Wpis z mikrobloga

Mircy moi drodzy, podrzucajcie w komentarzach jakieś śmieszne historie związane z p0lakami na emigracji, z ich burackim zachowaniem i obnoszeniem się drobniakami, które zarobili pucując talerze lub berła na zachodzie. Żeby nie było, ja zacznę.
Akcja miała miejsce jakieś 8 lat temu, ale do dzisiaj doskonale ją pamiętam i #!$%@? mnie tak samo, jak taki robal się w ogóle gdzieś uchował. Mniejsza o to. Wszystko rozgrywało się w centrum handlowym w jednym z sieciówkowych sklepów z biżuterią (wybierałem akurat coś na prezent dla mamy). Rozglądam się i nagle do sklepu wbija ulany p0lak w koszulca CK czy jakieś tam Emporio Armani. Nie powiedział nawet "Dzień dobry" na wejściu, podszedł prosto do lady i zaczął gadać donośnie na cały sklep:
- Wróciłem właśnie z Holandii i chcę kupić dla żony jakieś ładne kolczyki. Cena nie gra roli
Wzrok wszystkich ludzi w okolicy zwrócił się na niego. Babka za kasą wyciąga jakieś tam kolczyki z gabloty i okazuje wieśniakowi. Ten się przygląda, bierze jakiś z kompletów w swoje brudne, niedomyte po budowie szorstkie łapska i prowadzi następujący dialog z ekspedientką:
- Ile to kosztuje?
- Zgodnie z ceną na etykietce 1600.
- Euro? Euro?
- Nie Proszę Pana, cena jest podana w złotówkach
- Nie mam złotówek, ile to będzie w Euro
- Nie prowadzimy sprzedaży w innych walutach, może Pan wymienić pieniądze w kantorze na przeciwko i wrócić ze złotwókami.

Czereśniak zaczął burczeć coś pod nosem, że co to jest, że jego pieniądze im śmierdzą i bez do widzenia wybiegł ze sklepu. Specjalnie pokręciłem się tam troszkę dłużej żeby sprawdzić czy wróci i patrzyłem czy poszedł do kantoru, ale wyszedł w przeciwnym kierunku... Ciekawe czy w ogóle biedak miał tyle pieniędzy czy chciał narobić rabanu, że wrócił do ojczyzny i jaki to on teraz nie jest król życia. Tfu! #!$%@? biedak

#p0laki #bekazpodludzi #p0lak #gownowpis
  • 1