Wpis z mikrobloga

Przypomniała mi się ostatnio sytuacja, jak na którymś roku studiów szukałem pokoju do wynajęcia. Wbijam więc pod pewien umówiony adres, drzwi otwiera starszy pan. Już na wejściu wiedziałem, że na pewno się nie dogadamy, ale z grzeczności pozwoliłem się oprowadzić. Rozkład mieszkania wyglądał tak, że idąc do pokoju, który był na wynajem, trzeba było przejść przez pokój dziadka, w którym - jak było widać na pierwszy rzut oka - przy zasłoniętych oknach zapewne siedział całymi dniami rozwalony w fotelu, oglądał kineskopowy TV i jarał faje. Gdzieś w tle majaczyły meble z wczesnego prlu. Jakoś pod koniec tych oględzin chłop prowadzi mnie do łazienki i mówi, że rachunki na pół itd. Mówiąc o rachunkach powiedział przy okazji coś takiego: "Wie Pan, bo tu kiedyś mieszkał ze mną taki chłopak, sportowiec, w piłkę chodził grać i ten i on się CODZIENNIE MYŁ (dziadek powiedział to, jakby był świadkiem czegoś, czego wcześniej przez 60 lat życia nigdy nie widział), to wie Pan, jakie to rachunki były do płacenia...". Na wyjściu wspomniałem oczywiście, że mam jeszcze inne pokoje do obejrzenia się zastanowię jakby co.
#wynajem ##!$%@?