Wpis z mikrobloga

Zachciało mi się zamawiać z #ubereats ... najpierw zamówienie miał odebrać jakiś Maksat, pojeździł po osiedlu, nawet nie dotarł do restauracji. Potem przeskoczyło na Andrieja, ten przynajmniej dotarł do restauracji, ale poczekał chwilę i zniknął. Później z drugiego końca miasta przyjechał jakiś tajemniczy Javcośtam (dostawy: 0). Odebrał. I już do mnie jechał! 3 minuty... 2 minuty... Zamówienie odwołane.

Ja #!$%@?ę.