Wpis z mikrobloga

@barystoteles: Oczywiście, że Kimi. W latach 00 Raikkonen był totalnym prze kozakiem, absolutnym artysta. Trafil do motorsportu jako stosunkowo stary chłopak, nastolatek i odrazu rozjechał wszytkich. To samo w f1, w McLarenie był ultra szybki i gdyby nie awarie konstrukcji Newaya byłby 3x mistrzem w latach 90.

Giles jeździł bardzo efektownie ale cytując Pana sir Jakie Stewart - gilesa kochały tłumy, każdy zakręt towarzyszył poślizg kół i pisk opon. Zawsze próbował