Wpis z mikrobloga

Żule poczuły inflację.

Ostatnio z różowym zrobiliśmy sobie tripa na rowerkach po okolicznych wioskach (w promieniu 25km). Gdy już powoli wracaliśmy, to stwierdziliśmy, że dupniemy sobie monsterka z wioskowego ABC. Jak to sobota, no to wiadomo, żulica-menelica waliła sobie taterkę na ławeczce pod sklepem, no i oczywistym było, że zaraz rozpocznie się dialog niczym z Wiedźmińskiej tawerny pod Zalipiem. Wychodze ze sklepu, gadka szmatka bęc, no i przechodzi do sedna, "kierowniku złoty, a mnie się tak pić chce", myślę sobie, no skoro już nas trochę pokierowała jak szybciej dojechać na chatę, to się należy jak psu buda, wyciągam portfel z kiermany i daję jej 1 polski złoty, na co mi odpowiada "ale piwo kosztuje cztery". Jak się #!$%@?łem to sobie nie wyobrażacie, myślę czy wyciągnąć ten na potwory czy na ludzi, bo miałem wątpliwości. Nagle zaczyna coś pod nosem #!$%@?ć, że ona ma swój honor, no to schowałem ziko do kieszeni i stwierdziłem, że ten rynek żuli schodzi na psy. Kiedyś kierownik złoty odpalił 20 groszy i jeszcze Ci podziękowali, a teraz? Teraz spluną ci taterką czy innym wojakiem pod nogi i każą #!$%@?ć.
#zalesie #pis #rower #inflacja
  • 30
@saturdaybaby Siedziałam sobie kiedyś na dworze w maczku, jadłam i nagle podeszła do mnie babeczka z prośbą, żebym oddała jej/kupiła jedzenie, bo jest bardzo glodna.
Miałam w torebce kanapeczki, które robiłam rano, pyszne i zdrowe, nie zjadlam ich bo chodził za mną big mac, więc wyjęłam je i dalam babce.

Spojrzała na mnie z pogardą i powiedziała, że nie będzie jeść jakiegoś gówna, bo ma swój honor, ze ona chciała jedzenie stąd,
@saturdaybaby mnie skutecznie z dawania jakichkolwiek hajsów wyleczyła taka starowinka na dworcu w Lublinie. Mówi że jej na bilet zabrakło, ja odruchowo "nie", ale potem mi się głupio zrobiło że może faktycznie, a jakby tak moja babcia miała taką sytuację itd. I szukam tej babeczki wzrokiem a ona krąży tak po tej hali i w może dziesięć minut od trzech osób na ten bilet wyrwała. Jak podeszła do czawartej to i ja
@chixi: A ja kiedyś miałem taką historię, że dałem żulowi złotówkę. On od razu poleciał do kafejki internetowej i kupił kilka bitcoinów. Za 2 lata spotkałem go. Cały #!$%@? w gajerze od Armaniego, od razu mnie poznał. Zaprosił mnie do swojej willi w Sopocie. Pojechaliśmy jego Lambo. Po drodze wyjaśnił mi, jak po kolei kupował na spadkach i sprzedawał na górce kryptowaluty. W ciągu roku doszedł do fortuny i otworzył własną