Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu przekraczałem kuszetką jedną z granic na Kaukazie, co może nie jest sytuacją ekstremalną, ale na pewno niezbyt przyjazną - w środku nocy celnicy każą wychodzić z pociągu na kontrolę, przetrząsają bagaże, materace, trzeba się tłumaczyć chociażby z posiadanych przy sobie leków. Cała akcja może trwać 2-3 godziny przy zaledwie kilkunastu osobach w pociągu.

Nie jest to wstęp do dziennika z #podroze a raczej do pewnych przemyśleń jakie od tego czasu tłuką mi się po głowie - rozumiem że wielu użytkowników może nie mieć o tym pojęcia, ale przecież nie trzeba sięgać pamięcią bardzo daleko kiedy to była także nasza codzienność. W latach 90. i wczesnych 00. niewiele mniej drobiazgowe kontrole czekały nas przy przekraczaniu choćby głupiej granicy z Czechami (gdzie jeździło się po takie towary pierwszej potrzeby jak spirytus i lentilky).

W świetle tego nie sposób jest nie doceniać jakim błogosławieństwem jest dla nas strefa #schengen i ogólnie członkostwo w #ue - Polska może i jest krajem z gówna i blachy falistej, ale na ten moment przynajmniej możemy się pochwalić jednym z silniejszych paszportów na świecie, co otwiera nam drzwi zarówno na podróże jak i emigrację.

Istnieje ranking - Henley Passport Index - który mierzy wartość paszportu danego kraju na podstawie ilości krajów do których dopuszczony jest ruch bezwizowy¹. W tymże rankingu Polska znajduje się na 10 pozycji ze 182 krajami do których możemy podróżować bezwizowo (z czego do ponad 40 w ogóle bez paszportu), a więc tylko o 10 mniej od przodujących w tym temacie Japonii i Singapuru.

Spójrzmy sobie zatem na to jak w tym rankingu wypadają kraje które na przełomie wieków były w podobnej sytuacji co my - o przeszłości komunistycznej - które do UE nie należą.

Najwyżej plasuje się Ukraina (136 krajów w ruchu bezwizowym, czyli o 46 mniej od nas).
W miarę dobrą sytuację mają też kraje byłej Jugosławii - Serbia (135), Macedonia (125), Czarnogóra(123), BiH (116), Albania (113).
W tych samych okolicach w rankingu znajdziemy Mołdawię(120) i Gruzję (115).
Powyższe państwa mają jedną wspólną cechę - są stowarzyszone z UE i mocno otwarte na zachód.


Zupełnie inną kategorią są kraje które pozostają pod wpływami wschodnimi (czyli głównie #rosja, poza małymi wyjątkami które opiszę). I tu się zaczyna robić cyrk:
Białoruś - 78 (o 104 kraje mniej niż z paszportem RP - w kraju który z nami sąsiaduje!)
Kazachstan (rozdarty między Rosją a Chinami) - 74
Azerbejdżan (w sojuszu z Turcją) - 68
Armenia - 64
Kirgistan - 62
Mongolia (stosunki z Rosją i Chinami) - 61
Tadżykistan - 58
Uzbekistan - 56
Turkmenistan (związany z Turcją) - 52
Nie trzeba chyba dodawać że są to liczby na poziomie czarnej Afryki, bo bycie obywatelem kraju drugiego świata niewiele różni się od życia w murzyńskiej wiosce (ale w tundrze jest zimniej).

Dlatego też zastanawiam się kim są, czym się zajmują i czego chcą dla kraju ludzie popierający #polexit. Nie trzeba być geniuszem żeby dodać 2 do 2 i dojść do wniosku, że w takiej sytuacji prędzej czy później Rosja w ten czy inny sposób wyciągnie łapę po kraj nad Wisłą - co już nieraz robiła i co możemy teraz obserwować u najbliższych sąsiadów ze wschodu.

Jeśli przeczytałeś do tego momentu - dzięki ʕʔ


#przemyslenia #granica #polityka #politykazagraniczna #bekazpisu #bekazprawakow #neuropa

HPI ranking: https://www.henleyglobal.com/passport-index/ranking
Owlosiaty-Dzik - Jakiś czas temu przekraczałem kuszetką jedną z granic na Kaukazie, c...

źródło: comment_1641223463alGPwvSQWZ25MKf7yYxMKB.jpg

Pobierz
  • 7
@slapdash: Tooooo, jest nie do końca prawda. Silna UE nie jest na rękę zarówno USA jak i Chinom. Po prostu jest to kolejny duży gracz na arenie międzynarodowej, więc taki Polexit ucieszyłby pewnie nie tylko Ruskich.

A co do samego wpisu @Owlosiaty-Dzik, tak jest to tylko częściowo prawda. Szwajcaria czy Norwegia nie są w UE, a są wyżej w rankingu. I tutaj obstawiam, że głównym czynnikiem takiego stanu rzeczy jest
Silna UE nie jest na rękę zarówno USA jak i Chinom.


@lemek3: USA jest jednak z UE sprzymierzone. Pomimo ewentualnych tarć, rywalizacji czy nawet sporów, USA i UE to ciągle jeden obóz, w którym obie strony jednak korzystają na wzajemnej obecności. Oczywiście częściowo nakłada się na to współpraca w ramach NATO (które częściowo nakłada się na UE). Wyjście Polski z tego obozu nie jest na rękę ani USA, ani UE ani