Wpis z mikrobloga

Pewnie część z Was zastanawia się ile jest prawdy w tym co mówią w telewizji odnośnie jeżdżenia po szpitalach z objawami.Opiszę może jak to u nas wyglądało. Jednak wiem że nie we wszystkich województwach tak samo. W Krakowie przykładowo wysyłają delikwenta do szpitala jednoimiennego na wymaz w namiocie przed wejściem. Poniżej wklejam mój komentarz pod jednym z znalezisk. U nas było tak:

Byłem w zeszłym miesiącu na kwarantannie. Najpierw córka zachorowała i przez 5 dni miała stan podgorączkowy plus kaszel i osłabienie. Przez ten czas nigdzie jej nie wypuszczaliśmy z domu. Gdy jej przechodziło mi się pogorszyło i dostałem wysoką gorączkę plus wszystkie objawy poza dusznościami i utratą smaku. Nawet zapalenie spojówek dostałem. Po dwóch dniach w domu zadzwoniłem do lekarza, telefoniczne lekarz stwierdził iż wystawia mi kartę zakażenia. Co oznacza iż sanepid odezwie się do mnie bo dostanie taką informację. Więc sam zadzwoniłem dowiedzieć się jak to wygląda dalej. Z racji że córka była wcześniej chora nakazano nam zadzwonić do przychodni aby lekarz jej także wystawił kartę zakażenia (leczymy się w innych przychodniach, dzieci w osobnej). Lekarz po rozmowie telefonicznej wystawił kartę zakażenia. Po dwóch godzinach zadzwonił ponownie sanepid że mamy się spodziewać dziś karetki która przyjedzie wykonać nam wymazy. Sanepid wystawił na nie skierowanie. Po pół godziny otrzymaliśmy decyzję drogą email o kwarantannie. Następnie po kilku godzinach, jeszcze tego samego dnia przyjechała karetka, zadzwonili 15 minut wcześniej że się przygotowują i będą wchodzić. Wyszliśmy przed dom, zrobili wymazy i pojechali. Po dwóch dniach z rana (półtorej doby) pani z sanepidu do nas zadzwoniła że nie mamy koronki i możemy wychodzić. Ja dalej leżałem z gorączką wysoką ale już bez nerwów. Pozdrawiam.

#koronawirus #covid19
  • 5
@thomekh: przez email. Żadnego papieru nie dostałem ani przy rozpoczęciu ani zakończeniu kwarantanny. Wszystko emailem. Ale i tak jak bym chciał to nie miałem siły chodzić z taką gorączką ;)