Wpis z mikrobloga

Nie zostajemy mnichami, żeby dobrze jeść, dobrze spać i żyć komfortowo, lecz by poznać cierpienie – dowiedzieć się, jak je akceptować, jak się go pozbywać, jak go nie powodować.

Zatem nie czyń tego, co powoduje cierpienie, jak uleganie pożądaniu, albo cierpienie nigdy cię nie opuści.

W rzeczywistości szczęście jest cierpieniem w przebraniu, ale w tak subtelnej formie, że tego nie dostrzegasz.
Jeżeli lgniesz do szczęścia, to jest to tym samym, co lgnięcie do cierpienia, chociaż nie uświadamiasz sobie tego.

 Gdy trzymasz się szczęścia, niemożliwe jest porzucenie nieodłącznego od niego cierpienia. One są nierozłączne.
Dlatego Budda uczył nas, by poznać cierpienie i widzieć je jako nieodłącznego towarzysza szczęścia – widzieć je jako równe.

Bądź zatem uważny!

Gdy szczęście powstaje, nie rozkoszuj się nim i nie przestawaj być uważnym. Gdy cierpienie przychodzi, nie rozpaczaj i nie zatracaj się w nim. Zauważ, że mają one tę samą, równą sobie wartość.

Ajahn Chah

http://sasana.wdfiles.com/local--files/czytelnia/NoChah.pdf

#buddyzm #medytacja #psychologia #buddyzmnadzis
  • 10
@dlaczego_nie: argument ala skrajne cierpienie, jak nic innego dowodzi prawdziwości tych słów.
Radość wiążesz tylko z momentami kiedy sprawy idą dobrze, cokolwiek idzie źle, cierpisz.. Cierpisz przez naturalny bieg rzeczy jakbyś na cokolwiek z tego miał wpływ. To tak jakbyś chciał zeby cały czas był ciepły letni dzień i wbrew naturze rzeczy cierpiał nocą czy w deszczową jesień. Bo przecież Ty chcesz. Ze zdrowiem jest dokładnie tak samo.. Każdy zachoruje i
@KrolWlosowzNosa: Czasami się nad tym zastanawiam, bo przez dużą część życia towarzyszyła mi anhedonia, mam w sobie bardzo głębokie poczucie niesprawiedliwości że zaistniałam, od zawsze. Nie umiałam się cieszyć, umiałam cierpieć. Mój terapeuta twierdził z kolei (też był fanem buddyzmu), że j.w. cierpienie-radość to jedna "rzecz", jeśli się pozbędzie kawałka tej "rzeczy" to z obu stron.
Ja się nie do końca zgadzam. Nauka odczuwania przyjemności i radości zdecydowanie złagodziła moje odczuwanie
@xhxhx: rozumiem co chcesz powiedzieć; bardzo ważne co piszesz o wdzięczności. Dla mnie wdzięczność, to tyle co właściwa intencja, podchodzenie do najmniejszych nawet rzeczy z właściwym, serdecznym i pełnym akceptacji nastawieniem. Dokładnie w ten sam sposób co do kotłujących się w nas myśli (których treść nie ma większego znaczenia). Obok wdzięczności należy też pemiętac o postawie bezwarunkowego współczucia i wybaczenia. Tak samo względem siebie jak i otoczenia.
@ImperiumCienia: Dziękuję

@KrolWlosowzNosa: "bezwarunkowego współczucia i wybaczenia" - trudno. W sensie, rozumiem (także na własnym przykładzie), że niemoralne postępowanie ludzi wynika z ignorancji, krzywdy jakiej doznali, cierpienia, ale trudniej jest zrozumieć że w ogóle tak jest, że musimy tak na siebie wpływać. Akceptacja tego nie przychodzi łatwo. Łatwiej zaakceptować mi przedwczesną śmierć mojego kochanego zwierzaka z powodu choroby mimo że fizycznie dużo bardziej cierpię z powodu jej straty, niż wojnę,
@xhxhx: >Ogólnie błędy poznawcze to dla mnie kwestia która sprawia że przestaję widzieć sens w funkcjonowaniu społecznym.

Często kiedy mój umysł zapedza mnje w podobne ślepe zaułki, pytam go - po co się tym dręczysz i co z tym zrobisz? 100% skuteczności dla osłabienia dręczących malpich, monologów
@KrolWlosowzNosa: nie jestem pewna czy to małpie monologi. Po pierwsze w sumie lubię myśleć i uważam że myślenie miało dla mnie więcej pozytywnych niż negatywnych konsekwencji, czy bardziej warto było ponieść cenę. Rozumienie też przynosi spokój, tylko nie od razu, są fazy żeby wiedza zamieniła się w świadomość, żeby nadążyły emocje, jest faza buntu, rozpaczy, akceptacji, integracji. W sumie jak w tej żałobie. bo umiera Stary świat i rodzi się nowy,
@xhxhx: bardzo ciekawe, ale w tych sprawach jest to kwestia wybitnie indywidulana. Zgadzam się w całe rozciągłości, z tym, że jest to długi, złożony, ale i bardzo ciekawy proces, który obserwuje u siebie. Ponad 3 letnia przygoda z regularną praktyką, to całkowita zmiana. I jak wydaje ci się, że już wiesz, że stoisz pewnie, że troski uleciały i została tylko postawa pełna dystansu, następuje cios w słoneczny splot.. I to są