Wpis z mikrobloga

#motoryzacja
#prawo
#samochody

taka sytuacja

Używany, 20 letni samochod sprzedany ponad tydzień temu. Kupujacy i
sprzedajacy to osoby prywatne.

Kupujacy odbyl jazde probna, dojechal do domu jakies 80km - czy cos
wiecej jezdzil tego nie wiem.

Po 8 dniach sms, że jest jakis problem z wtryskami paliwa i smierdzi
przez to w srodku auta i nie da się jechać.

Żądanie rekompensaty za uszkodzenia lub chęć oddania auta przez kupującego.

Powołuje się na art.560 par. 1 - swoją drogą to nie ten, na który powinien
się powołać.

W przypadku odmowy mówi, że sprawę skieruje do sądu.

Próbuje nastraszyć czy ma jakieś szanse? Wartość auta 3200 na umowie.
  • 39
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@kubakabana: trzy miesiące temu sprzedałem SPRAWNEGO gruza za 2 tysiące. Klient zadowolony, dojechał do domu 40 km i cisza. Za tydzień telefon - stuka w silniku, padły panewki, albo place połowę albo oddaje auto. Szybko wyjaśniłem debila i cisza. Ostatnio takie zachowania to plaga, #!$%@? myślą że kupią auto za pół ceny
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@NieBendePrasowac: Tak się składa, że jestem mechanikiem i przy okazji przejechałem kilka tysięcy kilometrów tym samochodem, ewidentnie janusze szukają jelenia żeby za pół darmo wyrwać.
@kubakabana: @goferek: @Lucius: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kiedyś kupiłem MB e220 z roku jakoś 2002-3. Jazdy próbne były w porządku, jako kierowca, który zrobił w życiu z 500k km potrafię jako tako stwierdzić, że auta nie trzeba się czepiać, bo równo pracuje, przyspiesza, nie stuka i puka, skręca, hamuje i co tam jeszcze. No więc kupiłem, choć coś mnie gryzło.

Po dwóch dniach na asfalcie pojawiła się
@dzicz: zapis w umowie o tym, że kupujący zapoznał się ze stanem technicznym nie ma mocy prawnej - temat wielokrotnie poruszany na forach prawniczych. W skrócie, nie jest on ważny dlatego, że zapoznał się ze stanem technicznym w takim zakresie w jakim było to możliwe, a to może być niewystarczające. W praktyce można przyjąć, że jeśli sprzedawca faktycznie niczego nie zataił, to może spać spokojnie - przecież to nic dziwnego, że
@Toszeron: Właśnie nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że wystarczy auto sprawdzić przed kupnem z mechanikiem żeby nie było wtopy. Żaden mechanik ani nawet cały serwis nie stwiedzi Ci po jeździe próbnej 20km, że uszczelka jest trafiona, no chyba że jest już tragedia. Czasami takie cuda wychodzą dopiero po 300-400km, motodoktor też swoją drogą potrafi robić cuda :)
@blobs: Jak kupujesz auto z komisu, firmy to jeszcze się możesz ratować 2tyg na oddanie auta. Uciekaj z daleka od handlarzy "osoba prywatna" takich jak mój sąsiad. Przyjeżdżasz na miejsce, a tam 5 aut pod domem. Po podpisaniu umowy już jesteś w dupie jak coś jest nie tak.
@blobs @mati1995g Potwierdzam, handlarz udający osoby prywatną to największy ściek. Do tego w komisach największe trupy są na umowę sprzedaży a nie fakturę. Wtedy nic nie zrobisz. Jak gruza to polecam szukać po prostu od jakiegoś długoletniego właściciela czy dziadka. Gruz u handlarza do 5k to na 99% złom.
@kubakabana: Być może taka sama historia jak mój tata auto sprzedał pół roku temu. Gość chciał połowę wartości na remont bo rzekomo zatarty silnik po dwóch dniach. Akcja zorganizowana na 4 osoby. Kupujący, jego dziewczyna, dwóch mechaników, wszyscy dzwonili do 70 letniego dziadka na niego nakrzyczeć.
Jak tata powiedział, że chce to auto zobaczyć w takim razie, to najpierw nowy właściciel nie wiedział w którym warsztacie ono jest, a potem napisał