Wpis z mikrobloga

@kamilspl: Czy zapłacę cokolwiek? Dużo do zaliczenia? Można ogarnąć zajęcia w weekendy i jak często? Czy koniecznie trzeba pracować na uczelni, bo z tym byłby problem, wszędzie gdzie się spotkałem na uczelniach pojawiają się te same nazwiska. Przeciętnie rozgarnięty człowiek poradzi sobie na doktoracie? Bo rozumiem, że jednak poziom znacznie wyższy niż na niższych szczeblach. Dziękuje kolego za odpowiedź
@wladcakabanosow: zależy jaka dziedzina. Np. w naukach przyrodniczych jest tak:

nie płacisz za nic, ewentualnie poza utrzymaniem. Ale zdaje się, że od czasów ustawy 2.0, to oni mają Ci obligatoryjnie płacić, więc nie jest źle.

do zaliczania masz jakieś tam minimum. Zwykle wypada z jeden przedmiot na semestr, więc samo to nie jest jakimś szczególnym obciążeniem. Gorzej jak dochodzi do tego dydaktyka i własna praca (bo to jest esencją doktoratu)

nie
@wladcakabanosow W zależności od dziedziny, doktoraty różnią się między sobą. Różnią się też pomiędzy uczelniami, a także wydziałami tej samej uczelni. Inaczej się robi doktoraty humanistyczne, a inaczej z nauk ścisłych, czy przyrodniczych. Obecnie uczelnię finansują doktorantów, więc traktują doktorat jako normalną pracę. Istniało coś takiego jak doktoraty wdrożeniowe (nie wiem czy jeszcze są), które łączyły pracę i naukę. Generalnie zrobienie byle jakiego doktoratu, to nie jest wielka sztuka.
@wladcakabanosow: Ja nic nie musiałem płacić, normalne studia 3 stopnia. Za to mi płacą (2x stypendium).
W zasadzie nie ma przedmiotów, przez 3 lata nie miałem żadnego egzaminu, zaliczenia projektami, prezentacjami itp.
Zajęcia w weekendy - w sensie prowadzenie zajęć ze studentami, czy własne zajęcia? Zresztą, w moim przypadku ani jedno ani drugie.
Na uczelni pracować nie trzeba. Po 3 latach doktoratu dopiero się zatrudniam.
To zależy - przede wszystkim od