Wpis z mikrobloga

Spróbowałem chyba już wszystkich możliwych sposobów golenia zarostu (poza brzytwą, bo to chyba bardzo czasochłonna i kosztowna sztuka). Miałem kiedyś duży problem z podrażnieniami po goleniu i innymi nieprzyjemnościami związanymi ze skórą twarzy. Kilka lat eksperymentów i testów, ale w końcu osiągnąłem stan, w którym moja twarz jest wolna od wszelkich podrażnień. Opiszę po krótce kilka swoich przemyśleń ( ͡º ͜ʖ͡º)

1/ Czym się golić? Jak już wspomniałem, spróbowałem prawie wszystkiego. Na początek powiem czym się nie golić: jednorazówkami. Nie wiem po co je jeszcze produkują, chyba dla nosorożców. Ja polecam Gillette Fusion (niestety ostrza są drogie), dobrą maszynkę na żyletki (dużym plusem jest to, że żyletki są bardzo zróżnicowane w jakości i cenie, więc można dobrać coś specjalnie dla swoich potrzeb) oraz maszynkę elektryczną (miałem już rotacyjne oraz foliowe, rotacyjne golą zdecydowanie dokładniej, ale szybciej zużywają się w nich ostrza, a rotacyjna maszynka z tępymi ostrzami będzie wam nieźle kancerowała skórę; foliowe są dość bezpieczne dla skóry - nawet jeśli ostrza są już trochę zużyte - jednak golenie się nimi zajmuje trochę czasu i bywa dość niedokładne, ścięty zarost jest też znacznie dłuższy niż w przypadku maszynki rotacyjnej). Osobiście, po wielu próbach i doświadczeniach, golę się Fusionem, po którym poprawiam delikatne fragmenty twarzy (podbródek, część pod dolną wargą, kąciki ust) maszynką elektryczną foliową. Coraz częściej sięgam też po maszynkę na żyletki (początkującym polecam jakiegoś taniego Muhle z zamkniętym grzebieniem, jeśli chodzi o żyletki to Wilkinson i Isana dają w moim przypadku radę). W niedalekiej przyszłości planuję też zainwestować w maszynkę z otwartym grzebieniem, która jest agresywniejsza, ale daje lepsze rezultaty jeśli chodzi o skracanie zarostu.

2/ Jak często się golić? To zależy od waszego zarostu, ale moim zdaniem u wszystkich da się zauważyć pewne prawidłowości. W moim przypadku codzienne golenie nie zdaje egzaminu. Zarost po jednym dniu jest u mnie słabo widoczny, ale jednocześnie bardzo twardy. Golenie takiego zarostu nie daje zbyt dobrych efektów, za to prowadzi do powstania wielu mikrouszkodzeń skóry na twarzy. Taki stan utrzymuje się u mnie przez 3-4 dni po goleniu i jeżeli już muszę się w tym czasie ogolić, to sięgam raczej po maszynkę elektryczną. Najczęściej powtarzam golenie po 5-7 dniu - zarost jest wtedy dość miękki, łatwo się go goli. Co ciekawe, mam wrażenie, że po po tym czasie zarost wcale nie robi się jeszcze bardziej miękki, ale ponownie twardnieje. Robi się jednocześnie dłuższy przez co późniejsze golenie bywa bardzo nieprzyjemne ze względu na uczucie szarpania podczas golenia.

3/ Jak się golić? Zapomnij o goleniu się pod włos. Ja wiem, że uczucie po nim jest takie jakby skóra była bardzo gładka, ale najczęściej kończy się to wrastającymi włoskami i licznymi podrażnieniami. Kto miał, wie, jakie to bywa bolesne i jak długo goją się blizny po czymś takim. Prawidłowe golenie się z włosem również daje bardzo dobre efekty. Jeśli są one dla nas niewystarczające, zawsze można zrobić drugie przejście, przy czym polecam golić się tylko w tych miejscach, w których rzeczywiście jest coś do poprawienia, bo szorowanie ostrzami po gładkiej skórze także prowadzi do podrażnień. Nie polecam również inspirować się kretyńskimi reklamami maszynek do golenia, w których Robert Lewandowski wykonuje zamaszyste, długie i pociągłe ruchy od ucha do szyi. Golimy się krótkimi, szybkimi ruchami. Często płuczemy ostrze i staramy się, aby jeździć tylko po tych częściach twarzy, na których jest jeszcze zarost.

4/ Pianka czy żel? Moim zdaniem żel, ale tylko dlatego, że jest bardziej wydajny niż pianka. Swojego czasu korzystałem też z kremów do golenia w tygielku, które trzeba ubijać pędzelkiem z dodatkiem wody. Całkiem spoko, ale trochę z tym roboty. Ciężko też dobrać krem do swoich potrzeb. Miałem kilka i niektóre były super, ładnie się ubijały. W przypadku innych z kolei piana była słaba, dość wodnista i nie zapewniała dobrej ochrony podczas golenia. Plusem jest oczywiście to, że tego typu kosmetyki miewają bardzo ładny zapach i często są zdrowsze dla skóry niż wiadomo jakiś żel czy pianka z marketu. No i używamy pędzla, który ma dobry wpływ na twarz, gdyż masaż nim skóry poprawia jej ukrwienie.

5/ Co używać po goleniu? Zdecydowanie odradzam kosmetyki wysuszające skórę, czyli np. wodę kolońską z alkoholem (ta bez alkoholu również jest do kitu). Polecam zainwestować w balsam po goleniu, wychodzi drożej, ale zdecydowanie warto - skóra jest po nim miękka, sprężysta. Ale balsam balsamowi nierówny. Najgorszym balsamem, z jakiego korzystałem była Nivea - straszny syf. Właściwie nie wchłaniał się w skórę, po całym dniu miałem też wrażenie, że mam na twarzy coś w rodzaju "filmu" składającego się z owego kosmetyku i brudu, który się do niego przylepiał. Obecnie używam balsamu Tołpy (wersja srebrna/grafitowa, bez żadnych udziwnień, bo jest jeszcze energetyzujący oraz nawilżający), który moim zdaniem w tej półce cenowej nie ma sobie równych (w Rossmanie często jest w promce po ok. 15 zł, normalna cena to coś ok. 20 zł). Bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia na twarzy żadnych śladów, łagodzi ewentualne podrażnienia na skórze. Balsam kiedyś nie miał zapachu. Ostatnio zmieniła się chyba receptura i zapach już jest, dość dziwny, nieco apteczny, ale na swój sposób nawet przyjemny. Zmian w działaniu samego kosmetyku nie zauważyłem, więc jest spoko.

6/ Pozostałe zabiegi na skórze. No i tu lekkie zaskoczenie. Całe życie korzystałem z jakichś żeli myjących do twarzy. Od jakiegoś czasu korzystam z nich bardzo sporadycznie. Twarz myję przede wszystkim wodą. Polecam też zaopatrzyć się w dobry szampon, gdyż ten spływa nam podczas mycia głowy i ma kontakt ze skórą twarzy, często ją wysuszając. Osobom, które mają problem z wrastającymi włoskami bardzo polecam regularny peeling twarzy, który zapobiega takim przypadłościom i ma bardzo dobry wpływ na cerę.

#golenie #looksmaxing #logikaniebieskichpaskow
  • 4
@zgubiles_sie_jelonku: Teraz z balsamów wymiataczami są Tołpa i Wars.
Ale ja wolę wodę po goleniu,jak ma w składzie glicerynę (Producent nie robi dużego znaczenia jak w balsamach) to takie nawilżenie mi wystarczy a do tego rewelacyjnie odświeża i mocno poprawia samopoczucie.W zimie czasami wysycham ale 2-3 razy w tygodniu nasmaruje się przed snem kremem Nivea i jest ok.Próbowałem tych polecanych w internecie mydeł do golenia ale denerwowało mnie to że nigdy
@PawelW124:

Wlasnie to, ze bylo sporo piany mi sie zawsze podobalo, bo wydajnosciowo te kremy i mydla wypadaly spoko. Czesto powtarzalem golenie w jakichs miejscach na twarzy i ta dodatkowa piana sie przydawala.

Jesli chodzi o ostrza, to trudno okreslic. W elektrykach jest troche inaczej niz w takich wkladach gilette na przyklad. Bo ostrze bardzo stopniowo traci na jakosci. Byl taki moment, ze golilem sie praktycznie co drugi dzien elektrykiem przez