Wpis z mikrobloga

Mirki, chciałam się wam pochwalić. Dzisiaj zrobiłam coś, co odwlekałam od dobrych paru lat - zapisałam się do szkoły językowej. Angielski jest moim największym kompleksem. Nie umiem mówić, wstydzę się, boję się, nie mówię i #!$%@?.
Zawsze jak rozmawiam z ludźmi, którzy zajebiście mówią po angielsku i pytam ich jak ogarnęli taki poziom, to mówili, że samo przyszło. A ja jestem antytalentem językowym i #!$%@? no nie wchodzi to gówno ni #!$%@?. Ponad 10 lat w jakichś przedszkolach i innych liceach. Potem dwa semestry na studiach i co? Jajco xD Zawsze uczę się na sprawdzian, zaliczam i tyle, elo. Zdania sensownego nie złożę.
Próbowałam sama to ogarnąć książkami, filmami itd i co? Jajco xD Nie wchodzi kompletnie. Próbowałam ogarnąć niemiecki. I co? Jajco xD
Jestem pewna, że kilku prac nie dostałam właśnie przez słaby język.

Ale dzisiaj się zapisałam. Miałam rozmowę rekrutacyjną i poszła #!$%@? oczywiście. Trochę się podłamałam jak się dowiedziałam do jakiej grupy dołączę, ale ok.

Dlaczego dopiero teraz się za to zabrałam? Bo wreszcie mam możliwość finansową i mogę sobie pozwolić na taką zabawę.
Więc od przyszłego tygodnia będę chodzić grzecznie dwa razy w tygodniu na angielski xD

#gownowpis a trochę #chwalesie bo walczę ze swoimi słabościami :D
  • 10
  • Odpowiedz
@underneath polecam kompletnie zignorować radę @vvertoi o skupieniu się na nauce słownictwa. Skoro mówisz, że nauka na sprawdziany szła Ci dobrze, ale podczas gadki zdania nie umiesz sklecić, to nie w słownictwie leży problem (i trochę tych słów już pewnie zaryłaś, choć ofc więcej nigdy nie zaszkodzi). Mocno utalentowane osoby nawet jak znają jakieś marne 200 (liczba z dupy) słów to potrafią nimi tak zamaszyście żonglować, że komunikują się dużo sprawniej niż
  • Odpowiedz
@underneath przecież niczego Ci siłą nie narzucamy, skoro decydujesz się na nieszkodliwy ekshibicjonizm jakim jest dzielenie się swoimi problemami w przestrzeni publicznej, to normalne, że dostajesz rady od ludzi życzliwych. Dziwna ta Twoja reakcja.
  • Odpowiedz