Wpis z mikrobloga

Nowotwór trzustki to jest po prostu.... brak słów. W pierwszej połowie lutego moja mama trafiła do szpitala z ostrym bólem brzucha. Po tygodniu wypuścili ją z diagnozą "nowotwór na trzustce niewiadomego pochodzenia" bez żadnych wytycznych co dalej. Pod koniec lutego miałem jechać z rodzicami na narty ale wyjazd musieliśmy odwołać. Mama czuła się coraz gorzej fizycznie, doszedł ból pleców na wysokości lędźwi, problemy z chodzeniem. Niewiele ponad miesiąc później (pod koniec marca - po konsultacjach, badaniach i innym tego typu rzeczach, które nic nie było w stanie określić) mama czuła się bardzo źle i po skierowaniu do szpitala od lekarza rodzinnego została (po przesiedzeniu całego dnia na SORze) przyjęta na oddział.
Zrobiono jej tomografię, która wykazała przerzuty do kręgosłupa. Na oddziale spadła saturacja, pojawiło się zapalenie płuc -> na OIOM i pod respirator. W stanie śpiączki leżała przez 4 tygodnie.



#nowotwory
  • 2
@tejotte: Bardzo mi przykro mirku, życzę Ci bardzo dużo zdrowia psychicznego. Trzymaj ode mnie ogromnego przytulasa.

Przechodziłem przez podobną sytuację z nowotworem rok temu i do dzisiaj ciągle zbiera mnie na płacz. Przede wszystkim mam ogromny żal do lekarzy za upodlenie mojego członka rodziny i traktowanie go jak śmiecia, nigdy już nie odzyskam zaufania do służby zdrowia.

Może z czasem będzie lepiej... oby tak było.