Wpis z mikrobloga

Hej mirki, wiecie co? Właśnie przezylem najgorszy trip ever. Podczas smigania rowerem, kilka kilometrów za miastem urwał mi się łańcuch. Zanim wrocilem do miasta była juz 5 rano, a wiec #!$%@? zimno a ja tylko ze swetrem nie za grubym.

Kierowca autobusu nie chciał mnie z nim zabrac, a ja wiedziałem ze do domu nie dojde bo za zimno, zbyt zmęczony i w ogóle zle.

Udało dodzwonić się do koleżanki i u niej rower zostawilem i ponownie uderzylem w przystanek.

Przyjechalem do domu i nadal nie mogę odzyskać normalnej temperatury.

#rower #przygoda #dziendobry #zima ##!$%@?
  • 11
@le1t00: Przecież rowerem bez łańcucha mozna jechać... Ja tak kiedyś hulajnogowałem parę kilometrów do Decathlona w listopadzie, bo akurat było między weekendem a świętem i wszystkie serwisy w Warszawie (a przynajmniej wszystki, które udało mi się znaleźć w odległości mniejszej, niż Decathlon), zrobiły sobie wolne.
hulajnogowanie ekspresowa droga po ciemku bez świateł nie należy do mądrych rzeczy także musiałem prowadzić.


@le1t00: Nie bardzo widzę różnicę między hulajnogowaniem ekspresową drogą po ciemku bez świateł, a jazdą na rowerze ekspresową drogą po ciemku bez świateł... Ale ja to truskawki cukrem...