Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 333/150
Hugo Boss Elements Aqua(1996)

Mamy upały, wiec jedziemy dalej ze świeżakami. Sam zarzucam na #sotd przed robotą najlepszego psikacza jaki istnieje na taką pogodę, czyli Calvin Klein Crave, bo są to tak morskie perfumy, że bardziej się już nie da, Dają mi orzeźwienie absolutne co dla innych zapachów jest nieosiągalne. Kto by po takiej majtkowej marce się tego spodziewał?

Wracając do tematu, jeśli zastanawiacie się jak pachną typowe dla lat 90 perfumy to wystarczy powąchać Elements Aqua. Syntetyczny, proszkowy zapach, mający imitować morskie aromaty. Protoplasta Sauvage'a i jemu podobnych popularnych obecnie perfum.

Elements Aqua pachnie świeżo i słodko, coś jak bazarowa wersja Kenzo pour Homme. Mało tam jednak morza. Jest świeżo, ale raczej słodko, owocowo i tak strasznie sztucznie, że nie ma mowy o bawienie się w jakieś rozpoznawanie nut. Hugo Boss się skończył w 1993 robiąc Elements czyli perfumy, których flankerem jest opisywany dziś Elements Aqua. Number One, Boss Sport i Boss Spirit to jedyne dobre pozycje. Później praktycznie większość to dwa metry mułu albo zwykła średniawka dla mas jak Reversed (ten w sumie jest dosć oryginalny i pachnie spoko), In Motion, Energise czy tak kochany Bottled.

Elements Aqua to typowy Boss czyli perfumy oklepane, nieoryginalne, nieciekawe i niczym się nie wyróżniające z tłumu. Mimo, że ich generyczny aromat nie jest zły dla nosa to jednak od początku do końca pachną tak samo i można odnieść wrażenie, że obcuje się z Bruno Bananim albo Mexxem z promocji 2+1 w Rossmanie. W podobnym stylu, ale bardziej morski będzie Giorgio Beverly Hills Wings for Men, no i kosztuje 40 zł a jakością nie ustępuje Hugo, a może i go nawet przebija.

Niektóre marki mają swoje unikatowe DNA, powtarzają jakąś kombinacje nut w taki sposób, że od razu wiadomo z kim mamy do czynienia. Tak jak bez problemu można rozpoznać Isseya Miyake, Jila Sandera, Choparda czy nawet... Prade, znając kilka perfum z tych marek, tak jest też z Bossem. Niestety DNA Hugo Bossa to lipa. Nie wiem co to jest ale można to poczuć i w Elements Aqua i jeszcze kilku późniejszych perfumach Bossa. Nie pachnie to najlepiej.

Parametry przeciętne Trwałość to kilka godzin na skórze co stało się normą w późniejszych kompozycjach Bossa, ale projekcja przy sprzyjających warunkach jest nawet dobra, a przy oversprayingu mogą na chwilę przydusić.

Za słodko i za sztucznie, szczególnie na pogodę jaką mamy za oknem. Gdyby nie był taki owocowy to mógłbym go używać na siłownie, a tak nie mam kiedy. Mam nadzieję, że @dyniel od którego mam tego Bossa i wiem, że był to kiedyś jego signature scent mi wybaczy. Każdy ma inny gust i nie ma nic dziwnego w tym, że ktoś może uwielbiać tego Bossa, nawet nie z sentymentu, a po prostu. Ja jestem na „nie”.

zapach: 4,0/10
trwałość: 4,0/10
projekcja: 6,0/10
cena: wycofany. Na allegro wisi 100 m za prawie 600 zł. LOL
dr_love - #perfumy #150perfum 333/150
Hugo Boss Elements Aqua(1996)

Mamy upały, w...

źródło: comment_1623903123y2YzAlOytDWLJP4UC3VLJI.jpg

Pobierz
  • 6
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@dr_love: to były pierwsze "porządne" perfumy, jakie poznałem w latach 90 i dlatego pewien sentyment pozostał. Kilkaset zapachów później mogę potwierdzić, że jest jakościowo średni. I pomyśleć, że w mniej więcej tym samym czasie poznałem Fahrenheita i wtedy mnie odrzucał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mekekeke: miałem pełny flakon Spirita, ale jeśli pojawia się okazja wymienić na flakon 100ml Balenciagi Pour Homme, to się nawet sekundy nie zastanawiam ( ͡° ͜ʖ ͡°) zostawiłem sobie tylko piątkę na pamiątkę