Wpis z mikrobloga

@brakloginuf: moja to miała jedno i drugie xD
Obrażała się, ja to olewałem, ale później ona wrzucała fotki na fb (chociaż zazwyczaj nic nie udostępiniała), żeby pokazać "PATRZ JAK DOBRZE SIĘ BAWIĘ OBRAŻONA" xD
  • Odpowiedz
ale w czym tkwienie w nieszczęśliwym związku jest lepsze od rozwodu? Boomer logic


@temp16: jestem w stanie znaleźć kilka powodów.

Ważnym pytaniem i czynnikiem, który zmienia granicę, czy warto czy nie, to zobowiązania. A najważniejszym, czy pojawiło się dziecko.

Szczęście jednostki w związku, jest w dużo większym stopniu uwarunkowane przez jednostkę niż przez partnera. (ostatnio były ciekawe badania na wykopie podlinkowane.. ale nie mogę znaleźć). Wedle tej zasady, w pierwszej kolejności
  • Odpowiedz
@quizonmyface: moi rodzice powinni rozwieść się dawno temu i wszyscy na tym by skorzystali wieloktrotnie bardziej, niż na tkwieniu w tym bagnie. i nie było żadnej patoli, co najwyżej wieczne kłótnie. ale rozejść się nie można bo co boge powie i panienka z częstochowy, a somsiedzi to już w ogóle. dzieci już dorosłe, a oni nadal się męczą

-jako jednostka możesz być po prostu niedojrzały, nieszczęśliwy będziesz zawsze i wszędzie.. czy
  • Odpowiedz
@quizonmyface: żeby nie było, chodzi mi o fundamentalne problemy których nie da się naprawić, a nie ucieczkę przy najmniejszej napotkanej przeszkodzie. a jeśli kocha się drugą osobę, to oczywiście pomóc, ale bez miłości to nie ma sensu
  • Odpowiedz
@temp16:

nic nie rozumiem, w jaki sposób bycie w nieszczęśliwym związku jest rozwojowe? jest zupełnie odwrotnie


Nie mam na myśli bycia nieszczęśliwym w sensie dojścia do stanu depresji klinicznej, czy innej choroby psychicznej i apatii. To jest coś, do czego dochodzi się po latach zaniedbań i komplikacji. Mam na myśli szczęście bardziej filozoficzne, w sensie kompromisy mnie bardzo dużo kosztują. Muszę się zmienić. Muszę z czegoś zrezygnować. Nie mogę żyć jak
  • Odpowiedz
@quizonmyface komuna skończyła się 30 lat temu, a oni nie chcą się zmienić i jeszcze uważają, że mają odpowiedzi na wszystkie pytania i są nieomylni, jednocześnie nie potrafiąc ogarnąć własnego szczęścia.

Ale z drugiej strony nie nabawić się przesadnej "wrażliwości", gdzie ludzie chcą być niezależni do tego stopnia, że ten fundament jest przesunięty bardzo daleko.


Dlaczego nie?
  • Odpowiedz
@temp16: moim zdaniem (co najłatwiej widać po skrajnościach) prowadzi to do problemów w utrzymywaniu kontaktów z ludźmi, na pewno w tworzeniu jakichkolwiek długotrwałych relacji, relacji zawodowych. Również do budowy zaufania oraz pewności siebie. Oczywiście w niektórych środowiskach to może być zaleta.
  • Odpowiedz
@quizonmyface:

moim zdaniem (co najłatwiej widać po skrajnościach) prowadzi to do problemów w utrzymywaniu kontaktów z ludźmi, na pewno w tworzeniu jakichkolwiek długotrwałych relacji, relacji zawodowych


jakichkolwiek nie, gówno wartych tak

Również do budowy zaufania oraz pewności siebie.


wg mnie zupełnie odwrotnie, w momencie gdy zaczynasz się skupiać na wartościowych relacjach budujesz pewność siebie, bo wiesz że możesz (i musisz) polegać na sobie, a jednocześnie budujesz zaufanie bo otaczasz się ludźmi
  • Odpowiedz