Wpis z mikrobloga

#linux
Witam.
Nie spotkaliście się (w sumie nie wiem jak to nazwać...) wewnętrznym load balancerem? Wewnętrznym QoS?

Generalnie scenariusz wygląda tak:
Mamy jakąś aplikację, pobierającą jakiś potężny plik, która wysyca całe łącze (steam? pobieranie przeglądarką? wget?). Chcemy w międzyczasie jakoś inaczej wchodzić w "interakcje z internetem", tj. poprzeglądać stronki, jakiś filmik na yt., wiadomo. Normalnie wygląda to tak, że nawet mając do dyspozycji 100mb łącze, odpalając pobieranie na steamie, korzystanie z internetu wygląda tak średnio. Koniec końców i tak kończy się ręcznym ograniczaniem pobierania.

Czy istnieje jakiś hack, dzięki któremu ograniczanie - roboczo nazwijmy taki program - "bandwidth bully" automatycznie, ale tylko wtedy kiedy zajdzie w danym momencie taka potrzeba (nie tam trickle albo wondershaper, bo to trzeba ręcznie odpalać, razem z aplikacją, a poza tym automatyczne to on nie za bardzo są), działałby globalnie oraz jako tako inteligentnie.

Gdzieś słyszałem, że generalnie onegdaj jakiś QoS w kernelu napisali, kernel nim zarządza, ale z tego co widzę, to tak średnio działa - przynajmniej jeżeli chodzi o desktop experience. Być może istnieje jakiś sposób, aby działał... bardziej agresywnie.
  • 5
  • Odpowiedz
@grappas: Boże, ale w gugla naprawdę nie umisz?

When using wget, you can limit the file retrieval rate with the --limit-rate switch. The value can be expressed in bytes, kilobytes with the k suffix, or megabytes with the m suffix.
  • Odpowiedz
@dict:

automatycznie

globalnie

inteligentnie


Być może gugla nie umim, ale czytać ze zrozumieniem już tak ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak poza tym po co ci na takie pierdoły google, kiedy masz manpages?
  • Odpowiedz