Wpis z mikrobloga

na studiach miałem większy stres


@pablito1988: stres może i większy, bo faktycznie przedmioty #!$%@? i totalny dom wariatów (np materiał mógł być tak #!$%@? że próby faktycznego zrozumienia go prowadziły do wariactwa, a zaliczenie było ostatecznie banalnie proste).

Inna sprawa, że studia nią mają żadnego znaczenia, ocena z nich także, wszystko możesz poprawiać w nieskończoność etc. Maturę jak położysz to masz dodatkowy rok tkwienia w bagnie, plany studiowania razem z przyjaciółmi
@pablito1988: Kolokwium to nie. Egzaminy/cała sesja z niektórych przedmiotów może i trudniejsze i bardziej wymagające niż matura, ale to jest inna bajka. Na studiach jesteś już przyzwyczajony do tego, więc nie jest to taki pierwszy duży stres. Dodatkowo jak #!$%@? 1 egzamin to co się dzieje? Masz drugi trzeci termin czasem. Nie pyknie? Bierzesz warunek i studiujesz dalej.

A matura? Pierwszy taki poważny egzamin. Uwalisz albo źle napiszesz to jesteś w
@pablito1988: > potem na studiach każde kolokwium jest jak matura x10

Ja studiuje kierunek zwiazany z chemia na polibudzie, jestem na pierwszym roku i na sesji z przedmiotu "chemia ogolna i nieorganiczna" z wykładów po pierwszym semestrze mielismy około 5 pytan typu "napisz kofiguracje elektronową podpowłokową pierwiastka X", "jakie wyrozniamy liczby kwantowe" czy "jakie wyrozniamy typy wiazan chemicznych i kótko scharakteryzuj" czyli w sumie poziom kartkówek z liceum