Aktywne Wpisy
Tulky +46
W wpisie napisałem, że jako 27-latek spotykam się z 16-latką. W komentarzach oczywiście fala oburzenia. To teraz napiszę jak to wygląda z mojej perspektywy.
*1. Jak się poznaliśmy?*
Byłem na imprezie z okazji 25 urodzin mojej koleżanki. Byli tam zarówno jej znajomi jak i rodzina. Wiadomo, jak jest. Trochę wypiłem i po prostu strasznie chciało mi się tańczyć. Zapraszałem dziewczyny w moim wieku do tańca i po 1-2 tańcach wracały do stołu,
*1. Jak się poznaliśmy?*
Byłem na imprezie z okazji 25 urodzin mojej koleżanki. Byli tam zarówno jej znajomi jak i rodzina. Wiadomo, jak jest. Trochę wypiłem i po prostu strasznie chciało mi się tańczyć. Zapraszałem dziewczyny w moim wieku do tańca i po 1-2 tańcach wracały do stołu,
Co wybierasz
- Wybieram 16-letnią Bachledę-Curuś 77.7% (811)
- Wybieram 30-letnią Bachledę-Curuś 22.3% (233)
Zawiera treści NSFW
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
czyli
GM Firebird I/II/III/IV
Porzućmy na chwilę przyziemne pojazdy pokroju powojennych dwusuwów i okrutnych sedanów i zajmijmy się czymś mniej przyziemnym, a bardziej wzniosłym, lotniczym – oczywiście w postaci samochodu. Gdybym miał kiedyś wskazać jeden z dziwniejszych, lub co bardziej futurystycznych, konceptów samochodu, to wspomniałbym o połączeniu samochodu z myśliwcem w stylu space age – czyli serię prototypów z koncernu General Motors o wspólnej nazwie Firebird.
Historia konceptów rozpoczęła się w latach 50, okresie w którym wyścig o podbój kosmosu coraz mocniej się rozpędzał i działał na masową wyobraźnię, także producentów aut. Na potrzeby wystawy Motorama postanowiono stworzyć koncept supernowoczesnego i futurystycznego samochodu, napędzanego turbiną, wyglądający jak samolot wojskowy z doczepionymi kołami; klimat samolotu był także w środku – kierownica przypominała ster samolotu, zaś deska rozdzielcza wyglądała jak kokpit myśliwca żywcem wyjęty z samolotu. Pieczę nad konceptami sprawował Harley Earl, szef działu designu GM, odpowiedzialny za charakterystyczne skrzydła czy Y-Joba. Wyróżnikiem pojazdów był okrągły znaczek z ptakiem, umieszczany na „masce” albo pionowym stateczniku z tyłu prototypów.
Firebird I, bo tak nazwano pierwszy koncept – chociaż miał też kod XP-21 – został zaprezentowany w 1953 roku. XP-21 był pierwszym samochodem z USA napędzanym centralnie umieszczoną turbiną gazową. Silnik autorstwa Charlesa L. McCuena osiągał moc 381 KM przy 13 tysiącach obrotów na minutę i był zasilany kerozyną. Jednostka przenosiła napęd na tylne koła poprzez DWUBIEGOWĄ skrzynię manualną; 35-galonowy bak na kerozynę znajdował się za nosem. Karoseria jednoosobowego pojazdu była wykonana z metalu i przykryta odchylaną kopułą z fiberglasu, zastępującą szyby i dach; 35-galonowy bak na kerozynę (paliwo do silnika) znajdował się za nosem. Ważący 1200 kilogramów koncept miał osiągać prędkość około 320 km/h, chociaż podczas testu osiągnięto maksymalnie 1600 km/h – po osiągnięciu jej pojazd stracił sterowność wskutek załączenia „dwójki” oraz wysokiego momentu obrotowego.
Kolejnym konceptem był Firebird II, lub też XP-43, zaprezentowany w 1956 roku na Motoramie. Względem poprzedniego prototypu, koncept „II” wyróżniał się tytanową karoserią mieszczącą cztery osoby, mocą silnika obniżoną do 200 KM, a także bogatszym wyposażeniem, zawierającym hamulcami tarczowymi na wszystkich kołach – to rozwiązanie nie było oczywiste w latach 50. – klimatyzację czy prototypową nawigację i autopilota. Ponadto we wnętrzu dalej umieszczono deskę rozdzielczą rodem z myśliwca; pewną nowością w Firebirdzie II były wysuwane na boki przednie światła czy też jednolita kopuła z odchylanymi szybami nad drzwiami. Łączna długość samochodu wynosiła prawie 6 metrów.
Ostatnim concept-carem z tej rodziny, który powstał podczas kadencji Earla, był Firebird III z 1958 – prawdopodobnie najbardziej futurystyczny koncept z tej serii, wyglądający jak nowoczesne myśliwce. Tym razem 6.3-metrowy dwuosobowy koncept posiadał dwie pojedyncze kopuły sprzężone z drzwiami i stateczniki; podobnie jak wcześniejszy koncept, posiadał możliwość autopilota – to rozwiązanie w obu konceptach polegało na zatopionym w asfalcie wzdłuż drogi drucie, który „prowadził” samochód; powstał nawet specjalny tor testowy ze wspomnianym rozwiązaniem. Samochód napędzała montowana z tyłu turbina Whirlfire GT-305 o mocy 225 KM, którą wspomagał spalinowy 10-konny silnik, zasilający wyposażenie. Do kierowania pojazdem służył joystik; z wyposażenia trzeba wspomnieć o autopilocie, kamerze z tyłu pomagającej przy cofaniu, klimatyzacji, tempomatowi, kluczykowi otwierający radiowo pojazd czy też system zapobiegający blokowaniu kół; ponadto stateczniki „III” mogły służyć za hamulec aerodynamiczny.
Kilka lat później, bo w 1964, na New York World’s Fair przedstawiono kolejny koncept, o nazwie Firebird IV. W przeciwieństwie do starszych braci, „IV” była makietą; ponadto względem poprzedników Firebird IV wyglądał bardziej jak seryjny samochód z lat 60., aniżeli myśliwiec. Czteroosobowa makieta była sterowana przy pomocy dwóch joysticków; ponadto w wyposażeniu uwzględniono telewizor czy lodówkę. Podobnie jak poprzednie prototypy, tak i „IV” była planowana z turbiną jako źródłem napędu oraz wóz autonomiczny.
Jakie były dalsze losy prototypów Firebird? Cóż, same koncepty przetrwały do dzisiaj, zaś jedyną produkcyjną rzeczą z nich była nazwa – od 1967 do 2002 roku Pontiac produkował samochód z kategorii pony cars Firebird, spokrewniony z Chevroletem Camaro; ponadto sama nazwa była wykorzystana przy prototypach kombi na bazie Firebirda. Oprócz tego, część drobnych zapożyczeń stylistycznych z Firebirda III znalazło się w Cadillacach z „1959” – między innymi okazałe płetwy tylne. Prototypy Firebird za mocno wybiegały stylistycznie i technicznie w przyszłość, żeby można było je produkować seryjnie; niektóre rozwiązania i dzisiaj robią wrażenie, a co dopiero wtedy – zwłaszcza jak działały, a nie tylko wyglądały.
#autakrokieta #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #usa #gm
na zdjęciu Harley Earl i Firebirdy I,II i III