Wpis z mikrobloga

#smiecizglowy

Nie ma tutaj przemyśleń, ani jakiś ciekawych tematów. Po prostu o mnie i moim 2021 roku



Osobiste podsumowanie 2021

Miałem zabrać się za ten wpis przed nowym rokiem, ale nie miałem takiej weny by to zrobić. Nie piszę tego tagu na siłę. Na każdy tekst musiałem mieć czas, ochotę i siłę. Co przy mojej postawie i moich przeżyciach i tak zdarzało się dosyć często. Czterdzieści epizodów i kilka niepodpisanych to dobry wynik, zwłaszcza po prawie dwuletniej przerwie. Widzę progres i postanowiłem napisać teraz wpis bez żadnego znaczenia, bo teraz przez pewien czas, pewnie będzie posucha.

W końcu po prawie półtora roku miałem parę dni wolnego. Na pewno co niektórzy z was się domyślili i zauważyli, że wypaliłem się i byłem wyczerpany. Ten rok był dla mnie ciężki i skutki jeszcze będę odczuwał kilka miesięcy o ile nowy ład nie da mi aż tak mocno po dupie. Wszystko z mojej strony co mogę zamknąć i zostawić za sobą w ciągu pięciu miesięcy zostawię za sobą. Na resztę muszę czekać, bo nie jest to zależne ode mnie.

Przeraża mnie to trochę, że po raz kolejny muszę wrócić do pracy i tracić na nią 1/3 mojego życia, chociaż nie liczy się sam czas. Siła i chęci zostaną mi odebrane na tyle, że mogę znów nie dodać nic przez miesiąc. Odżyłem przez ten czas wolny. Święta były jeszcze zabiegane, ale po nich nastąpił błogi spokój, którego mi brakowało od bardzo dawna. Nadmiar czasu wolnego był dokuczliwy, jednak bardzo szybko odkryłem jak go spędzić. Udało mi się skończyć książkę, którą męczyłem od czerwca. Wróciłem do słuchania audiobookow, a także po raz kolejny spróbowałem sił w układaniu kostki rubika. Nauczyłem się 30 nowych algorytmów i nadal mam przed sobą jeszcze 50. Jednak to co nauczyłem się do tej pory pozwoliło mi zejść do czasu poniżej 30 sek. Może zapiszę się na jakiś turniej? Udało mi się upiec ciasto. Zerwać chociaż trochę z nałogiem i w końcu czuć satysfakcję z mojego życia. Boję się, że jak znów wrócę do pracy to znowu będzie to samo. Jednak staram się o tym nie myśleć. Spędzam kolejny wieczór relaksując się przed 9 dniami z rzędu w pracy.

Chciałem w coś pograć, ale niestety większości tytułów nie ogram, a na resztę brak mi czasu i nawet do nich nie podchodziłem. Bo grać w grę fabularną i wrócić do niej po miesiącu nie ma sensu, bo większości rzeczy pozapominam. Myślałem o nauce, ale nie wiem za bardzo co mógłbym robić i jak zmienić swoje perspektywy, więc wybór padł na relaks, który mi się należał po takim czasie przed powrotem do szarej rzeczywistości.

Trzy pierwsze miesiące nadal pracowałem na stolarni u byłych pracodawców. Mimo, że spóźniali się z wypłatą i już dawno podjąłem decyzję o zakończeniu z nimi współpracy to jednak zostałem z sympatii oraz dlatego, że chciałem zrobić mnie i mojej dziewczynie kuchnię. Była to dla mnie próba czy nadawałbym się do tego i potrafił zrobić coś sam.

Wziąłem wtedy dwa tygodnie urlopu i jego całość poświęciłem na zrobieniu wszystkiego. Narzędzia i warsztat był całkowicie do mojej dyspozycji i nie było problemów z urlopem na te dni oraz z użytkowaniem. Nikt nie dyskutował, w końcu już wtedy nie miałem wypłaty za poprzedni miesiąc. Ogólnie całe przedsięwzięcie było dla mnie ciekawym oraz wymagającym doświadczeniem. Kuchnia zrobiona od zera przeze mnie. Zrobiłem projekt, rozpisałem co mi potrzebne, kupiłem materiał, pociąłem go, okleiłem, złożyłem i zamontowałem. Zaoszczędziłem na tym wszystkim ponad 8 tysięcy i jeszcze zrobiłem to z lepszych i ładniejszych materiałów. Czas pracy niestety był długi, ale tego nie dałem rady przeskoczyć. Jestem dokładny i nie robiłem tego tak jak musiałbym robić u kogoś na już. Jak mieliśmy krzywe ściany to stworzyłem szafkę, która miała 8 różnych wymiarów, a weszła idealnie i zamaskowała wszystkie niedoróbki innych fachowców. Razem z dziewczyną zajęliśmy się montażem i była to jedna z naszych wspólnych prac na które sami zarobiliśmy i zrobiliśmy to razem. Mimo, że to nie jest praca dla kobiet i trochę było dźwigania to sama chciała to robić i razem doprowadziliśmy to wszystko do takiego stanu jaki chcieliśmy.

Każda przestrzeń wykorzystana. Mnóstwo miejsca i wykonane to ładnie. Pod względem praktycznym i estetycznym było to świetne i byłem zadowolony ze swojej pracy.

Jednak zdążyłem się przez prawie dwa lata zrazić do ludzi i mimo zmiany pracy bardzo szybko zrezygnowałem ze stolarki. To nie była kwestia moich pracodawców. Sam zawód był dla mnie męczący. Nie lubiłem tego mimo wszystko, a ludzie wcale do tego nie zachęcali, bo mimo że coś było zrobione dobrze to i tak ludzie narzekali. Nie wierzę, żeby mieli powody, po prostu poznałem za dużo cwaniaków. Praca fizyczna jest sama w sobie męcząca i mnie zabija. Psychicznie nie mam siły na dyskusje z klientami, którzy wymagają nie wiadomo czego i czepiają się mnie za błędy, których nie popełniłem, a zrobili je poprzednicy, którzy mieli wszystko gdzieś, a ja mam teraz naprawiać ich mankamenty. Bulwy, krzywe ściany, lecący sufit. Klienci, którzy nie chcieli przyjąć mebli, bo przy szafce była szczelina na dole 2mm a na górze 3mm. Pokazywali mi linijką jak to mierzyli, albo wchodzili do szafek wyciągali telefon i nagrywali co jest w niewidocznych miejscach, do których nawet bym nie pomyślał żeby wchodzić i sprawdzać.

W tym roku doceniłem bardziej moją dziewczynę, która wierzę w to, że gdyby mogła to by wycięła dla mnie swoje serce i je dała, gdybym poprosił. Zawsze mnie wspiera, pomaga i mimo moich gorszych chwil spowodowanych nawrotem depresji robiła wszystko aby mi pomóc i nie gnoiła jak reszta. Podczas gdy rodzina by mnie pędziła do roboty i kazała wziąć się w garść. Ona była przy mnie i wspierała jak tylko mogła czy to finansowo, czy to emocjonalnie. Mimo, że byłem 3 miesiące w plecy przez byłych pracodawców. Mimo, że w jednej firmie mi się nie udało, a druga to była speluna to pomagała mi, a ja miałem dzięki niej siłę, żeby się nie załamać. Byliśmy w tym razem.

Moja sympatia i dobroć do innych została zabita i już chyba nigdy nie zaufam nikomu. Ciężka i bolesna lekcja. Odszedłem za porozumieniem stron z poprzedniej pracy w dobrych relacjach tylko po to, żeby dwa tygodnie później usłyszeć od tych samych ludzi, że nie dadzą mi kasy, bo nie mają i nic im nie zrobię. Bezczelni byli i czekali specjalnie dwa tygodnie, żeby mi to powiedzieć, kiedy nie mogłem zmienić świadectwa pracy. Zabolało porządnie.

Po opisaniu tutaj problemu dostałem rady i z każdej skorzystałem. Przedsądowe wezwania do zapłaty, pip, sprawa w sądzie etc.

Niestety, ale czeka mnie rozprawa w tym temacie i muszę jeszcze czekać na jej termin…

Ta sytuacja mnie załamała. Spędzasz z kimś 1/3 swojego czasu, jesteś w porządku, a potem przychodzi taki dzień i kopią cię w dupę. Załamanie tą sytuacją, problemy finansowe i praca w zakładach, których nikomu nie życzę podłamały mnie na tyle, że wróciła mi depresja. Miałem nawroty, jeden dosyć silny impuls oraz popadłem w marazm. Tutaj też dziewczyna robiła co mogła, jednak bez powrotu na leki się nie obyło.

Znalazłem nową pracę. Ma swoje wady, jednak podług wszystkich firm w jakich pracowałem przez całe moje życie ta jest najlepsza i lubię tę pracę, mimo że jest ciężka i mnie wykańcza. Tylko, że każda praca tak na mnie działała tu nie było wyjątku. W końcu uwolniłem się od stolarki, w której siedziałem 5 lat i mogłem zająć się czymś innym. Odkryłem że czterobrygadówka jest systemem dla mnie i nienawidzę porannego wstawania i nigdy się nie przyzwyczaję.

Kto rano wstaje temu… aha, gówno prawda.

Wróciłem do pisania i poczułem, że daje mi to satysfakcję. Lubię to robić, zwłaszcza gdy wiem, że ktoś to przeczyta i się odniesie. Najfajniejszym uczuciem, było usłyszeć, że ktoś przeczytał jeden mój wpis, a potem przewertował wszystkie. Myślałem nad założeniem bloga, ale nadal to zostaje w marzeniach. Boję się go zakładać, boję się, że kiedyś ktoś kogo znam odkryje moje wpisy. Czuję się jeszcze względnie anonimowy. Jak to zatracę to wtedy będę wyciągnięty jak na dłoni dla ludzi wokół. Tego nie chcę. Boję się, że kiedyś wszystkie te wpisy przepadną i nic z nich nie zostanie. Zresztą tak na dłuższą metę co one dają mi, albo innym? Zastanawia mnie to.

W każdym razie dla mnie dzisiaj jest niedziela wieczór. Jutro wielu z was będzie miało wolne, a ja będę walczył kolejny dzień na produkcji.

Oby ten rok nie był gorszy.
Garztam - #smiecizglowy

Nie ma tutaj przemyśleń, ani jakiś ciekawych tematów. Po pr...

źródło: comment_1641403276BhVATH4NnuR3FKIZomW79A.jpg

Pobierz
  • 4
@Garztam: jesli Ci to sprawia satysfakcję, to powiem, że śledzę Twój wpisy na bieżąco jak prasówkę do herbaty. Czasem wbijam specjalnie poczytać co tam się dzieje u Garztama, i cieszy jak się człowiek dowiaduje, ze sprawy ida lepiej.

W kwestii archiwizacji wpisów, mozesz je zachować na archive.org, albo po otworzeniu tagu, zrobić screen każdej strony dodatkiem do przeglądarki full screen capture czy cos takiego.
Jeśli będziesz chciał je przenieść na swoją