Wpis z mikrobloga

Trzeci bliźniak dostawczy

czyli

FSO Furgon

Przy okazji ostatniego wpisu o furgonach na bazie Warszawy wspominałem o Żuku i Nysie, pojazdach dostawczych, służących głównie do dostarczania lub przewożenia towarów lub osób, tak potrzebnych w powojennej Polsce, cierpiącej na braki dosłownie wszystkiego. Zanim wdrożono produkcyjne modele nyskiego oraz lubelskiego dostawczaka, w żerańskiej fabryce pracowano nad własnym samochodem dostawczym, będącym punktem wyjścia do późniejszych konstrukcji.

Historia FSO Furgonu rozpoczyna się w 1955 roku – wówczas to na zlecenie Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego działy konstruktorów fabryk FSO, FSC i ZBNS (późniejsze FSD/ZSD i inne) otrzymały zadanie opracowania samochodu dostawczego o ładowności 900 kilogramów, opartego o Warszawę M20, która od 1953 roku zaczęła otrzymywać części polskiej produkcji, a nie z radzieckich dostaw. Wykorzystanie części z produkowanej garbuski było istotne pod kątem unifikacji czytaj cięcia kosztów, chociaż wychodziło to bokiem – nie dość, że produkowane krajowe opony o rozmiarze 16 cali miały za małą nośność do dostawczaka – między innymi z tego powodu Syrena Mikrobus miała nie doczekać się produkcji – to jeszcze problem stanowiło zawieszenie czy konstrukcja podwozia z samochodu osobowego.

Pomimo tych trudności stworzono prototyp z zamkniętym nadwoziem typu furgon, lekko wzorowany wizualnie - lekko bo sam sprawiał wrażenie miksu Żuka i Nysy - na DKW Schnellasterze 3 - dekawka miała przedni napęd i silnik dwusuwowy, zaś FSO Furgon - dolniaka M-20 oraz tylny napęd. W podwoziu zastosowano ramę podłużnicową z niezależnym zawieszeniem z przodu oraz tylny most i resory z tyłu. Z kolei góra pojazdu było stalowej konstrukcji, z charakterystycznie ściętymi przednimi drzwiami kurołapami oraz jednoskrzydłowami drzwiami w tylnej ścianie prototypu, umożliwiająca dostęp do przestrzeni ładunkowej z drewnianą podłogą.


Pewną ciekawostką była pojedyncza(!) wycieraczka obejmująca jednolitą szybę przednią tuż przed wzrokiem kierowcy. Pomiędzy dwuosobową kabiną a przestrzenią ładunkową zamontowano ruchomą przegrodę. Dolnozaworowa jednostka znajdowała się pomiędzy fotelami kierowcy i pasażera – pod pierwszym znajdował się akumulator, zaś pod drugim skrzynka z narzędziami.

Jeśli chodzi o mechanikę – cóż, samochód korzystał z większości podzespołów „M20”, na czele z silnikiem i układem napędowym, elektryką, wyposażeniem wnętrza, układu kierowniczego i hamulcowego, wspomniane zawieszenie i ogumienie czy też układ elektryczny. Samochód mierzył 4.15 metra długości, 1.74 m szerokości i 2.1 metra wysokości; ważył 1450 kilogramów i mógł zabrać dwie osoby i 800 kilogramów ładunku. Prześwit wynosił 230 milimetrów, zaś rozstaw osi 2.7 metra. Kąt natarcia i zejścia wynosił odpowiednio 50 oraz 33 stopni. Maksymalna prędkość wynosiła 102 km/h; średnie zużycie paliwa oscylowało wokół 12-13 litrów na 100 kilometrów.

W międzyczasie z FSO do FSC przekazano podwozie, które posłużyło do budowy Żuka; podobnie postąpiono w Nysie, gdzie na jego bazie zbudowano własnego dostawczaka. Nieco później, bo w ’57 roku, zbudowano drugi prototyp z autorskim reduktorem DKG FSO, który skierowano na testy i badania, podczas których przejechano 10 tysięcy kilometrów. Pomimo tego że wyniki były zachęcające – chociaż konstrukcja wymagała wprowadzenia wielu poprawek – a samochód pomimo niezbyt wygodnej pozycji za kierownicą to sprawnie się przemieszczał i był w miarę prosty w obsłudze, to dalsze prace nad Furgonem zarzucono i skupiono się na modernizowaniu Warszawy czy Syreny.

#autakrokieta #fso #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #prl

SonyKrokiet - Trzeci bliźniak dostawczy

czyli

FSO Furgon


Przy okazji ostat...

źródło: comment_16471126681fKPrs2y0LeF9ht9XKiEXw.jpg

Pobierz
  • 15