Wpis z mikrobloga

#technika #mechanika #elektronika #chemia #ekologia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

Zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę kupujemy i czy rzeczywiście stajemy się właścicielami rzeczy, za które płacimy? Biorąc pod uwagę wytrzymałość obecnie produkowanych rzeczy trudno nie odnieść wrażenia, że płacimy jedynie za ich wynajem. Nikt przecież nie kolekcjonuje zniszczonych sprzętów, bo nie ma na to zwyczajnie miejsca.
Zapewne wiele osób słyszało o planowanym postarzaniu produktów, które jak wiadomo prowadzi do ich szybszego zużycia i zniszczenia, co ma zapewnić fabrykom, sprzedawcom czy nawet autoryzowanym serwisom producentów pracę i zyski, ale postęp z jakim planowane postarzanie przyspiesza od co najmniej dekady jest wręcz porażający. Problemem jest nie tylko to, że pewne rzeczy są klejone i nie daje się ich w żaden sposób serwisować (nie można wymienić wyłącznika czy szczotek w silniku, albo przylutować zerwanego kabelka jeżeli trafiliśmy na źle przylutowany fabrycznie egzemplarz) ale materiały, z których wykonywane są różne przedmioty same z siebie (leżąc nieużywane na półce ulegają biodegradacji). Wszelkiego rodzaju gumy są najprawdopodobniej nasączone jakimś plastyfikatorem, który z czasem odparowuje, wszystkie gumowane powierzchnie rękojeści, uchwytów zaczynają z czasem mięknąć i się rozpływać, nieużywane opony rowerowe parcieją, kruszą się i pękają po około 2 - 3 latach bez względu na to czy były użytkowane czy nie i czy bieżnik starł się na tyle, że wymagają wymiany. Wygląda to jakbyśmy kupowali śmieci, które na półce w sklepie jeszcze jakoś wyglądają, natomiast po kupieniu i użytkowaniu lub położeniu w szafie zaczynają niszczeć i się rozpadać.
Kiedyś miałem nawet problem z obudowami wykonanymi z plastiku ABS, które można kupić w sklepach z elektroniką. Kupiłem któregoś razu przepusty do takich obudów i jak się okazało te przepusty wypalały w nich dziury, nie był to jedynie problem przepustów gumowych ale i gumek recepturek, które po pewnym czasie pękały i się rozpływamy zostawiając w kartonowym pudełku zastygłe krople. Jak by tego było mało gumki te paliły nie tylko plastikowe obudowy (ABS, PMMA tak zwany plexiglass czy PVC nie są odporne na działanie acetonu, eugenolu czy innych rozpuszczalników) ale potrafiły się nawet nawet weżreć w izolację niektórych przewodów elektrycznych i zostawić na niej ślady, poza tym ciężko było je zeskrobać). Akumulatory niszczeją na półkach w sklepie, baterie mają termin przydatności, z akumulatorami bywa różnie, ale można trafić na zleżałe, a producenci gotowych akumulatorów nie zawsze podają datę produkcji takiego akumulatora i czas przez jaki może on zalegać w magazynie. Wszystko zależy od tego jak szybko te akumulatory się sprzedają, jeżeli jest zbyt to możemy kupić akumulator, który będzie w dobrej kondycji. Jeżeli mamy pecha i kupimy zleżały akumulator to szybko przestanie on utrzymywać pojemność znamionową niezależnie od ilości cykli ładowania.
Wiele tworzyw sztucznych szybko ulega fotodegradacji w wyniku działania promieniowania słonecznego. Takie materiały kruszeją i pękają w wyniku działania tlenu zawartego w powietrzu atmosferycznym i promieniowania słonecznego.
Obecnie buty sportowe są znacznie mniej wytrzymałe niż te produkowane jeszcze 10 czy 20 lat temu mimo postępu technologicznego, który powinien doprowadzić do wręcz odwrotnego efektu. To samo tyczy się praktycznie wszystkich ubrań, które niszczą się nie tylko dlatego, że zostały wykonane z takich, a nie innych materiałów ale również dlatego, że zostały byle jak zszyte lub sklejone.
Żarówki diodowe są upakowane w ciasnej przestrzeni, co sprawia, że diody umieszczone jedna przy drugiej nagrzewają się do dość dużych temperatur, brak miejsca i miniaturowe rozmiary samej diody sprawiają, że nie ma ona jak odprowadzać ciepła, co z czasem prowadzi do jej zniszczenia. Diody wypalają się, niekiedy nawet pojawiają się przebarwienia w luminoforze. Nie to jest jednak piętą achillesową "żarówek" diodowych. Największym problemem jest układ zasilania, który nie dość, że sprawia, że diody migoczą to jeszcze mocno się nagrzewa, co sprawia, że poszczególne elementy takiego układu psują się szybciej niż powinny.
Pralka, którą wymieniłem jakiś czas temu na programie do bawełny skraca cykl prania o godzinę, co jest prawdopodobnie winą błędu w oprogramowaniu. Może być to spowodowane tym, że producent nie nadąża z wypuszczaniem na rynek coraz to nowych modeli albo zatrudniony personel nie radzi sobie z pisaniem oprogramowania. Jest to jednak problem wielu urządzeń cyfrowych. Błędy w oprogramowaniu tak prozaicznych urządzeń jak pralki czy inne urządzenia RTV i AGD nie powinny się zdarzać.
Pamiętam, że nawet Dreamlinery miały problem z płonącymi ogniwami w bateriach litowych, co już w mojej opinii nie powinno w ogóle mieć prawa się wydarzyć. Jeżeli takie błędy pojawiają się w maszynach, od których zależy ludzkie życie to jak można się spodziewać, że kupimy urządzenie pozbawione wad fabrycznych do podgrzewania jedzenia czy prania ubrań. Jeżeli dąży się do coraz szybszego postępu technologicznego i nie dopracowuje się wypuszczonych na rynek produktów to nic dziwnego, że są one takie jakie są, z resztą i tak nikt się nad tym nie zastanawia, skoro i tak niedługo się zepsują i za chwilę powstanie kolejny równie zawodny i niedopracowany model, który trzeba będzie sprzedać, bo przecież ludzie muszą mieć pracę.
Kupuję więc śmieci, które i tak prędzej czy później zaczną mnie denerwować ze względu na swoje niedopracowanie, albo się zepsują ze względu na to, że ktoś je tak zaprojektował żeby za długo nie podziałały tylko po to aby wydać pieniądze na kolejny przedmiot podobnej lub gorszej jakości, a z roku na rok muszę wymieniać je coraz częściej. Wszystkie te śmieci to surowce wtórne, za które nie dostaję żadnych pieniędzy, bo odzyskanie ich generuje koszty. Odzyskane materiały wracają do ponownego przerobu i będę mógł sobie kupić coś z nich wyprodukowanego, ale czy rzeczywiście staję się właścicielem takich przedmiotów? Nie mam możliwości kupienia nic trwałego, więc wszystko wynajmuję. Surowce, z których powstają produkty codziennego użytku dobrowolnie oddaję, a nawet dopłacam za ich utylizację. Nic już nie jest moją własnością, muszę bez przerwy pracować po to aby wymieniać co chwilę psujące się przedmioty codziennego użytku na nowe, "lepsze", "nowocześniejsze", mające "lepszy" procesor, więcej światełek, czy inny design towary. Wszystko jest coraz bardziej "energooszczędne", ale nie widać tego patrząc na rachunki za prąd, bo ceny energii bez przerwy idą w górę. Jestem więc dodatkowo przymuszany do wymiany sprzętu przez drożejącą energię elektryczną. Nie zraża to jednak producentów, którzy zalewają rynek tandetnymi towarami wytworzonymi przy użyciu znacznie większych ilości energii niż energia, którą zużywam w domu.
Kiedyś rower kupowało się raz na 20 lat, ale i 50 lat wytrzymał, teraz co sezon trzeba wymieniać smar w pastach kół, wymieniać linki i pancerze, które bez przerwy się psują. Jest to jeden wielki koszmar, bo bez przerwy trzeba coś wymieniać i coś naprawiać. Butów nawet nie opłaca się już prać, bo są powydzierane i się rozklejają, a ceny poszły w górę i obecnie trzeba zapłacić nawet o 100 zł więcej za parę niż przed pandemią.
Uważam, że to co obecnie się dzieje odbiera nam wolność decydowania o sobie. Musimy pracować po to aby stale naprawiać bez przerwy psujące się produkty i w zasadzie sklepy zmieniły się w wypożyczalnie. Meble z papieru, panele podłogowe prasowane nie wiadomo z czego, okleina schodząca z drzwi "zadrapanych" plastikową rurą od odkurzacza, to tylko przykłady, których jest obecnie bez liku. Czy zatem przy obecnym stanie rzeczy mogę sobie jeszcze coś kupić czy to wszystko są już tylko surowce wtórne na chwilę przetworzone w produkty codziennego użytku?
tojestmultikonto - #technika #mechanika #elektronika #chemia #ekologia #ciekawostki #...

źródło: comment_1615552551VDInRuDO7tb28JAcxMpk8C.jpg

Pobierz
  • 15
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@tojestmultikonto: ale wysryw. Ludzie nie oczekują jakości tylko ceny. Pracuję w inżynierii i serwisie i ręce mi opadają na to co ludzie wolą kupować.
A nawet jak kupią coś wysokiej jakości to mało który wykonuje przeglądy, więc nie dziwne, że potem te rzeczy nie działają poprawnie.
@tojestmultikonto: Ja na przykład regularnie wypożyczam bezpłatnie buty, płacąc jedynie ich cenę w formie zwrotnej kaucji. Praktycznie każde buty rozlatują się przed upływem 2 lat, więc oddaję je na reklamację i dostaję zwrot pieniędzy. Trzeba tylko kupować w odpowiednich sklepach (np. Decathlon) i można tak robić w nieskończoność.
Ogólnie nie można mieć absolutnie żadnej litości dla producentów - rozwala się, to oddajesz, choćby to było rok i 364 dni po zakupie.
@ms93: Jak kupisz u Janusza w gównosklepie i pójdziesz do niego z reklamacją to odda sklejone. Ja tak właśnie miałem, że mi nie uznali reklamacji i napisałem do producenta, który wysłał mi nowe buty, ale nie każdy producent ma tyle honoru. Jak kupisz produkt firmy, która nie ma przedstawicielstwa w Polsce u takiego sprzedawcy to możesz się bujać. Jak będzie chciał to naszyje łatę i możesz się #!$%@?ć, a przy polskim
A nawet jak kupią coś wysokiej jakości to mało który wykonuje przeglądy, więc nie dziwne, że potem te rzeczy nie działają poprawnie.


@raFFcio: Powiedz mi jak mam wykonać przegląd amortyzatora, który kosztował 200 zł jak firma jest w Poznaniu i musiał bym go wykręcić z roweru i wysłać do Poznania na przegląd, który kosztuje około 100 zł? W moim mieście nie ma przedstawicielstwa tej firmy i nikt tego nie robi. Nieautoryzowany
Tak samo wygląda sytuacja z ogniwami w przypadku urządzeń markowych, gdzie na akumulatorze jest podana inna pojemność, a inna pojemność na ogniwach, ale żeby to stwierdzić trzeba zajrzeć do środka, co powoduje utratę gwarancji. Nikt o tym nie powie, a zgodnie z prawem sprzedawca powinien wiedzieć co sprzedaje. Tym czasem jest to jedna wielka fikcja literacka, bo tak naprawdę nikogo to nie obchodzi, a frajer, który to kupi i tak najprawdopodobniej się
@fegwegw: Najlepszym materiałem konstrukcyjnym jest sklejka, która jest bardziej wytrzymała niż drewno. Poza tym drewno drewnu nie równe. Drewno musi być odpowiednio wysuszone, zaimpregnowane i przetworzone. Są też różne gatunki drewna i różne klasy jakości. Wodoodporna sklejka zabezpieczona w odpowiedni sposób jest w stanie wytrzymać przez wiele lat. Jest przy tym odporna na uszkodzenia i nie pęcznieje jak płyta wiórowa przy kontakcie z wodą. Mało tego, te płyty czasami mają puste
@running: Wyobraź sobie, że nie każdego stać na to aby kupić droższe towary, z resztą nawet te droższe często są mniej warte niż chcą za nie sprzedawcy, bo ich rzeczywista jakość i wytrzymałość nie zawsze jest adekwatna do ceny. Poza tym w sklepach nie powinno być produktów nie nadających się do użytku, a moim zdaniem jest ich naprawdę sporo w każdym markecie i to bez względu na branżę. Nikt nie wyprodukuje
@running: Wiesz co to jest atrapa? Bo z tym właśnie mamy do czynienia. Z atrapami albo imitacjami pełnowartościowych produktów. Każdy żeby zarobić pieniądze musi poświęcić na to swój czas, traci więc część swojego życia po to aby zapłacić, czasami całkiem sporo za coś czego by nie kupił gdyby znał rzeczywiste wady oferowanego mu produktu. Nie dowie się tego ani z etykiety w sklepie, ani z instrukcji obsługi Nie powie mu o
A może po prostu przestań kupować najtańszy badziew, a zacznij inwestować w rzeczy droższe, ale bardziej trwałe ¯_(ツ)_/¯


@running: Cena naprawdę nie jest tu wyznacznikiem, ja małym specjalistycznym sklepie kupię za 16 zł rzecz, która w markecie budowlanym kosztuje 40-60 zł w markecie budowalnym. Stać mnie na to żeby kupić sobie 2 sztuki za 32 zł i nie muszę jechać po to w drugi koniec miasta marnując 2 godziny. Z resztą
@running: Ja przyglądałem się dość długo jednemu i drugiemu piaskowi. Na tamtych workach było napisane, że to piasek rzeczny sortowany, a ten luzem to był po prostu piasek lub piach. Ani gradacja ziaren, ani ich kolor nie były dla mnie na tyle inne aby dostrzec między nimi różnicę. Nie wiem, może ja się nie znam, nie jestem specjalistą od kruszyw, a tym bardziej od piasku rzecznego ale na moje oko zarówno