Wpis z mikrobloga

Pierwszą laskę poznałem w połowie liceum przez internet. A właściwie przez kumpla poznanego w necie. To była jego eks. Sama się do mnie odezwała a po jakimś czasie się spotkaliśmy. Niestety mieszkała parę województw dalej. Po dwóch latach napisała mi SMS, że przez wyjazdy do mnie zaniedbała szkołę i swoje pasje, oraz życie towarzyskie. I tak to się skończyło. Kolejną laskę poznałem gdzieś po maturze. Poszedłem za nią na studia do innego miasta. Szybko tam się wkręciła w jakieś szemrane towarzystwo do którego nie pasowałem a zmuszony byłem z nimi przebywać. W końcu na jednej z imprez totalnie olała mnie dla jakiegoś kolegi z dzieciństwa. #!$%@?ło mnie to na tyle, że w końcu z nią zerwałem. Też po 2 latach. Chciała wrócić ale miałem jej już dość i drogi nam się rozeszły bo studia zawaliłem. Wróciłem do rodzinnego domu i tam zacząłem inny kierunek. Poznałem obecną. Po paru miesiącach wyjechałem z nią do pierwszej pracy za granicę. Rzuciłem studia, ona też. Docieraliśmy się na miejscu. Ogólnie było dobrze. Chyba jej zależało. Po powrocie zamieszkaliśmy razem w mieście wojewódzkim. Obydwoje znaleźliśmy pracę. Ona w branży, której zaczęła się przyuczać na własną rękę a ja w jakiejś gównopracy. Po roku się zwolniłem bo miałem dosyć tego kołchozu. Ona zmieniła pracę na lepiej płatną. W ogóle pożyczaliśmy hajs od mojego starego by pojechać na wakacje bo ledwo starczało na opłaty gdy była jeszcze na stażu. No ale wracając. Jakieś pół roku szukałem roboty. Ona wpadła w nowe towarzystwo i odsunęła się ode mnie. W końcu zerwała. Chciałem uciec, więc poleciałem znów za granicę by zarobić no i te pół roku szukania pracy mnie tak dobiły, że musiałem szybko coś znaleźć a trafiła się okazja. Poza tym byłem wcześniej z nią, więc ogarniałem już sprawy. Przez parę miesięcy mi się nawet układało mimo, że nie mogłem spojrzeć na żadną laskę a dużo fajnych się kręciło obcokrajówek ;) Któregoś razu po alko napisałem do niej na msgn. Odpisała od razu... zdzwoniliśmy się. Serce mi waliło jak szalone. Mówiła, że tęskni, że myśli o mnie, że w pracy same sukcesy, utrzymuje się sama bo już spoko zarabia. Nadal na naszym pierwszym mieszkaniu... i że spotyka się z kimś od miesiąca kto jej mnie przypomina. Cios w serce. Koniec rozmowy. Urywam kontakt. To był błąd. Kolejne pare miesięcy później zaczęło mi się nie układać za granicą. Zwolnili mnie. Znajomości, które zbudowałem okazały się fałszywe. Wróciłem do Polski. I co zrobiłem? Odezwałem się do niej... Spotkaliśmy się. Powiedziała, że tamten z nią zerwał. Znów wprowadziłem się do tego samego mieszkania. Znów nie mam roboty. Jest covid. Nie wiem czy coś znajdę. Ona zarabia już tyle, że planuje kupić mieszkanie. Czuje się jak ostatnia oferma. Jest mi zajebiście wstyd. Zastanawiam się czy gdyby tamten z nią nie zerwał to odezwała by się do mnie? Tak go zachwalała przez tel. Mogłaby mieć kogoś lepszego a jednak nie chciało jej się już szukać i woli mnie utrzymywać. Jeszcze podejrzewam, że od dłuższego czasu mam depresję. Jak się nie huśtnę to może kiedyś poczuję, że ona kocha mnie naprawdę. Może kiedyś będzie ze mnie dumna? Mieć takiego przegrywa za faceta to musi być wstyd. Właściwie wiem, dlaczego nie zaprosiła mnie na święta do swojej rodziny. Chciałbym wierzyć, że jeszcze raz stanę na nogi i życie mi się ułoży. Dzięki za dotrwanie do tego miejsca.
#zwiazki #przegryw #zalesie #depresja #niebieskiepaski #rozstanie #przemyslenia #rozowepaski #gownowpis #niewiemjaktootagowac
  • 18
@Opportunist: sam na sobie tworzysz presję niepotrzebnie. Jak cię dziewczyna kocha i dobrze zarabia to wątpię żeby myślała że cię utrzymuje jak pasożyta xD. W końcu coś znajdziesz, a to że nie masz pracy i utrzymuje cię dziewczyna to moim zdaniem nie jest wstyd. Wstydem mógłby być ktoś komu taka sytuacja by pasowała i nie szukał pracy. Weź to dziewczynie powiedz a nie na wykopie gdzie każdy ma to w dupie.
@Opportunist: to co powyżej. Nie narzucaj na siebie presji i oczekiwań #!$%@? społeczeństwa. Najgorsze co możesz zrobić teraz to popadać we flustrację z powodu braku pracy i wyładowywać to na niej. Wzięła Cię mimo, że masz pracy a sama dobrze zarabia, powinieneś być szczęśliwy, że tak jej na tak Tobie zależy, nie zamęczać się czymś nad co nie masz wpływu (jest covid i ciężko o pracę). Niewielu ma tyle szczęścia co
@Opportunist: mam to w dupie.ale trzeba być niezłym niedorozwojem żeby pracy w mieście wojewodzkim nie znaleźć. Co to nie ma mcdondaldow, KFC, Lidlow, magazynów, biedronek. Wszędzie zarobisz 2500 netto jak przycisniesz. To i do rachunków się dołożysz i kupisz sobie nowy buty....a może zwyczajnie jesteś jednym z tych którzy myślą że nie kończąc żadnych studiów i nie mając umiejętności myślą że są wyjątkowo i takie prace to nie dla ciebie xdd
@Opportunist: tak się kończą najgłupsze decyzje. Znasz powiedzenie nie wchodzi się do tej samej wody dwa razy. Ty włazisz trzeci raz. Weź się w garść z baba się rozstań definitywnie bo i tak chyuja z tego będzie. Ogarnij się bo na chwile obecna tracisz tylko czas.
@Opportunist: ja pytam tylko tak z ciekawości... dlaczego łączysz osobę z którą żyjesz z pracą? Zacząłeś wpis od opisania dziewczyn a skończyłeś na tym, że nie masz teraz pracy i ci wstyd. Wg mnie to za dużo w życiu robiłeś dla "dup, miłości etc" a za mało dla siebie (ale to tylko spostrzeżenie po tym wpisie)
@codowuja: Chyba nie potrafię żyć dla siebie, muszę żyć dla kogoś :( Jeśli celem jest uszczęśliwienie drugiej osoby jest mi łatwiej wiązać koniec z końcem a kiedy druga osoba sobie lepiej radzi to czuje się niepotrzebny i sam popadam w depresję.
@codowuja: A i co jeszcze... jak ze mną zerwała wyleciałem za granicę w ciągu 2 tyg i zapieprzałem na magazynie po 12h żeby tylko udowodnić jej, że nie jestem leniem a to, że nie mogę znaleźć pracy wynika z czegoś innego. Także dalej robiłem coś dla niej nie dla siebie. Niestety co zarobiłem to prawie wydałem i znowu wróciłem prawie jako gołodupiec. Mimo to mnie chciała z powrotem. Sam nie wiem
@Opportunist: i to jest wlasnie blad wielu ludzi. Najpierw powinienes zyc dla siebie, lubic "siebie" ale zeby lubic to trzeba poznac-najlepiej wlasnie przebywajac samemu. Jak sie tego nie nauczysz to zycie dla innych nic ci nie da bo nigdy nie bedziesz mial alternatywy