Wpis z mikrobloga

Mity hebrajskie.
W tradycjach sakralnych ludu hebrajskiego, zebranych w Torze i księgach prorockich, dużo jest odniesień do bogów i praktyk kultowych sąsiadów Izraela, takich jak Kananejczycy, Edomici, Ammonici i Moabici, a także Babilończycy i Asyryjczycy. Są też elementy wątków mitycznych, które albo zapożyczają motywy z innych kultur bliskowschodnich, albo budują na obiegowych motywach. [...] żadne z zachowanych źródeł pisanych Starego Testamentu nie jest starsze niż epoka helleńska (najstarsze zwoje z jaskiń Qumran datują się z [datuje się na] I w. p.n.e.). Do tego czasu teksty owe ulegały parokrotnej redakcji prowadzącej do teologicznej spójności, ograniczającej obecność elementów mitologicznych do minimum. Pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju mają strukturę i treść typową dla mitu, jako opowieści paradygmatyczne, uzasadniające kształt i naturę świata i ludzkości. Historia potopu wyraźnie oparta jest na wersji babilońskiej, choć mit ten w Biblii opowiedziany jest z radykalnie różną intencją teologiczną” (Mitologie świata. Bogowie – Przedstawienia – Motywy, praca zbiorowa pod redakcją Arthura Cotterella, 2007, str. 30).

Korzystając z tekstu bazowego, Talmudu, licznych midraszy (rabinackich komentarzy do Tory), oraz innych pism religijnych, a także przekazów mitologicznych i różnych opracowań, Autorzy starają się ustalić pierwotny charakter opowieści składających się na Księgę Genesis. Wskazują na najstarsze wersje historii, archetypy, odpryski prawdy historycznej, oraz liczne zapożyczenia kulturowe i przekształcenia.

Każdy rozdział składa się z dwóch sekcji, podzielonych na szereg podpunktów. Pierwsza zawiera różne wersje opowieści, związane z odmiennymi tradycjami, niekiedy sprzeczne względem siebie, istotne wątki i ważne informacje (podparte konkretnymi przypisami, odsyłającymi do materiałów źródłowych). Druga wyjaśnia tło i motywy: pochodzenie, nawiązania do innych mitów, zapożyczenia. Wskazującej co pominięto, na jaki efekt liczono, itd.

Książkę napisano bardzo przystępnie, i nie stwarza żadnych trudności w odbiorze. Jest stosunkowo prosta, i kiedy nie dotyka przesadnie kwestii dziedziczenia i zawiłości układów rodzinnych – wypada bardzo ciekawie.** (Niestety jest to duża część Księgi Rodzaju, której nie można pominąć – te rozdziały są bardziej legendarne niż mityczne i bywają męczące).

Robert Graves (1895-1985) i Raphael Patai [Ervin György Patai] (1910-1996) wykonali kawał porządnej roboty. „Mity hebrajskie” uwypuklają wszystko to, co standardowi użytkownicy Biblii zwykle pomijają. Dociekliwe odczytują kolejne rozdziały, odszukując ślady pozwalające lepiej zrozumieć dawnych koczowników, ich cele i wątpliwości.

Co ważne, obaj podchodzą do Genesis z dystansem i nastawieniem analitycznym, stricte naukowym, bez poczucia brukania jakiegoś sacrum – identycznie jak przy analizie wierzeń ludów Mezopotamii czy Greków.

* W książce są dwie daty: 1955 i 1960, angielska Wikipedia podaje rok 1964. W jednym z rozdziałów mowa jest o psychodelikach jako źródłach religijnych rewelacji, co sugeruje lata 60.
** Najlepszy przykład to biblijny Raj, utożsamiany z Edenem, gdzie bierze swój początek Tygrys [Chiddekel] i Eufrat [Perat], a więc miejsce jak najbardziej ziemskie, z którego wygnano Adama i Ewę, oraz raj niebiański – Eden 2.0, gdzieś ponad chmurami. Kiedy wyszło na jaw, że sklepienie niebieskie nie oddziela tzw. wód górnych od dolnych (wszechoceanu), a poza atmosferą jest tylko pustka kosmosu, raj przeniósł się w bliżej nieokreślony, nieznany wymiar.



Brakuje mi tutaj uzupełniania nt. związku Jahwe z Aszerą, która swego czasu była czczona w Izraelu jako bogini płodności, boska partnerka (https://pl.wikipedia.org/wiki/Jahwe) – a przynajmniej tak twierdzą specjaliści. Są to jednak ustalenia które wyszły na jaw na długo po publikacji tej książki, można wręcz powiedzieć że są dosyć świeże.

Według Gravesa i Pataia Jahwe działał wyłącznie solo: „Mit z Ks. Rodzaju sugeruje, że wczesna religia Izraela stanowiła połączenie kultu przodków z kultem aramejskiego plemiennego boga wojny i płodności, który niewiele różnił się od bóstw Moabu czy Ammonu. Moc takiego boga rozciągała się tylko na konkretne terytorium zajmowane przez jego lud [tak jak w grze Black & White z 2001]. […] O boginiach nie ma żadnych wzmianek [a co z wielokrotnie wzmiankowaną w książce Aszerą?]. W niektórych fragmentach mitu o Józefie Bóg jest wyraźnie powiązany z najwyższym, uniwersalnym bogiem z monoteistycznej koncepcji Echnatona […]” (str. 281).
Tak Bogiem a prawdą, już na starcie obsadzono go w roli demiurga, a w Biblii co i rusz jest gadka, że posągi bogów innych religii to tylko ociosane drewno o wyrzeźbiony kamień. Oczywiście te teksty ewoluowały, wcześniej zaś zmieniały się założenia kolejnych generacji, i ciężko uchwycić te momenty w przypadku społeczeństwa niepiśmiennego, nie korzystającego z ogólnie akceptowanego kalendarza.

Na pewno nie wszystkie założenia duetu Graves-Patai są słuszne, ale panowie reprezentowali właściwe podejście. Obaj mieli świadomość, że analizują tekst będący efektem pracy wielu pokoleń, zmieniany w różny sposób i zestawiony z różnych wersji. Bardzo chaotyczny i zdecydowanie bliższy innym tego typu pismom niż mogłoby się zdawać wszystkim tym, którzy nie zadali sobie trudu aby poczytać tłumaczenia tabliczek klinowych, czy ogólnodostępne opracowania historyków.

Temat jest bardzo ciekawy i jednocześnie tak zagmatwany, że niekiedy nie sposób wyjść poza spekulacje i rekonstrukcje. Minęło zbyt wiele wieków, fikcja przemieszała się z prawdą i obecnie możemy jedynie gdybać.

Księga Rodzaju nie jest zabytkiem kultury bez którego nie moglibyśmy się obejść. Kiedyś była bardziej obecna w życiu duchowym cywilizacji Zachodu, jej znajomość stanowiła istotny element edukacji religijnej i towarzyszyła nam nieomal codziennie. Obecnie, w coraz bardziej zeświecczonym społeczeństwie gra coraz mniejszą rolę.

Mój przykład jest całkiem dobry. Pamiętam, że najpierw dowiedziałem się o Big Bang, uformowaniu się gwiazd i planet, w tym Ziemi, a dopiero później, wraz z początkiem szkoły i nauką czytania, uświadomiłem sobie, że jest książka która ma na ten temat inną teorię. I byłem cholernie rozczarowany. Wersja oficjalna była szczegółowa, trzymała się kupy i robiła wrażenie. Wersja biblijna, którą miałem w ilustrowanej Biblii dla dzieci, była bajkowa i niczego nie tłumaczyła. Co najgorsze, pomijała wszystkie zwierzęta epoki paleozoicznej i mezozoiku (kenozoicznej w zasadzie też) – a dla mnie, chłonącego wszelkie treści o dinozaurach – było to nie do zaakceptowania. W książkach o prehistorii miałem wiarygodne przedstawienia „małpoludów”, kościane i krzemienne groty, pierwsze malowidła naskalne, ogniska i mamuty, a w Biblii serwowano mi bladego, czyściutkiego Adama i Ewę, trawę jak spod kosiarki, nienaturalne drzewa i jaskrawe kwiatki, oraz – o zgrozo – wizję kazirodczych początków, która nie mogła się udać. Lubiłem za to historie o chodzeniu po pustyni, zdobywaniu miast i ganianiu za owcami, traktowałem to jako możliwość zapoznania się ze starożytnymi dziejami, które coraz bardziej mnie pociągały. Były na ten temat filmy, kreskówki – zawsze zwracałem uwagę na stroje, rekwizyty i scenografię. Nowy Testament był nudny jak flaki z olejem, ale Stary reprezentował o wiele większy rozmach, i miał ciekawych bohaterów – takich jak Mojżesz, Dawid, Goliat czy Samson.



KSIĄŻKA PRZYPOMNI NAM WIELE BIBLIJNYCH MĄDROŚCI Z EPOKI BRĄZU:

- Bóg woli krwawe ofiary, dlatego sterta owoców jest do bani i nie załatwia sprawy.

- Smród palonego mięsa cieszy Boga bardziej niż cokolwiek innego.

- Wąż który oferuje człowiekowi samoświadomość, mądrość i perspektywy rozwoju, to taka sama łachudra jak Prometeusz. (Lepiej za dużo nie myśleć).

- Kazirodztwo bywa OK. Czasem tylko troszkę, a niekiedy nawet bardzo.

- Jeśli ludzie pracują zgodnie, razem, i sprawnie budują cywilizację, przy okazji realizując wielkie założenie architektoniczne – należy ich ze sobą skłócić i rozgonić na cztery strony świata.

- Jak cię podstępnie wykastrują, albo kiedy stracisz jaja, dajmy na to w wypadku – no to przy ołtarzu służyć nie możesz. Bogu nie jest to miłe.

- Jeśli lokalna społeczność organizuje cykliczne swingers-party – należy ją rozku*wić w drobny mak*. Jeśli w mieście funkcjonują jakieś przybytki w stylu baru „Błękitna ostryga” [The Blue Oyster] – tym bardziej.

- Trójkąciki w kombinacji jeden facet-dwie babki są jak najbardziej w porządku. Z tą drugą nie musisz brać ślubu. (Jeśli jednak dusza zapragnie, i są środki, możesz mieć nawet kilka żon; nie będzie to odbierane jako seksualne rozpasanie – im więcej dzieci tym lepiej).

- Kiedy podmieniasz swoje dziecko na bezwartościowego berbecia niewolnicy, który zginie zamiast twojego, to jest to wybieg jak najbardziej na miejscu i dowód niebywałego sprytu.

- Murzyni są przygłupi i nieokrzesani, pochodzą od Chama i są świetnym materiałem na niewolników.

- Porzucenie gorzej urodzonej małżonki wraz z potomstwem jest akceptowalne – uświęca to szansa na związek z lepszą partią i wypełnienie bożego planu.

- Kiedy Szatan sugeruje, że zabicie własnego syna to kiepski pomysł, i że prawdziwy Bóg, który jest mądrością i miłością, nie powinien mieć takich oczekiwań, należy to zignorować
*.

- Aby odsunąć od siebie potencjalne niebezpieczeństwo, warto zaryzykować dobrym samopoczuciem małżonki. Jej godność i zdrowie psychiczne nie mają większego znaczenia, liczą się twoje cztery litery.

- Podczas uroczystej przysięgi składanej ojcu, obowiązkowo złap go za rząpie.

PODPUNKTY NALEŻY TRAKTOWAĆ Z PRZYMRÓŻENIEM OKA. (W kolejnych Księgach takich i lepszych kawałków jest więcej).

* To są opowieści spoza Tanachu, jednak nie odbiegają charakterem od tego co weszło do ostatecznego zestawienia tekstów, i nie jest wykluczone, że pierwotnie było w nich ujęte (lub funkcjonowało jako wersja alternatywna) – z takim podejściem Autorzy rozpatrują większość midraszy, i jest ono podstawą tej książki.
jw.
* jw.



CHRONOLOGIA KSIĘGI RODZAJU

26.X. 4004 r. p.n.e., godzina 9:00 – stworzenie świata przez Boga*.

10.XI.4004 r. p.n.e. – wygnanie Adama i Ewy z Raju**.

4006 r. p.n.e. (?) – rodzi się Set, trzeci syn Adama i Ewy (po Kainie i Ablu), ojciec Enosza [przeżył 905 lat, o 25 mniej niż pierwszy człowiek], dziadek Kenana [zmarł jako 910-latek].
Kenan ma syna Mahalaleel [895 lat w chwili śmierci], Mahaleel jest ojcem Jereda [962], Jered Henocha [wziętego w wieku 365 lat żywcem do nieba (inni twierdzą że na pokład statku kosmicznego – obie wersje są równie wiarygodne, naprawdę ciężko rozsądzić)], a Henoch Matuzalema [969/ 939], on zaś jest ojcem Lamecha [777], dziadkiem Noego [950]. Potem ma miejsce Potop (https://pl.wikipedia.org/wiki/Potop).

Noe ma trzech synów: Sema, Chama i Jafeta. Sem był ojcem Arfachsada i dziadkiem Szelacha [433\460]. (Wg Ewangelii Łukasza Arfachsad był synem Kainama). Po Szelachu jest Heber, po nim Pelag (za jego życia Bóg niszczy wieżę Babel), Reu, Serug, Nachor – dziadek Abrahama i ojciec Teracha. (Panowie są mniej długowieczni niż ludzie przedpotopowi, ale nadal żyją ponad setkę).

ok.1800-1750 r. p.n.e. – wielki trip Abrama z Ur (późniejszego Abrahama) do Kanaanu, przez krainę Charan/Haran. [Abraham umiera jako 175-latek!]

ok. 1700 r. p.n.e. – karty rozdaje Jakub (nazwany później Izraelem), syn Izaaka, wnuk Abrahama.

1728-1686 r. p.n.e. – Hammurabi – władca Babilonu – i jego kodeks praw.

ok.1720-1560 r. p.n.e. – Hyksosi w Egipcie.

ok.1650 r. p.n.e. – Józef syn Jakuba trafia do Egiptu. Zaczyna jako niewolnik i wróżbita-amator – interpretator snów, następnie staje się prawą ręka faraona; dekadę później jego krewni sprowadzają się do Goszen, krainy w Delcie Nilu (według Gravesa ma to miejsce później, za czasów faraona Echnatona [1364-1347]).

* Obliczył to w roku 1654 arcybiskup irlandzki James Ussher (1581-1656), opierając się na Biblii, która podaje kto ile żył, i w jakim wieku został czyim ojcem. Pierwotnie jako datę podał wieczór 22.X.4004 r. p.n.e. Skorygował ją wicekanclerz Uniwersytetu w Cambridge – początek miał mieć miejsce rano, o godzinie 9:00, cztery dni później (https://en.wikipedia.org/wiki/Ussher_chronology).



UWAGI (do wydania z 2020 w tłumaczeniu Reginy Gromackiej):

Przekład wypada dobrze, choć trafimy na kilka fragmentów gdzie przydałby się drobne poprawki. Odpowiada za niego osoba która ma dobre rozeznanie w temacie, i szczęśliwie tłumaczy również z angielskiego (http://studiajudaistyczne.pl/kadra/reginagromacka/). Za to ogromny plus.

Z tyłu książki przeczytamy że Graves to „poeta i powieściopisarz angielski”, ale biorąc pod uwagę dwa fakty: a) że jego ojciec był Irlandczykiem, b) matka była Niemką – dużo sensowniej byłoby powtórzyć za angielską Wikipedią, że był twórcą brytyjskim.

Str. 25 – „Jonatan, czyli Jonatan” (Dżonatan? Pechowo w polskim używamy tej samej litery); str. 33 – „zamocowane wysklepione” (brak przecinka, spójnika „i”?; str. 49 – dojedzenia (do jedzenia) + przy wrócił (przywrócił) + J uda (Juda); str. 53 – ha (na); str. 67 – pozycję misjonarza (misjonarską); str. 73 – kropka zamiast przecinka; str. 74 – J zamiast domknięcia nawiasu kwadratowego; str. 79 – którą (która); str. 80 – nie opodal (nieopodal); str. 87 – wy wodzi (wywodzi) + nie wyjaśnione (niewyjaśnione); str. 91 – nie zaspokojony (niezaspokojony); str. 106 – TubalKaina (Tubal-Kaina); str. 114 – leż (też); str. 117 – posadzi! (posadził); str. 118 – słodkić (słodkie); str. 122 – członek (członków); str. 124 – j (i); str. 125 – brak przerwy między wyrazami; str. 128 – Pclega (Pelega) + Drogiego (Drugiego); str. 129 – brak dwukropka; str. 140 – a’zdruzgotany (a zdruzgotany); str. 145 – Szaleniu (Szalemu); str. 158 – „[...] powiedziano, że jej wnuki żyły we własnych wioskach” (będą żyć); str. 160 – nie zmieszany (niezmieszany); str. 169 – nie opodal (nieopodal) + nie zidentyfikowanej (niezidentyfikowanej); str. 170 – wstawka w nawiasie kwadratowym kursywą, tak jak cytowany tekst; str. 171 – południ o woarabskim (południowoarabskim); str. 182 – we (w?); str. 202 – łat (lat); str. 204 – Zabul on (Zabulon); str. 210 – siędo (się do); str. 215 – chwałę (chwalę?); str. 218 – że (jednocześnie, zarazem); str. 222 – płatana (platana); str. 224 – powiedziało mu (dało mu znać); str. 226 – na południe (na zachód!); str. 228 – śpiewać Bogu chwałę (opiewać chwałę Boga, śpiewać na chwałę bożą?); str. 237 – nie opodal (nieopodal) + Dinęjak (Dinę jak); str. 239 – punkt i) nie został oznaczony odnośnikiem do przypisu 9; str. 246 – nie opodal (nieopodal); str. 250 – żostałaby (zostałaby); str. 253 – wilczę (szczenię) + jch (ich); str. 256 – nie zaspokojona (niezaspokojona) + Wydłubięci (Wydłubię ci); str. 261 – nie opodal (nieopodal); str. 263 – kropka zamiast przecinka; str. 264 – Aton (Atona).

Str. 48 – a czy krokodyl nie miał przede wszystkim związku z Sobkiem (mającym łeb krokodyla)?; str. 143/263/264– w epoce brązu nie było jeszcze Palestyńczyków (str. 263/264 – autor mówi o Palestyńczyku, ale Palestyna wówczas jeszcze nie istnieje, ma na myśli wszystkich mieszkańców Lewantu).

W tekście powtarza się dziwna konstrukcja językowa: sygnalizuje się nam, że imię jest jednocześnie nazwą plemienia w taki sposób: „Jarosław był jednocześnie ludem...”.

Co i rusz pojawiają w tekście wyrazy w których jeden ze znaków jest błędny, ale jednocześnie przypomina ten poprawny, tak jakby program skanujący – i automatycznie przetwarzający obraz na tekst – błędnie odczytywał źle wydrukowane literki. Ponadto kilka podzielonych i poszatkowanych słów sugeruje błędy typowo „zecerskie”, powstałe dopiero przy składaniu tekstu.
Autor recenzji Gracjan
Źródło:
https://lubimyczytac.pl/profil/278288/gracjan
#religia #mitologia #biblia #ksiazki #historia #ciekawostki #nauka #izrael #chrzescijanstwo #religioznawstwo #zydzi #judaizm
robert5502 - Mity hebrajskie.
W tradycjach sakralnych ludu hebrajskiego, zebranych w...

źródło: comment_1625550698ezmGTbNNbAhG3QYhrP6WTM.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz