Wpis z mikrobloga

#ciekawostkioczolgach #gruparatowaniapoziomu #czolgi
Znów wpis na szybko. O projekcie astron pisałem już kiedyś, ale w poniższym filmie jest sporo nowości. Streszczenie:
W 1955r zaprezentowano modułowy czołg przegubowy. Koncept został nazwany Chick & Hen (Kura i kurczak), gdzie kurczakiem był 20 tonowy czołg lekki, zaś kurą połączone dwa kurczaki z wieżą tworząc w ten sposób niczym transformer nowy potężniejszy pojazd. Kurcz mógłby szybko w warunkach polowy przekształcony w dowolny wariant poprzez wymianę wieży n: wieżę dowodzenia, artyleryjską lub przeciwlotniczą. W wersji czołgowej miałby wyposażony w 105 mm wyrzutnię ładowaną automatem z magazynkiem bębenkowym (łańcuchowych) na 10 pocisków. Od środka wieży pusty magazynek było można załadować ponownie dodatkowymi 20 pociskami jakie były w środku. Pojazd był dwuosobowy: kierowca, oraz samotny w wieży dowódco-celowniczo-ładowniczy. Po odczepieniu wieży waga pojazdu miał wynosić 15 ton, tyle co wieża kury. Pozwalało to na zrzucenie na spadochronach wszystkich 3 części i szybkim zmontowaniu na polu bitwy.
Kura miała ważyć 45 ton i mieć 10 m długości. Jej uzbrojenie miało stanowić 90 mm armata gwintowana. I tu ciekawostka o której nie miałem pojęcia. Czołg chciano wyposażyć w "płynową armatę". Polega to na tym, ze do armaty ładuje się sama pocisk bez łuski, a następnie komora zamka za pociskiem jest napełniana płynem wybuchowym. Armata miała być ładowana automatem, ale projekt i tak przewidywał ładowniczego (prawdopodobnie jako opcjonalna możliwość). Kura wymagała więc od 3 do 5 członków załogi. Zakładam osobiście, że skoro dwa kurczaki to 4 czołgistów, to kura właśnie tyle powinna mieć załogi: kierowcę, dowódcę, celowniczego i ładowniczego-radiooperatora, ale to tylko moje przypuszczenia.

Wiele rzeczy nie opisałem, bo zachęcam do samodzielnego obejrzenia. Wideo zawiera wiele ilustracji.
  • 3
@orkako: Połączenie czołgów to mały pikuś.

Ale działo na PŁYNNY materiał miotający, wystrzeliwujące przeciwpancerne pociski/rakiety z wbudowanym silnikiem ramjetowym, oraz idea KULISTYCH sterowanych rakiet o masie 300 czy 150 funtów to czyste szaleństwo.
@graf_zero: Dokładnie. Tylko dlatego napisałem o tym. O ile kule nie wydają mi się jakimś super praktycznym pomysłem, o tyle działo z płynnym ładunkiem miotającym to jest naprawdę coś. W przyszłości mogłoby ono rozwiązać problem ładowania wielkokalibrowych pocisków, oraz zmniejszyć problem bezpiecznego magazynowania amunicji.