Wpis z mikrobloga

@Birter: na SGH w przypadku studentów zza wschodniej granicy brano pod uwagę wyniki ichniej matury czy świadectwa. Z uwagi na powszechną korupcję na Ukrainie (potwierdzoną w rozmowach przez samych Ukraińców), wszystko można kupić. Więc sobie Ukraińcy kupowali dobre stopnie i dostawali się z pierwszych miejsc, a jedynymi Polakami w topce byli olimpijczycy. Parę lat temu ktoś poszedł po rozum do głowy i wprowadził jeszcze egzamin wstępny z "podstaw ekonomii". Egzamin faktycznie
@Birter: Ukończenie polskiej uczelni to nie żaden prestiż. Ale Ci zagraniczni dostają stypendia dlatego tak chętnie studiują w Polsce. Mój promotor kiedyś im wytknął, że przyjeżdzają, nie przykładają się a wymagają zaliczeń. W tym momencie oni oczywiście kwik, że mają problemy z językiem i muszą dodatkowo chodzić do pracy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Birter: Patologią jest przyjmowanie ich na podstawie ich wyników. Tak samo respektowanie ich prawa jazdy. Przecież to jest chore żeby uważać za wyznacznik czegokolwiek papier z kraju gdzie wszystko da się kupić na lewo.

Powinni przed przyjęciem zdawać naszą maturę i tyle. To samo z prawem jazdy.

Ktoś powie, że "ale odpadną po pół roku". Gówno prawda... Jak już ktoś się załapie to ciężko jest odpaść.

Potem mamy polaków którzy dość
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@pwone: a co to za problem zdać przedmioty na gówno kierunku (a czasami na jakimś bardziej ścisłym) jak profesorowie to dziady jadące na tych samych materiałach od 50 lat i wszystkie testy z odpowiedziami krążą po sieci i grupach zawsze. Trzeba być debilem żeby sobie nie przetrwać tak przynajmniej pierwszych 3 semestrów, a kasa wpada. Raz na politechnice wrocławskiej miałem w grupie zajęciowej taka agentkę co sobie przyszła na dwa semestry