Wpis z mikrobloga

@skitarii: w sumie wstyd przyznać, że zdawałem matmę rozszerzoną, ale też nie czaje tego ( ͡º ͜ʖ͡º)
Nigdy nie miałem kredytu więc to by trzeba usiąść tak na spokojnie i poczytać o co biega XD
  • Odpowiedz
@skitarii: Matematyka w szkolnym rozumieniu nie ma nic do tego. Co ma do raty obecność w programie takich „przydatnych” tematów jak sinusy, cosinusy, równoległoboki wraz z ich polem? Potrzebny byłby odrębny przedmiot, zajmujący się ogólnie edukacją ekonomiczną w zakresie: kreacji pieniądza, podatków, kredytów etc. Sama matma gówno tu pomaga.
  • Odpowiedz
Matematyka w szkolnym rozumieniu nie ma nic do tego. Co ma do raty obecność w programie takich „przydatnych” tematów jak sinusy, cosinusy, równoległoboki wraz z ich polem? Potrzebny byłby odrębny przedmiot, zajmujący się ogólnie edukacją ekonomiczną w zakresie: kreacji pieniądza, podatków, kredytów etc. Sama matma gówno tu pomaga.


@Warrior_97: ale wiesz, że matematyka ma uczyć matematyki, a nie uczyć obliczać raty kredytów? XD

W programie nauczania są sinusy, równoległoboki i pola,
  • Odpowiedz
@skitarii: Ale najpierw musi wiedzieć, że należy tego procentu składanego użyć. Przedmiot traktujący ogólnie o systemie ekonomicznym w państwie naprawdę byłby niesamowicie pomocny
  • Odpowiedz
Ale najpierw musi wiedzieć, że należy tego procentu składanego użyć. Przedmiot traktujący ogólnie o systemie ekonomicznym w państwie naprawdę byłby niesamowicie pomocny


@Warrior_97: jak ktoś wie co to procent składany, to będzie też wiedział kiedy go użyć.
  • Odpowiedz
Po prostu jak ktoś nauczył się matematyki, to będzie też wiedział jak działa procent składany i zdecydowanie łatwiej ogarnie ekonomię


@skitarii: >zdecydowanie lepiej ogarnie ekonomię
Łatwiej byłoby mu ogarnąc ekonomię, ale nadal musiałby na to poświęcić dużo czasu i samemu zdobywać materiały
A tak zamiast tracić czas na sinusy srusy iksy dupixy można by uczyć po prostu dokładnie tych kompetencji matematycznych, jakie są w życiu przydatne.
  • Odpowiedz
Łatwiej byłoby mu ogarnąc ekonomię, ale nadal musiałby na to poświęcić dużo czasu i samemu zdobywać materiały

A tak zamiast tracić czas na sinusy srusy iksy dupixy można by uczyć po prostu dokładnie tych kompetencji matematycznych, jakie są w życiu przydatne.


@Iandschaft: tyle, że matematyka w obecnej formie jest jak najbardziej przydatna. Po prostu dużo głąbów kończy maturę, byle dostać się na jakieś gównostudia dla papierka i to oni myślą, że
  • Odpowiedz
@skitarii: Na maturze z matmy nie masz o stopach procentowych, tylko sporo rzeczy nieprzydatnych w życiu. Zdawałam matmę na maturze i utrzymuję, że obowiązkowa podstawowa jest niepotrzebna. Ktoś może mieć problemy z rachunkowaniem, a jednocześnie mieć wybitne zdolności językowe i takim nie warto zamykać drogi na studia językowe. A nawet jeśli chce iść na gównostudia, niech idzie, jego wybór. Może studiować stawianie pola namiotowego w społeczeństwo, bo może go to interesować
  • Odpowiedz
Na maturze z matmy nie masz o stopach procentowych, tylko sporo rzeczy nieprzydatnych w życiu. Zdawałam matmę na maturze i utrzymuję, że obowiązkowa podstawowa jest niepotrzebna. Ktoś może mieć problemy z rachunkowaniem, a jednocześnie mieć wybitne zdolności językowe i takim nie warto zamykać drogi na studia językowe


@ririsu12: ktoś taki niech się uczy języków z kursów. Po co mu studia, które z definicji uczą szerszych dziedzin wiedzy niż tylko proste szkolenie
  • Odpowiedz
@skitarii: potwierdzam, matematyka ze szkoły średniej jest serio przydatna, główny problem to brak wiedzy gdzie można jej użyć, a nauczyciele zazwyczaj nie wiedzą i mówią że na maturze

byłem zawsze tym typem ucznia który co semestr ledwo zaliczał matme, bo argument "na egzaminie będzie" nie był dla mnie nigdy wystarczający do nauki (robiłem tylko tyle żeby zdać)

później sie okazało że te wszystkie dziwne rzeczy mają fajne zastosowanie w życiu, tylko
  • Odpowiedz
@skitarii: też zdawałem maturę z matmy rozszerzonej, miałem też zagadnienia z matematyki wyższej, statystyki i tautologii na studiach (macierze, zbiór liczb urojonych, etc). Nie mam kredytów, także w sumie tez nie do końca wiem jak to wszystko funkcjonuje.
To bardziej zagadnienia z kierunku ekonomii, (może?) rachunkowości + meandry prawa bankowego, umów kredytowych i przepisów z tym związanych.
Mimo wszystko zgadzam się, ludzie popchali się w kredyty pewnie w ogóle nie czytając
  • Odpowiedz