to już zupełnie inny zapach. Zmienił się również sam flakon, więc łatwo odróżnić go od wersji poprzedniej. Ciężko powiedzieć czemu nie zmieniono nazwy przy okazji całkowitej zmiany zapachu. W przeszłości już zdarzyło im się kilka takich "fikołków" m.in. z Fahrenheitem i jego wersją Parfum, która moim zdaniem niewiele ma wspólnego z wersją podstawową.

Dotychczas byłem kimś, kogo można by nazwać "fanbojem" marki Dior. Posiadam każdy zapach z linii Homme i Fahrenheit, razem z wersjami specjalnymi. Znam większość męskich zapachów marki, a na pewno wszystkie wydane po 1990r. Gdy tylko dowiedziałem się o premierze nowego Homme od razu sięgnąłem po portfel, jednak zanim dokonałem zakupu, przeczytałem skład. Brak irysa co najmniej mnie zaniepokoił, dlatego wstrzymałem się od zakupu. Jakieś 2 miesiące temu dostałem trzy próbki zapachu z atomizerem, po których zużyciu byłem pewien, że to pierwszy Dior Homme, którego nie kupię.

Byłem w szoku, gdy pierwszy raz go poczułem. Pachnie mi on jak połączenie Bleu de Chanel z nutami Dior Sauvage i Dior Homme Sport. Czuję się tak, jakbym poszedł do salonu Rolexa, a zastał zegarki z mechanizmami Casio. Pachnie on przyjemnie, świeżo, jednak w samym aromacie nie znalazłem niczego, dzięki czemu chciałbym kupić cały flakon. W otwarciu dostajemy świeżo-chemiczno-drzewny aromat którego nie jestem w stanie jednoznacznie określić. Nie jest to świeżość prania, a bardziej taka metaliczno-chłodna znana z Sauvage. Później wychodzi drzewno-przyprawowa nuta bardzo podobna do tej z Bleu de Chanel i gdybym nie wiedział, że to Dior, powiedziałbym że to jakiś jego "wannabe" klon, który BdC nie dorasta do pięt. Po dwóch godzinach zostało "coś", co ma przypominać drewno. Zgaduję, że to wynik połączenia wetywerii z cashmeranem (to taka molekuła wynaleziona w latach 70. obecna m.in w Encre Noire). Po trzech, może czterech godzinach przestaję go czuć już w ogóle, pomimo tego, że inni dalej go czują. Nie wiem, czy to problem z moją skórą, czy zbyt szybko się do niego przyzwyczajam. Otwarcie dolatuje do mojego nosa dość intensywnie, a po ok. 30 minutach muszę szorować nosem po nadgarstku. Testowałem przy okazji inne zapachy, a Interlude i Lyric od Amouage dalej mnie duszą jak wściekłe, więc wykluczyłem opcję "popsutego" węchu. Doczytałem jego skład, może to wina ISO e super (znanego m.in. z Molecule 01), który to dla mojego nosa jest niemal transparentny. Moja dziewczyna twierdzi, że dość dobrze wyczuwa go po 6h od aplikacji, kiedy ja nawet nie zdaję sobie sprawy z jego istnienia. Biorąc to wszystko pod uwagę ciężko mi jednoznacznie określić jego trwałość. Projekcja jest natomiast całkiem nieduża, jak zwykle spytałem kilku osób z mojego otoczenia o opinię na ten temat i wszyscy musieli się przybliżyć dość znacznie żeby go poczuć. Aplikowałem tyle co zwykle, czyli 2 strzały na kark.

Typowymi odbiorcami nowej kreacji Diora będą ludzie, którzy perfum używają rzadko, dla których "dobry" zapach to zapach świeży i nienarzucający się.

Jest jeszcze jeden aspekt o którym muszę wspomnieć. Starsze wersje Homme i Homme Intense to zapachy dość naturalne, a nowa wersja jest do bólu syntetyczna. Ten poziom syntetyczności rozumiem i akceptuję w perfumach w przedziale 50-100zł, bo w tej cenie na czymś trzeba było oszczędzić. Nie boję się stwierdzić, że nowy Homme pachnie po prostu tanio i nieco tandetnie, a gdyby ktoś mi powiedział, że to klon Bleu de Chanel od Yves de Sistelle za 60zł, nie podawałbym tej informacji pod wątpliwość.

Najpierw dostajemy Sauvage, który jest zlepkiem wszystkiego co popularne, jednak może się podobać. Następnie jego fatalny flanker Sauvage Parfum. Później Homme Sport 2017, który już nawet nie ma irysa w składzie, zamiast tego dostajmy kosz sztucznych owoców. Najwyrażniej marka znów zmierza tym samym kierunku co 20 lat temu. Byle dużo, byle jak, byle się sprzedawało...

Czy nowy Homme ma jakieś zalety? Tak, zdecydowanie na plus idzie design flakonu, który podoba mi się znacznie bardziej niż poprzednie.

Podsumowując - Od tej marki oczekiwałem znacznie więcej. Dior Homme 2020 to definicja nijakości, zapach zrodzony w laboratorium, obliczony na jak największy zysk. Nie jest on dziełem sztuki, a chłodnej kalkulacji.

Znalazła się jednak szczęśliwa informacja. "Stara" formuła nie została w pełni zastąpiona i sprzedawana będzie pod nazwą Dior Homme Original. Nie wiadomo tylko, jak długo.

Typ: woody
Zapach: 5/10
Trwałość: ?/10
Projekcja: 3/10
Oryginalność: 0/10
Popularność: ?/10
Komplementy: ?/10
Podobne zapachy: Dior Homme Sport 2017, Bleu de Chanel EdT, Dior Sauvage, Prada Luna Rossa
Cena: ok. 420 zł za 100 ml

tl;dr

KaraczenMasta - 105/100 #100perfum #perfumy

Dior Homme 2020 (2020, EdT)
Kontynuuj...

źródło: comment_1589524322X08S4nH1hLZTzoC4QGZYMB.jpg

Pobierz
  • 9
@KaraczenMasta: Ja łapię się na tym, że nie do końca rozumiem co się dzieje na tym rynku. Rozumiem, że niektóre zapachy zniknęły, choćby te Toma Forda, kiedy odchodził z Gucciego ale dlaczego zabija się taką legendę jak Dior Homme to nie mam bladego pojęcia. Równie dobrze można by wypuścić ten nowy zapach pod jakąkolwiek inną nazwą. #!$%@?ąc od tego, że jest do bólu przeciętny.
@ToMadeira: Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Panuje obecnie moda na MĘSKOŚĆ, czyli niepewni siebie mężczyźni muszą używać MĘSKICH zapachów żeby podkreślić jacy oni nie są MĘSCY. Metroseksualne pachnidełka są be, bo jeszcze ktoś im powie że pachną jak baba i uciekną płakać w poduszkę. Zmieniła się moda, zmienił się target marki. W zalewie nowoczesnych zapachów podkreślających męskość,