Wpis z mikrobloga

@sleep_raver: to jeszcze został Ci wykop i będziesz wolnym człowiekiem :)


@ramzes90: Mam trochę problem z tymi social mediami. Staram się je ograniczać. Taka nasza choroba cywilizacyjna. Mam w planach „uwolnienie się” od wykopu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@sleep_raver: Gratuluję! Tylko pamiętaj, że pierwsze pół roku, to tzw. honeymoon, gdzie bardzo nas ekscytuje zmiana, której dokonaliśmy i łatwo nam wytrzymać w postanowieniu. Potem trzeba się pilnować, żeby "nie zapalić jednego" jak na imprezie. (dotyczy każdego nałogu)
  • Odpowiedz
@maciejj: Wiem o co chodzi, chociaż różne ramy czasowe podają. To chyba zależy od osoby. Przeszła mi już ta największa euforia i chęć zbawienia świata. Rzucałem palenie trzy razy i wracałem do tego nałogu dwa razy. Nie istnieje „tylko ten jeden papieros”. Moje nowe życie przeszło do normalności. Pielęgnuję je jak roślinkę.
  • Odpowiedz
@sleep_raver: Tak, ramy są różne. Najważniejsze to mieć to w świadomości ZAWSZE. Po roku, dwóch, pięciu czy dziesięciu najgorsze co może się przytrafić to: aaa, jest okazja, już tyle wytrzymałem, należy mi się.
I o ile nie zawsze potem się popadnie z powrotem w nałóg, to jednak spora część ludzi ulega tej ułudzie...
  • Odpowiedz
@maciejj: Jestem tego świadomy. Nie widzę żadnych korzyści płynących z zażycia czegokolwiek. Chodzę też na mityngi NA, żeby dbać o zdrowienie. Na szczęście moje głody obawiają się głównie w snach, od początku abstynencji. Trzeźwy umysł to coś czego brakowało mi przez lata.
  • Odpowiedz
@Aleutian_Vagabond: jestem bardzo czujny. Raz w tygodniu albo co dwa mam spotkania z terapeutką. Wydaję mi się, że ten miesiąc miodowy mi już minął. Albo mija. To nie jest ta ogromna euforia jak na początku zdrowienia. Czasami czuję się zwyczajnie #!$%@? czy mam gorszy humor. Jak normalny człowiek. Tylko teraz nie zamartwiam się i nie użalam, bo wiem, że to minie.
  • Odpowiedz