Wpis z mikrobloga

#wiersznadobranoc #poezja #mickiewicz

Jeden z moich ulubionych, kiedyś umiałem na pamięć :(

Reduta Ordona


I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.


Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,


Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;


I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął


I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;


(...)


Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,


Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.


Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą;


I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą,


Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,


Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy.


(...)


Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?


Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?


Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy,


Król wielki, samowładnik świata połowicy;


(...)


Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy,


Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,


Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, -


Warszawa jedna twojej mocy się urąga,


Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,


Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy,


Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!


(...)


On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia


W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;


Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.


Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,


Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona


Obleją, jak Moskale redutę Ordona -


Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,


Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.