Wpis z mikrobloga

Się doigrałem. Wbrew pozorom nie po benzo jedzonym przeze mnie garściami i mieszanym z alko. Wczoraj przywieźli mnie z soru. Oje*ałem 19 tabletek baclofenu, znaleziono mnie na podłodze powyginanego jak klucz wiolinowy. Zapewne stąd zwichnięte kulasy i łapy. Nie wspominając o obolałej bani. Znając działanie baclofenu rozluźniło mnie w ch*j i próbując wstać wiłem się jak piskorz obijając się przy tym ku*ewsko. Wizyta na sorze to jakaś masakra. Jakaś baba dotykała mi fiuta instalując cewnik. Byłem tak poćpany, że klepnąłem ją w dupę. A naprawdę była niezła. Ostatecznie wyrwałem wenflon i chciałem stamtąd spie*dolić bez koszulki i w skarpetkach. Nieźle mnie poje*ało. Zamknęli mi drzwi i wezwali psy. Jak tych ku*ew nienawidzę. Rozjeżdżałbym walcem. I te ku*ewskie spojrzenia, jaki to poćpany nie jestem. Nafaszerowali mnie rolkami gdzie dzień przed baklo zjadłem pakę klona a dzień po piłem alkohol. Ku*wa tak mi by pomogli, że bym się udusił. Tfu, je*ać. Największą zagadką i tak zostanie poparzenie II stopnia na ramieniu. Próbuję sobie przypomnieć jak do tego mogło dojść. Obstawiałem oblanie się ukropem podczas kąpieli, ale leżałem ubrany. Ku*wa tak upodlony to się dawno nie czułem. Jedne co dobre, zrobili mi test na covid - negatywny
#pasta #takbylo #narkotykizawszespoko
  • 6