Wpis z mikrobloga

Hej Mirki i Mirabelki,
Dziś piąty odcinek serii, czyli prawie półmetek.
Bardzo szybko dojryewam do tego, że w przyszłości chciałabym zaciągnąć rady specjalistów i w kolejnych wpisach oddać głos ich eksperckiej wiedzy. Dajcie znać co o tym myślicie i czy mój pomysł ma sens. Może macie życzenia na czym mogłabym skupić się w następnych wpisach.

Dziś będzie o rolach, które przybierają dzieci w rodzinach z problemem alkoholowym. A ponieważ jest to temat dość obszerny, wpis za tydzień będzie jego kontynuacją. Dziś zatem skupię się na opisie poszczególnych ról.
Być może już spotkaliście się z opisem ról dzieci y rodzin z problemem alkoholowym. Pisała o nich m. in Wanda Sztander w Dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym, a po raz pierwszy wyróżniła je Sharon Wegscheider.

Jak wiemy dorastanie w rodzinie z problemem alkoholowym nie jest łatwe. Skupienie na uzależnieniu odwraca porządek rodzinny do góry nogami i nie pozostawia wiele miejsca na wsparcie dzieci. Aby przetrwać, wiele z nich ( nie wszystkie) przyjmują pewne wzorce zachowania. Rola, którą dziecko przyjmuje wydaje mu się adekwatna do oczekiwania ze strony rodziców. Role, których dzieci się podejmują nie służą bowiem dzieciom, a rodzinie.
Mówi się o czterech rolach: bohaterze, koźle ofiarnym, dziecku - maskotce (klaunie) oraz dziecku -niewidzialnym. Niekiedy dziecko przyjmuje więcej ni jedną rolę i je ze sobą łączy. Możliwa jest też zmiana roli, jeśli np. najstarsze dziecko opuszcza dom. Wtedy młodsze rodzeństwo może przejąć rolę wcześniej wypełnianą przez to dziecko.

Bohater - tę rolę przyjmuje w rodzinie zazwyczaj najstarsze dziecko. Jego zadaniem jest dostarczenie rodzinie poczucia własnej wartości, nadziei, dumy i sukcesu. Bohater rodzinny to dziecko, którego zazdroszczą sąsiadki. Jest samodzielny, odpowiedzialny, często przejmuje szereg domowych obowiązków, wyręczając tym rodziców – gotuje, pierze, sprząta, robi zakupy lub wychowuje młodsze rodzeństwo. Pomimo, ze sam jest jeszcze dzieckiem, wchodzi w rolę dorosłej osoby.
Bohater wyrasta na pozornie samowystarczalnego dorosłego, który z dzieciństwa wynosi szereg wewnętrzny przekazów:

„Nie będę współczuł samemu sobie, muszę współczuć innym”
„Nie mogę przysparzać zmartwień rodzinie ani nikomu innemu”
„Nie wolno mi popełniać błędów”
„Muszę dać sobie radę sam”
„Jestem w porządku jeśli się dobrze spisuję”
„Jestem odpowiedzialny za wszystko”
„Nie potrzebuję niczego i nikogo”
„Bez pracy nie doświadczę radości”
„Chcę byś mnie zaakceptował i zrobię wszystko”
„Przystosuję się do wszystkiego, ale nie zaufam nikomu”
„Inni muszą na mnie polegać”
Jako dziecko i jako dorosły, bohater okazuje dobrą minę do złej gry. Jest człowiekiem ogarniętym, osiąga sukcesy szkole i w pracy, które mają mu rekompensować brak opieki rodzicielskiej. Sukcesy zawodowe mają w dorosłym życiu dać potwierdzenie, że jest wartościowym człowiekiem. Na bohaterze można faktycznie zawsze polegać i jest lubiany. Jego życie jest wypełnione poświeceniami, w imię sukcesu lub w imię przyjaciół, współpracowników itp., którymi się nadal opiekuje. Dorosły bohater cały czas szuka akceptacji, a potrzeby innych stawia przed swoimi. Mnie przypomina on bohatera filmu Benjamin Button, któremu przyszło żyć życie od końca. Bohaterowi trudno jest się ”wyluzować” i bierze siebie bardzo serio. Dorosły bohater jest nadal posłuszny, trzymając się sztywno reguł w oczekiwaniu na aprobatę za swoje zachowanie.
Tymczasem w środku bohater czuje się małym skrzywdzonym dzieckiem, nieszczęśliwym, przestraszonym, złym, nieufającym swoim nieumiejętnościom i czującym, że do niczego się nie nadaje.

Kozioł ofiarny to poniekąd przeciwieństwo bohatera. Jego zadaniem jest odwrócenie uwagi przez rodzinę od faktycznych problemów. Takie dziecko traktowane jest jako obiekt zastępczy, na którym można się skoncentrować i wyładować negatywne emocje. Kozioł ofiarny to dziecko trudne i sprawiające problemy, zarówno w domu, jak i w szkole. Źle się uczy, wplątuje w bijatyki, znajduje sobie tzw. złe towarzystwo, z którym trzęsie okolicą. Dla wszystkich, także dla rodziców jest aroganckie i nie powstrzymuje się z przejawami złości i odwdzięcza się rodzinie okazaniem negatywnych emocji.
Jednocześnie kozioł ofiarny ma poczucie bycia niedocenionym, skazanym na bycie jaki jest, a tymczasem rodzina popycha go w tę rolę, by odrzucić odpowiedzialność za to co się w niej dzieje.
Mały i dorosły kozioł ofiarny żyje z wewnętrznym przekazem:
„Jeszcze wam pokażę”
„Nikogo nie potrzebuję”
„Nie będę nic czuł”
„Nie zależy mi”
„Nigdy nie będę w porządku”
„Nie dam się wam skrzywdzić”
„Nie chcę mieć z wami nic wspólnego”
„Ze mną wam się nie uda”
„Na waszych warunkach nigdy nie wygram, więc zagramy po mojemu”
„Ufam kolegom nie wam”
„Nigdy was nie zadowolę”
Jako dziecko i jako dorosły kozioł ofiarny przybiera postawę antybohatera i kontynuuje bycie trudnym dzieckiem. Przez życie postanawia iść najmniejsza linia oporu. Pokazuje, że na niczym mu nie zależy i ma gdzieś normy, także prawne. Nie chce się starać, bo czuje że i tak rodzina, inni, go nie docenią. Dlatego nie zależy mu/jej na jakichkolwiek osiągnięciach czy realizacji mniej lub bardziej ambitnych planów. Może odsunąć się od rodziny, szukać potwierdzenia u kolegów, koleżanek. Potrzebuje być w centrum uwagi, nie stroni od nałogów takich jak alkohol, papierosy, inne używki. Jednocześnie dorosłe kozły ofiarne w dorosłym życiu często nie potrafią nawiązywać zdrowych kontaktów międzyludzkich, ponieważ trudno je zaakceptować.
W środku kozioł ofiarny czuje gniew, samotność, poczucie krzywdy i odrzuceni. Jest zazdrosny o rodzeństwo, innych i pełen nienawiści.

Jeszcze inną strategię przyjmuje dziecko – maskotka (spotkałam się też z określeniem „klaun”). Dziecko – maskotka to śmieszek, który podświadomie wybiera dla siebie rolę tego, który wniesie humor, wygłupy i śmiech do domu rodzinnego. Poprzez wygłupy rozładowuje napięcia rodzinne a także próbuje w ten sposób skupić na sobie uwagę. Nie jest to rola, która przychodzi łatwo. Dziecko maskotka czuje wewnętrzny lek gdy nie udaje mu się załagodzić śmiechem sytuacji lub poradzić sobie z czyjąś złością, w znany dla niego sposób. Czuje się wtedy jak porzucona w kat lalka, której nikt nie potrzebuje. Dzieci maskotki to rola która często przypada najmłodszym w rodzinie. Nie traktowani są poważnie ( o ile ktokolwiek poza osoba uzależnioną jest traktowana poważnie w takiej rodzinie), nie dzieli się z nią informacjami i wyklucza z podejmowania decyzji.
Dziecko/ maskotka wchodzi w dorosłe życie z przekazem:
„Jestem lubiany/a jeśli się śmieją”
„Moim zadaniem jest sprawianie przyjemności innym“
„Jeśli będę poważna, nikt mnie nie będzie lubił”
„Jestem bezradna, nie umiem myśleć, nie umiem nic postanowić”
„Muszę coś robić, bo mnie nikt nie zauważy”
„Tylko humor mnie uratuje“
Na zewnątrz dziecko – maskotka postrzegana jest jako czarująca ale i mało poważna osoba. Bywa, że jej żarty są niestosowne do sytuacji, nie jest traktowana poważnie. Na pewno zrobi wszystko by zwrócić na siebie uwagę i rodzice mogą lubić się nią popisywać. Swoją rolę opłaca stresem, ma problemy z koncentracja, potrafi manipulować. Maskotki mają wielu znajomych, ale nie potrafią wchodzić w zdrowe relacje z otoczeniem. Tak jak u Jokera - sztuczny uśmiechu na twarzy uniemożliwia im bycie autentycznym i stworzenia poważnego, trwałego związku partnerskiego. To w efekcie może prowadzić do sięgania po środki odurzające.
Tymczasem wewnętrznie maskotka czuje się przestraszona, niepewna, samotna i spięta.

Czwarta rola to rola dziecka we mgle, czy też dziecka „niewidzialnego“, które żyje niezauważone na boku rodziny. Takie dziecko wychowuje siebie samo i poniekąd swoim brakiem zmagań sprawia rodzinie ulgę. Nie sprawia ono bowiem problemów wychowawczych i niczego nie chce. Jest zazwyczaj nieśmiałe, ciche i wycofane. Żyje fantazją o bezpiecznym, idealnym świecie. Trzyma się nie tylko z boku rodziny ale i rówieśników w szkole. Nie potrafi nawiązywać relacji z innymi, żyjąc w izolacji. Dziecko we mgle wyrasta na samotnika, często nie dbającego o swoje potrzeby, także te podstawowe (nadwaga lub niedowaga).

Takie dziecko wchodzi w dorosłe życie z przekazem:
„Nie istnieję”
„Nie liczę się”
„Nie angażuję się”
„Mogę polegać tylko na sobie”
„Muszę mieć kontrolę nad sobą, to jedyny obszar nad którym mogę mieć kontrolę”
„Rodzice zwrócą na mnie uwagę, jeśli się rozchoruję”
„Jestem sam a świat jest wielki i przeraża mnie”
Tymczasem wewnętrznie źle się ze sobą czuje. Dominuje uczucie krzywdy, samotności, braku wiary w siebie i gniewu.

Zapraszam do obserwowania: #podgorke
#dda #podgorke #psychologia #gruparatowaniapoziomu #alkoholizm #ankieta

Wydaje mi się, że ja przybrała/em głównie rolę:

  • Bohatera 13.6% (6)
  • Kozła ofiarnego 18.2% (8)
  • Maskotki 9.1% (4)
  • Dziecka we mgle 43.2% (19)
  • Żadną 4.5% (2)
  • Nie wiem 11.4% (5)

Oddanych głosów: 44

  • 12
@panimanager: Ja to dopiero badam i trochę jestem zdziwiony, jakim cudem alkoholicy robią krzywdę swoim bliskim. Prawdopodobnie byłbym znacznie lepszym mężem i ojcem po pijaku - serio. Na trzeźwo, trudno mi okazywać prawdziwe uczucia - zachowuję się sztucznie, w sposób nadkontrolowany.
@ohwell: dzięki, że o tym napisałeś. Tak właśnie dochodzi do uzależenienia - kiedy staje się ono jedyną drogą do wyluzowania się. A przecież nie trzeba do tego alkoholu, a poza tym może to nadkontrolowane zachowanie nie jest aż takie złe.
@panimanager: Tymi wpisami uświadamiasz mi, że w mojej rodzinie był jednak problem alkoholowy zbieżny z jakimś schematem. Kiedyś dawno po pobieżnym wygooglowaniu i przeczytaniu o "najczęstszych" przypadkach dda odrzucałem taką możliwość i jakoś się w to bardziej nie wgłębiałem. Po tych wpisach dostrzegam lekko zbieżną analogię do mojego domu.
@KurczakPoTajsku: dzięki za odzew. Nie mówię, że tak jest u ciebie, ja do mniej więcej 28 roku życia nie dopuszczałam do siebie myśli, że sytuacja w domu rodzinnym jakkolwiek na mnie mogła wpłynąć. Chciałam po prostu uciec jak najdalej od dzieciństwa, a im bardziej uciekałam, tym bardziej ono za mną chałasowało - jak te puszki przyczepiane nowożeńcom z tyłu samochodu amerykańskim zwyczajem.
@panimanager: Dawno nie byłem na wykopie ale przez przypadek szperając w sieci o dda trafiłem na twoje wpisy i powiem wprost - kawał dobrej roboty!
Do mnie każda rola po trochu pasuje, jednak podobnie jak @yazhubal - w zależności od wieku dominowały inne cechy. Za dziecka głównie kozioł ofiarny i dziecko we mgle. Obecnie bohater i maskotka.