Wpis z mikrobloga

#coolstory #mowiejakbylo #nostalgia #truestory

Kolejna historia z dzieciństwa

Dawno temu jak chodziłem jeszcze do pierwszej klasy podstawówki bylem jednym z najmniejszych ludzi w klasie. Jak można się domyśleć nie bylem pocieszony z tego powodu. Młody dinozaur zaczął szukać pomysłu jak urosnąć, co by ze mnie te większe ludzie się nie śmiali. Kładłem się na łóżku i wyciągałem ręce do góry i tak na maxa potem brałem centymetr i mierzyłem czy urosłem chociaż milimetr. Jak można się domyśleć, efekt żaden. Po kilku dniach mama robiła ciasto a ja sie temu wszystkiemu przyglądałem. Nagle mama wyjęła jakaś dziwna kostkę z lodówki dodała do ciasta i przykryła ręcznikiem, mówiąc ze to są drożdże które w ciepłym pomagają rosnąc ciastu. Pomyślałem ze jeśli ciasto rośnie to czemu ja nie mógłbym rosnąc razem z nim? Nie zastanawiając się dłużej ukradłem resztkę drożdży z lodówki i zjadłem, smak oceniając 2/10. Szukając ciepłego zakątka w domu nie mogłem się zdecydować co wybrać. Leżenie pod kołdra było trochę nudne wiec musiałem wybrać coś ciekawszego i żeby była rozrywka, a w swoim pokoju nie miałem jeszcze telewizora. Podreptałem do pokoju rodziców i jakby nigdy nic położyłem się pod kaloryferem z którego buchało takie ciepło ze jadro ziemi to przy nim początek maja. Leżałem tam sobie jakieś minut i znalazł mnie tam ojciec.

Mirek a co Ty leżysz pod kaloryferem?

Najadłem się drożdży bo mama mówiła ze drożdże rosną w ciepłym miejscu. A ja taki mały tez chce urosnąć xD