Wpis z mikrobloga

Rzadko się tu udzielam, ale dzisiaj naszła mnie mityczna wena. Może to i świadczy o lekkiej aberracji umysłowej połączonej z frustracją, że człowiek niemal z samego rana snuje takie marzenia, ale zrzucam to na trud czasów i wszechobecną degrengoladę, która ostatnio mi się udziela. Otóż zacząłem się zastanawiać, kiedy i w jakich okolicznościach (z akcentem na kiedy) osunie się spod tych małych, ale pulchniutkich nóżek ziemia, a kraj pogrąży się w najweselszej żałobie, odkąd człowiek wymyślił naszyjnik z zębów aligatora. No i w trakcie tych rojeń wyszło mi, że zbawiciel z pewnością nie zostałby poddany kremacji, a raczej adekwatnie do swych zasług doczekałby się własnego mauzoleum i tym samym stałby się drugą najbardziej znaną mumią wystawioną na pokaz w tej części świata. Poza tym kremacja mogłaby być źle odebrana przez najbardziej konserwatywną część jego środowiska, co zresztą ponownie dowiodłoby powszechnej hipokryzji, bo jak to jest, że ludzie broniący zaciekle katolickich wartości zdradzają jednocześnie pogańskie inklinacje, że wymienię choćby kult pewnego drzewa w Rosji. Tak, czy inaczej Polska będzie w niedalekiej przyszłości hucznie czcić odradzanie się sił przyrody po odejściu zimy. Wówczas do obowiązkowych punktów na mapie dla wycieczek szkolnych takich jak choćby gród w Biskupinie, drzwi Gnieźnieńskie, przydrożny McDonald, czy bazylika w Licheniu, dołączyłby szklany sarkofag na Wawelu. No i w tejże radosnej galopadzie myśli uznałem, że wciąż tej całej hipotetycznej (narazie) sytuacji brakuje należytej pikanterii. No i tu z pomocą przyszła mi pamięć o pewnym internetowym wpisie autorstwa chyba najbardziej znanego zakładu pogrzebowego z siedzibą w Bytomiu, który nie tylko chowa ludzi, ale także regularnie bawi (tylko w odwrotnej kolejności). W jednym ze swych wesołych wpisów zasugerowali, że ponoć ktoś dla żartu zakradł się pewnego razu do kostnicy i jakiegoś bogu ducha winnego nieboszczyka pozbawił sztucznej szczęki, a w jej miejsce włożył plastikową zabawkę udającą wampirze zęby, co miało ponoć powodować zawały i omdlenia wśród bliskich denata. Jest to sytuacja wielce prawdopodobna i jakże kusząca, kiedy masz jeszcze przed oczami ostatnie przemówienie zbawcy i odtwarzasz sobie w głowie ten charakterystyczny świst dobywający się z okolic jego wąskich ust. Internet donosi, że ponoć wnętrze tychże złotych ust skrywa już pojedyncze sztachety na znak solidarności z gruzami zbombardowanej stolicy. Z pewnością od lat rządowa kucharka według stosownej dyspozycji przyrządza potrawy zbliżone konsystencją do kleików ryżowych. No i tak totalnie puszczając wodze by dać koniom fantazji wejść w fazę pełnego galopu wymyśliłem, że gdyby tak ktoś w trakcie prac konserwacyjnych wcisnąłby tej mumii wampirze kły, to gwarantuję Wam, że Wawel miałby lepszą frekwencję, niż tropikalny park wodny Suntago w dniu otwarcia. Dobra. Wróćmy na ziemię.
nocny_szperacz - Rzadko się tu udzielam, ale dzisiaj naszła mnie mityczna wena. Może ...

źródło: comment_16057821036UA8MX8hUFem72FdFb0RoV.jpg

Pobierz