Teza Dzieci pojawiają się jak człowiek przyjmie do wiadomości że uderzył w swój limit życiowy.
brak możliwości - jebniemy sobie dzieciaka
dużo możliwości - dzieci odkładane na sam koniec
Widzę to bardzo wyraźnie 1. młodszy kolega z podstawówki po tym jak już zdobył stabilną pracę (wykończeniówka - czyli zarabia 3x więcej niż robol w tartaku), dom po rodzicach, życie na wsi, kobieta nie pracuje bo i tak pracy nigdzie nie ma - jeb gromadka dzieciaków
2. znajoma zdobyła pracę w UK i jebnęła w szklany sufit (bo obca z Polski) - jeb gromadka dzieciaków
3. patologia na zasiłkach - jebnęli swój limit zanim jeszcze się narodzili - jeb gromadka dzieciaków od razu jak tylko dojrzewają
4. kolega zajebista kariera, duże pieniądze, własna firma, ciągły rozwój, każdy rok coś nowego, duża presja na terminy i osiąganie celów - 0 dzieciaków i nawet nie ma kobiety
5. pokolenie przegrywów męskich i żeńskich - cały czas łudzi się że "jeszcze może kogoś znajdzie - celując wyżej niż faktycznie rzeczywistość ma do zaoferowania" - 0 lub 1 dzieciak
6. historycznie - rodzisz się we wsi pośród lasów, wszędzie daleko, rok w rok cały czas to samo, 0 progresu, mało co jest budowane, cała praca to zasiew, żniwa, zima i znów zasiew, dziewczyna i chłopak będące swoim kuzynowstwem są skazani na siebie, robią dzieciaki, bo to jedyna "nowość" w ich życiu.
7. PRL - perspektyw 0, życie to #!$%@? == mały boom demograficzny. Wszystko zaczęło zanikać dokładnie w momencie kiedy po 1989 zaczęto wydawać pozwolenia na wyjazdy do pracy np. w USA z apogeum w 2004 roku.
Na zdjęciu zaznaczone na zielono - po tym jak przed Polakami zaczęły się otwierać możliwości, demografia pikuje w dół, pomimo tego że wcześniej kobiety były przez socjalistyczny system zachęcane do robienia karier i pracy w PRL
@Phallusimpudicus: nie czytam, ale główny problem jest w wychowaniu i edukacji.
Wszystko zależy od otoczenia jak dziecko będzie się rozwijało. Nie daj szans dziecku na życie tylko zniszcz psychicznie, fizycznie. Po co ma mieć jakieś swoje życie.
@Phallusimpudicus: Zdecydowanie coś w tym jest ale chyba od dupy strony podchodzisz do tematu. Dzieci ograniczają w pewnym stopniu swobodę. Trudniej jest zaryzykować i zmienić miejsce pracy, samą pracę czy zawód a nawet pojechać na wakację. Po tym '89 pojawia się więcej możliwości korzystania z życia i opcji rozwoju więc ludzie korzystają. Patologia to oddzielny temat- robią bachory przez brak edukacji i głupotę i inne takie. Trudno je wkliczyć w Twój
@Phallusimpudicus: Pytanie co chcesz osiagnac. Jak chcesz zostać panią prezes i mieć 6 domów no to.... Niektorym wystarczy taki poziom zycia jaki maja i nie gonią za niewiadomo czym.
@Phallusimpudicus: pominąłeś mega ważny punkt. Antykoncepcja hormonalna i gumki. Od lat 70 (usa) i 80tych (Polska) to kobieta mogła decydować czy chce ciążę czy nie.
@Phallusimpudicus: troche sie z tym nie zgodze, jesli juz planuje sie dzieci (i nie jest sie patologia) to najczesciej wtedy, gdy jest gdzie je wychowac i za co utrzymac.
@Phallusimpudicus: Wystarczy zapłacić kobietom z innych krajów za wynajęcie ich macic i zapłodnione w invitro zarodki od dawców nasienia i dawczyń komórek jajowych z Polski im wszczepić a jak już dzieci się urodzą to przewieźć je do naszego krsju, ale jako że że Polacy nie chcą zajmować się opieką nad dziećmi 24/7 to stworzyć stanowiska gdzie będą się tym zajmować ludzie zawodowo, ludzie będą chodzić normalnie do pracy do zakładu wychowującego
Zdecydowanie coś w tym jest ale chyba od dupy strony podchodzisz do tematu. Dzieci ograniczają w pewnym stopniu swobodę. Trudniej jest zaryzykować i zmienić miejsce pracy, samą pracę czy zawód a nawet pojechać na wakację.
@To_ja_moze_pozamiatam: Właśnie na samym początku napisałem - że dzieci pojawiają się z automatu wtedy kiedy "nie masz możliwość pojechania na wakacje, zmiany pracy, wiesz że będziesz siedział na dupie do końca życia" - kiedy do człowieka
Dzieci pojawiają się jak człowiek przyjmie do wiadomości że uderzył w swój limit życiowy.
brak możliwości - jebniemy sobie dzieciaka
dużo możliwości - dzieci odkładane na sam koniec
Widzę to bardzo wyraźnie
1. młodszy kolega z podstawówki po tym jak już zdobył stabilną pracę (wykończeniówka - czyli zarabia 3x więcej niż robol w tartaku), dom po rodzicach, życie na wsi, kobieta nie pracuje bo i tak pracy nigdzie nie ma - jeb gromadka dzieciaków
2. znajoma zdobyła pracę w UK i jebnęła w szklany sufit (bo obca z Polski) - jeb gromadka dzieciaków
3. patologia na zasiłkach - jebnęli swój limit zanim jeszcze się narodzili - jeb gromadka dzieciaków od razu jak tylko dojrzewają
4. kolega zajebista kariera, duże pieniądze, własna firma, ciągły rozwój, każdy rok coś nowego, duża presja na terminy i osiąganie celów - 0 dzieciaków i nawet nie ma kobiety
5. pokolenie przegrywów męskich i żeńskich - cały czas łudzi się że "jeszcze może kogoś znajdzie - celując wyżej niż faktycznie rzeczywistość ma do zaoferowania" - 0 lub 1 dzieciak
6. historycznie - rodzisz się we wsi pośród lasów, wszędzie daleko, rok w rok cały czas to samo, 0 progresu, mało co jest budowane, cała praca to zasiew, żniwa, zima i znów zasiew, dziewczyna i chłopak będące swoim kuzynowstwem są skazani na siebie, robią dzieciaki, bo to jedyna "nowość" w ich życiu.
7. PRL - perspektyw 0, życie to #!$%@? == mały boom demograficzny. Wszystko zaczęło zanikać dokładnie w momencie kiedy po 1989 zaczęto wydawać pozwolenia na wyjazdy do pracy np. w USA z apogeum w 2004 roku.
Na zdjęciu zaznaczone na zielono - po tym jak przed Polakami zaczęły się otwierać możliwości, demografia pikuje w dół, pomimo tego że wcześniej kobiety były przez socjalistyczny system zachęcane do robienia karier i pracy w PRL
#blackpill #redpill
Wszystko zależy od otoczenia jak dziecko będzie się rozwijało.
Nie daj szans dziecku na życie tylko zniszcz psychicznie, fizycznie. Po co ma mieć jakieś swoje życie.
Komentarz usunięty przez autora
@To_ja_moze_pozamiatam: Właśnie na samym początku napisałem - że dzieci pojawiają się z automatu wtedy kiedy "nie masz możliwość pojechania na wakacje, zmiany pracy, wiesz że będziesz siedział na dupie do końca życia" - kiedy do człowieka