Wpis z mikrobloga

#praca #spedytor #dyspozytor #transport #pensja #przegryw

Mirki i mirabelki, pomóżta bo normalnie nie wiem co robić.

Sprawa wygląda tak, że od czerwca jestem w tej firmie jako spedytor/dyspozytor. Było mówione, że najpierw oczywiście to wszystko w ramach szkolenia itp. itd. Ogólnie na rozmowie rzucili, że mam się nauczyć włoskiego co akurat nie było problemem. Wszystko fajnie, jeździłem 3 dni w tygodniu za 900zł. No i tak minął czerwiec oraz lipiec, bo za sierpień miałem połowę z racji przestoju i tego, że nie byłem po prostu potrzebny fizycznie w firmie. Ba, nawet zrobiłem im przysługę, ponieważ podczas tego okresu wolnego specjalnie przydymałem 50km do Krakowa, żeby zawieźć im towar na rynek bo nie miał kto...zapomnieli, że ten co rozwozi tutaj to jest na urlopie jeszcze jeden dzień. Ja się zgodziłem myśląc, że przyplusuje no i fajnie. Przed tą przerwą końcem sierpnia chłop kazał mi przemyśleć sprawę wynagrodzenia w przypadku gdybym przyjeżdżał 5 razy (pełen etat). No to przyszedł wrzesień i rozmowa, więc powiedziałem że okolice 1800-2000zł byłoby dobre, na co usłyszałem iż weź pod uwagę że to dalej jest okres szkolenia bla bla bla. Szefuncio powiedział, że z proporcji wychodzi mi 1650zł. Ja jak debil XD zgodziłem się, bo uznałem że jeszcze jeden miesiąc mogę się przemęczyć. Podczas września doszło dużo nowych obowiązków, jestem praktycznie cały czas w tej pracy od poniedziałku do piątku. No i poczuwam się, że nie są te pieniądze adekwatne do tego co robię. Dla przykładu znajoma poszła na początku września w lokalnej bursie jako pomoc administracyjna i ma 1100zł na pół etatu netto. A ja miałem 900 i do tego robiłem 100km dziennie na dojazd do pracy. Druga znajoma która pracowała już właśnie jako spedytorka, po 3 miesiącach miała 3k zł, a po roku okolice 5-tki. Jasne, wiedziałem że nie będzie łatwo jednak brak najniższej krajowej oraz to, iż ciągle mam umowy zlecenie wystawiane miesiąc po miesiącu nie wygląda optymistycznie. Pod koniec września jak szefuncio wrócił z urlopu to zapytałem go o moją przyszłość w firmie itp, jaki jest na to pomysł to usłyszałem tylko że mam potencjał, ćwiczymy dalej schemat 5 dni w tygodniu bla bla bla. Bo też poruszyłem wątek pracy zdalnej w poniedziałek/wtorek, ponieważ wtedy jest dużo mniej do roboty a nawet jeśli, to w domu mam taki sprzęt że z pewnością moja wydajność by wzrosła niż podczas pracy na tym złomie w biurze. Jednakże usłyszałem, że taki jest plan docelowy jednak jest na to jeszcze zbyt wcześnie. Jedyny plus, to że zawiesił mi naukę włoskiego no bo nie mam teraz czasu żeby nawet iść do kibla i się wysrać brzydko mówiąc, ale co mi z tego skoro jest 4 miesiąc a ja nadal nie mam najniższej krajowej, umowy o pracę i tracę po 3h na dojazdy dziennie. Tak jak wcześniej powiedziałem, chyba po coś te stawki minimalne rząd wprowadza aby ludziom żyło się lepiej. Chyba, że mam im być dozgonnie wdzięcznym za to iż umożliwili mi nabranie doświadczenia i wzięli mnie jako kogoś, kto nigdy wcześniej nigdzie nie był zatrudniony? No i pytanie finalne jest następujące, czy faktycznie jestem robiony na kasę, czy może jednak zbytnio dramatyzuję i nowicjusze tyle zarabiają? Jesteście w stanie poradzić, co Wy byście zrobili w takiej sytuacji?

Zaznaczę, że drugiej strony nie chcę rezygnować z pracy w tej akurat firmie, ponieważ wolałem być w tym zawodzie po tej drugiej stronie barykady i iść jeździć ciężarówką a nie siedzieć w biurze...zawsze mnie do tego ciągnęło i prawda jest też taka, że dostrzegam to iż praca w biurze mnie nuży, męczy i muli strasznie. Z kolei palić mosty i potem wracać jako syn marnotrawny, to trochę niezbyt fajne zachowanie.
  • 5
@czarny_matt94: no i git, to chciałem usłyszeć bo tak jak wcześniej powiedziałem nie wiem ile dostaje np. asystent spedytora/dyspozytora ale najniższą krajową już chyba powinien. Poza tym mam porównanie z laską, która jest córką vice i wzięli ją miesiąc przede mną...ale ona jest typowo spedytorka i ma kontakt tylko z klientami, klepie ładunki a my z dyspozytorki zdecydujemy, że albo to zabierzemy albo i nie. No i taka typiara ma od
Mam umowy zlecenie, tylko wystawiane z miesiąca na miesiąc...a boli mnie właśnie, że nie ma normalnej umowy o pracę czy godziwej stawki jak się okazuje. 10zł/h :0