Aktywne Wpisy
Panitsch +226
Pijcie ze mną kompocik, dzisiaj obchodzę #urodziny, wczoraj zostawiła mnie moja kobieta, bo biznes się zawalił i ostatnie miesiące musieliśmy żyć trochę skromniej, ale nadal godnie. Widocznie tej świni to nie wystarczało, gdyż po jej rzeczy przyjechał dziś nowy gach - trochę zrobiło mi się szkoda tego szczurka, bo widząc co robi ta wywłoka nadal bierze ją pod swój dach. Krzyż na drogę. Ja z racji moich 37 urodzin i tego,
Jak trzeba mieć zryty beret by wymagać dziewictwa od kobiety?
Odrzucenie każdej nie-dziewicy to zabranianie młodym kobietom bycia szczęśliwą, zakochaną, korzystania z życia i popełniania błędów.
Co innego szlauf mający 30 bolców w rok, a co innego dziewczyna która po prostu była w kilku związkach ale nie wypaliło.
Jeśli komuś nawet druga opcja przeszkadza to musi to być osoba strasznie zakompleksiona i zawistna oraz pozbawiona emocji, logiki, człowieczeństwa.
Znam prawiczków, którym nie
Odrzucenie każdej nie-dziewicy to zabranianie młodym kobietom bycia szczęśliwą, zakochaną, korzystania z życia i popełniania błędów.
Co innego szlauf mający 30 bolców w rok, a co innego dziewczyna która po prostu była w kilku związkach ale nie wypaliło.
Jeśli komuś nawet druga opcja przeszkadza to musi to być osoba strasznie zakompleksiona i zawistna oraz pozbawiona emocji, logiki, człowieczeństwa.
Znam prawiczków, którym nie
Pamiętam gdy ja chodziłem do podstawówki był bum na YU-GI-OH.
No i niestety nie wszystkich było stać na oryginalne karty.
Więc graliśmy z wszystkimi, tymi co mieli podróbki za 5zł za deck też.
A te karty nie było podrobione na zasadzie kopiuj wklej z oryginału.
Tylko wymyślone karty, które w oryginalne nie występują.
I potem typek rzucał w pierwszej turze smoka co miał 6000 ataku
Też była akcja z BeyBladem i też niektóre dzieci miały podróby, wiadomo były podróby za 5zł i za 15zł itp.
No i walczyłem na przerwie, jak mój czarny Danzer wleciał w jakaś podróbkę ziomka z innej klasy, to rozwaliła się na 100 kawałków.
Byłem wtedy bohaterem, bo to wyglądało tak widowiskowo.
Potem matka tego ziomka kazała mi oddać pieniądze za zabawkę (・へ・)
EDIT: pamiętam, że kumpel miał ojca złotą rączkę i mu te metalowe tarcze/ciężary/zderzaki sam spawał/robił.
To jak nieraz przesadził zrobił takiego ciężkiego z ostrzami to strach go było do ręki wziąć jak się kręcił bo palce łamał.
EDIT2: Jeszcze się zbierało tazosy/karty pokemon/ dragonball i grało się tak, że zakładałeś się z kimś o kartę. Ty kładłeś swoją na parapecie i typek swoją na twojej karcie i potem ją zbijałeś palcami z parapetu i jak spadły awersem to je brałeś.
Zawsze było "sklejone" nie liczy się, jeszcze raz - jak karty się skleją i spadną równo.
I każdy miał jakieś swoje techniki że się kręcił dookoła 6 razy, robił jakieś znaki i dopiero uderzał xD
To były czasy.
@kodecss: na mojej wsi pod miastem wojewódzkim to najwyżej gralisy tymi z laysów, a yugiohy to tylko z telewizji były znane xD
ale co do spinerów emocje były, bo przy przegranej traciło się sprzęt.
sebki nie umiały in2 tuning krążków klejem, okręcanie tego rdzenia żeby sie nie łamały, wyrzutnie z linijek etc.- dzięki mojemu geniuszowi inżynieryjnemu klasa była nie do zatrzymania w szkolnych derbach xD
ofc.
Zresztą większość czasu graliśmy tym w szkole.
Chociaż zdarzało się jechać do kolegi pod blok bo miał zrobioną taką arenę z talerza satelitarnego polsatu.
Ja zresztą też miałem jednego oryginała co dostałem na gwiazdkę a tak pozostałe 2 kupione na jarmarku po 10 zł sztuka.
Co prawda oryginalna wyrzutnia działała dużo lepiej niż