Wpis z mikrobloga

Nekromancja średniowieczna i ożywianie zmarłych - cz. 1. Żywi wobec zmarłych, zmarli wobec żywych

Zaczyna się wiosna, wszystko budzi się do życia i spod ziemi wychodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) - zatem od dziś wpisy będą o właściwej średniowiecznej #nekromancja , a więc o sztuce ożywiania zmarłych. Na początek jednak, wprowadzenie do tematu i garść informacji o tym, w jakich okolicznościach w średniowieczu zmarły mógł w ogóle powrócić do życia.

Czy można ożywić zmarłego?

W średniowieczu niejeden człowiek odpowiedziałby na to pytanie twierdząco, choć miałby raczej na myśli przywracanie życia zmarłym za pośrednictwem mocy boskiej. O takich przypadkach (cudach) wspominały w końcu historie ewangeliczne. Oprócz tekstów biblijnych, w średniowieczu bardzo poważnie traktowano też opowieści o świętych, którzy mieli czynić cuda i przywracać zmarłych do życia ‒ ba, zdarzało się nawet, że sami święci chodzili po świecie w stanie już niekoniecznie przystającym żywym. Np. święty Dionizy po ścięciu miał wziąć swoją głowę w ręce i przewędrować z nią parę kilometrów zanim padł trupem na dobre.

Zgodnie z wykładnią Kościoła, święci nie przeprowadzali jednak wskrzeszeń sami z siebie, a jedynie działali jako pośrednicy dla boskiej mocy. Więc wskrzeszał zasadniczo sam Bóg, używając świętego jako pośrednika.

Tak dla porządku ‒ przypadek Jezusa w kontekście powrotu do życia był (i jest) traktowany przez chrześcijaństwo jako zupełnie odrębna kategoria. Krótko mówiąc, Jezus ma wyłączność na termin "zmartwychwstanie" i nie traktuje się go jak zwykłego wskrzeszeńca, choć tłumaczenie tego faktu jest trochę zawiłe i opiera się na założeniu, że Jezus nie wrócił po śmierci do "zwykłego" życia, ale stał się "człowiekiem niebieskim." Co oznacza najwyraźniej przejście w wyższą gęstość niedostępną dla przeciętnego człowieka.

Ale wróćmy do kwestii wskrzeszania zwykłych śmiertelników. Czy mimo wszystko, coś poza mocą pochodzącą od Boga mogło ożywić trupa? Cóż, zasadniczo mogło, ale średniowiecze miało z tym pewien problem ‒ zakładano, że przynajmniej część z takich ożywieńców powraca do życia dzięki działaniu złych duchów i nieczystej magii, a część... trudno powiedzieć ¯\(ツ)_/¯ Zajrzyjmy na początek do Biblii.

Pytanie do zmarłego

W Starym Testamencie została opisana historia, w której pojawia się postać nekromantki i wątek wskrzeszenia za pośrednictwem magii ‒ to historia wiedźmy z Endor, bezimiennej kobiety, która miała pomóc królowi Saulowi w (tymczasowym) wskrzeszeniu proroka Samuela, aby uzyskać od niego potrzebne informacje.

Przytaczam fragment w starym tłumaczeniu, za Biblią Jakuba Wujka (1 Sm 28, 7 – 14):

I rzekł Saul sługom swym: Szukajcie mi niewiasty mającej pythona [ducha wróżebnego], i pójdę do niej, a wywiem się przez nię. I rzekli słudzy do niego: Jest niewiasta mająca pythona w Endor. (…) I rzekł jej: Wróż mi przez pythona, a wskrześ mi kogo powiem. (…) Wskrześ mi Samuela. (…) I rzekła niewiasta do Saula: Widziałam bogi wychodzące z ziemi. I rzekł jej: Co za osoba jego? Która rzekła: Mąż stary występuje, a ten w płaszcz ubrany. I porozumiał Saul że to był Samuel, i nachylił się obliczem do ziemi, i pokłonił się. I rzekł Samuel do Saula: Przecześ mi nie dał pokoju, żebych był wskrzeszony?


Historia o wiedźmie z Endor nawiązuje do bardzo starej, wzmiankowanej już w czasach starożytnych sztuki nekromancji, dzięki której miało być możliwe tymczasowe wskrzeszanie zmarłego (często za pośrednictwem mocy boskich lub demonicznych) celem zadawania mu pytań. U podstaw takich praktyk leżało przekonanie, że zmarli ‒ istniejący już poza porządkiem świata żywych ‒ znają tajemnice przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

W średniowieczu przekonanie to wciąż było żywe, jednak w wersji mocno przefiltrowanej przez światopogląd chrześcijański. Właśnie dlatego biblijna historia o wiedźmie z Endor bywała trochę problematyczna dla interpretatorów Pisma. Z jednej strony, zgodnie z myślą chrześcijańską, wskrzesić człowieka mógł tylko Bóg, a wskrzeszenie "ciałem i duszą" przewidziano dla każdego jedno: to na Sądzie Ostatecznym. Z drugiej strony jednak, mamy całą tę mocno zakorzenioną w kulturze spuściznę czasów przedchrześcijańskich ‒ opowieści o nekromantach, ożywieńcach i tak dalej ‒ która jakoś w tę myśl chrześcijańską musiała się wpasować.

I wpasowała się całkiem ładnie.

Ożywienia i wskrzeszenia w średniowieczu

Ogólnie rzecz biorąc, w opowieściach średniowiecznych zmarły bywał najczęściej ożywiany lub wskrzeszany "tymczasowo" w następujących okolicznościach:

1) Ożywienie trupa za pośrednictwem nieczystego ducha, dokonywane np. za pomocą praktyk magicznych ‒ w tym wariancie w zwłoki wstępował byt demoniczny, ożywiając je i najczęściej działając na szkodę żyjących, sprowadzając śmierć lub choroby.

2) Ożywienie trupa za pośrednictwem... hm, anioła, demona...? dokonujące się bez udziału osób trzecich i w pewnym sensie za przyzwoleniem Boga ‒ przykładem może tu być średniowieczna historia walijskiego ożywieńca, który szkodził żywym i przez ówczesnego biskupa Hereford został zdiagnozowany w następujący sposób:

Być może Pan okrutnemu aniołowi [stróżowi?] tej zagubionej duszy dał władzę błądzenia w jej zmarłym ciele.


3) Wskrzeszenie "spontaniczne" ‒ do tej interesującej kategorii można zaliczyć historie o powrotnikach, a więc zmarłych, którzy wracają do życia i zachowują się jak za życia, niekoniecznie jednak szkodząc żywym. To historie trochę "ludowe" w swoim charakterze. Trudno ocenić, czy wskrzeszenie dokonuje się w nich dzięki mocy boskiej czy diabelskiej ‒ ot, mamy po prostu zmarłego, który ciałem i duszą jest sobą. Wygląda jak żywy, zachowuje się jak żywy i włóczy się po okolicy, często nie będąc świadomym swojej śmierci i nie zauważając, że powinien leżeć w grobie.

4) Wskrzeszenie dzięki mocy i za przyzwoleniem Boga, najczęściej za pośrednictwem świętego ‒ tu już żadna siła nieczysta nie działała, bo wskrzeszenie tego rodzaju miało pobożny cel i dokonywało się poprzez osobę świętą. Zdarzało się np. w sytuacji, gdy zmarły zostawił po sobie na tym świecie niedokończone sprawy, które musiały zostać przez świętego wyjaśnione lub rozstrzygnięte.

We wszystkich tych przypadkach zmarły mógł być tzw. zmarłym pośredniczącym ‒ dysponował wiedzą wykraczającą poza jego wiedzę za życia i wypytany, ujawniał informacje dotyczące przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Co konkretnie mógł powiedzieć?

O tym w następnej części ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ilustracja poniżej: Wiedźma z Endor. Miniatura z
Postilla in Prophetas_ Mikołaja z Liry, ok. 1423 – 1425 r.

#apaturium - zapraszam do czytania i obserwowania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#magia #sredniowiecze #historia #ciekawostkihistoryczne #qualitycontent #gruparatowaniapoziomu
Apaturia - Nekromancja średniowieczna i ożywianie zmarłych - cz. 1. Żywi wobec zmarły...

źródło: comment_1616234097Db017sLiveBoBSryeI69K1.jpg

Pobierz
  • 4
@To_ja_moze_pozamiatam: Hm, mogę pozbierać i posegregować tematycznie linki do poprzednich wpisów, a potem podłączać taki spis treści do kolejnych... Początkowo chciałam wrzucić tylko parę notek i na tym skończyć, ale sama widzę, że temat trochę się rozrósł.
Podpinam linki co poprzednich wpisów, gdyby ktoś chciał coś nadrobić:

Nekromancja średniowieczna - wiadomości ogólne: 1. Wprowadzenie, 2. Skąd się wzięła magia rytualna w średniowieczu?, 3. Kim byli średniowieczni nekromanci?.

Średniowieczne manuskrypty magiczne: 1. Łacina - język magii, 2. O paleniu ksiąg magicznych, 3. Spis treści Grymuaru z Monachium.

Z życia średniowiecznego nekromanty: 1. Nekromanci i kobiety, 2. Uczniowie i ich błędy.

Archeologia średniowiecznych