Wpis z mikrobloga

Też uważacie, że w pracy jest lepiej niż na studiach?

Przychodzi się po 8 godzinach pracy i jedynym obowiązkiem jest gotowanie albo pranie, ewentualnie jakieś sprzątanie lub zakupy. A na studiach nie dość, że trzeba było robić też te wyżej wymienione rzeczy, to jeszcze drugie tyle godzin, co w robocie trzeba było siedzieć i się uczyć ( ͡° ʖ̯ ͡°)

I jeszcze weekendy wolne!

#pracbaza #studbaza #praca #studia #pytanie
  • 200
@dwa__fartuchy: Tak tak byczq, po robocie to tylko zrobić obiad i posprzątać, ewentualnie jakieś zakupy zrobić. Tak wygląda życie xD.

Nie żeby praca wyciskała z ciebie 3x tyle energii, co posiedzenie na nudnym wykładzie, jakieś ćwiczenia z dupy i laborki na których używasz mózgu 15 minut, a 45 czekasz na wykładowcę aż do ciebie podejdzie.

Weekend przy chodzeniu do pracy staje się jedynym czasem by nadrobić olane obowiązki w czasie tygodnia.
@dwa__fartuchy: wszystko fajnie, ale popracuj parę lat, dotrzyj do jakiegoś stanowiska gdzie wymagają od ciebie więcej niż "przynieś, podaj, pozamiataj" i przeżyj to słynne wypalenie. Studia to przy tym sielanka i beztroski czas. Projekt na który na studiach miałem semestr czasu i profesora do poprawek dziś muszę wykonywać w tydzień, sam zamawiać części i nie ma kto mi tego sprawdzić. No i najważniejsze: ktoś to faktycznie chce wykonać, więc każdy fuckup
via Wykop Mobilny (Android)
  • 13
@dwa__fartuchy:
Zgadzam się. Co prawda nie jest to takie zero jedynkowe bo na studiach bywały okresy ze miałem jednak więcej wolnego czasu ale bywało też tak że faktycznie człowiek się czuł jakby robił na co najmniej 1.5 etatu. Do tego nawet w weekendy trzeba było poświęcać czas na różne sprawozdania i projekty. W praktycznie każde święta nauka do egzaminów.
No i z pracy są pieniążki, a na studiach jeszcze do tego
@dwa__fartuchy wszystko zależy od kierunku i uczelni. Znajomi z farmacji/medycyny uczą się tyle, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Ale już moje studia to był lajt, ogarnąć co tam na drugi dzień jest do zrobienia, przejść się na zajęcia (albo i nie) a trochę więcej nauki było w sesji. Poza tym jak wakacje, imprezy kilka razy w tygodniu (akademik) i w zasadzie zero zmartwień (a znajomi często mieli socjal taki, że nie było
@dwa__fartuchy no właśnie, więc masz też trochę inny obraz tej studenckiej rzeczywistości. Bo nie oszukujmy się, ale 90% kierunków to jest luz i miałem znajomych z kompletnie różnych i bez względu na to, czy byli z prawa, informatyki, psychologii, filologii czy biotechnologii, to latali wszędzie gdzie się dało ( ͡º ͜ʖ͡º) a ci z farmacji/medycyny cóż... jedynie w weekendy, a przed sesją i w sesji znikali z