Wpis z mikrobloga

W ten weekend wiosenna pogoda wreszcie dopisała. Jako odludek i tak nie miałem nic lepszego do roboty niż pozwolić sobie na rowerowego spierdotripa. Krążąc od wioski do wioski, w rejonie mojego podmiejskiego zadupia, tradycyjnie napotkałem pary, rodziny i znajomych, którzy wspólnie delektowali się słoneczną niedzielą. Ostatnie pół roku przejeździłem na rowerze stacjonarnym, gapiąc się bezmyślnie w ścianę przy akompaniamencie jednej playlisty, od której robi mi się już zwyczajnie niedobrze. Pozbawiony byłem tego wszystkiego, co towarzyszy normalnej jeździe rowerem, czyli doświadczeń międzyludzkich.

Z tego też względu widok tych ludzi był dla mnie solidnym uderzeniem w twarz. Momentalnie poczułem to, czego doświadczałem w takich sytuacjach jeszcze jesienią. A doświadczałem otrzeźwienia. Dociera do mnie wtedy jak inne jest moje życie. Jak bardzo pozbawione jest normalności, która dla innych jest codziennością. Widziałem chłopaków grających w piłkę. Obok siedziały oskarki przy motorach i zabawiali jakieś julki. Gdzieś dalej jechała para na rowerach. Ktoś z kimś szedł i się uśmiechał. Ja patrzyłem jak więzień zza krat.

Dla mnie to abstrakcja. Kumple, dziewczyny, zabawy, wyjazdy - obce słowa. Nawet jakbym hipotetycznie znalazł się między ludźmi, to bym nie wiedział jak się zachować. To tak, jakbym znalazł się na maratonie. Kompletny brak taktyki. Całkowita niewiedza co do działania. Boli mnie, że ostatnie 9 lat życia, czyli od początku liceum, wyglądają dokładnie tak samo. Po prostu szkoła zmieniła się w studia, a później w pracę. A normalni ludzie? W tym okresie wydarzyła się masa rzeczy, które później będą długo wspominane. Ja wspomnień nie mam żadnych. Bo i co mam wspominać? Co najwyżej jak jechałem z rodzicami na wakacje, gdy "znajomi" wyjeżdżali razem.

#przegryw ##!$%@? #samotnosc #depresja

Dorzucam krajobraz z dziesiejszego spierdotripu:
Pobierz ToJestNiepojete - W ten weekend wiosenna pogoda wreszcie dopisała. Jako odludek i tak...
źródło: comment_1647803161s6IxDNuKNKOiElz4UEomYy.jpg
  • 8
@ToJestNiepojete: czyli nic faktycznie problematycznego. Szczególnie w świetle tego, jaką rzadkością ubiegłej zimy w Polsce były opady śniegu i silne wiatry. A krajobraz czy długość dnia jakoś specjalnie się nie zmieniły akurat 3 dni temu w stosunku do, powiedzmy, listopada.

W skrócie: jak się chce jeździć, to się jeździ, a nie szuka wymówek. Odpowiedni strój w większości wypadków wystarczy.