Wpis z mikrobloga

Dzieci we Francji.

Wiem, że dla wielu nie jest to temat interesujący ale jednak ważny aspekt życia.

Dzietność. Panuje przekonanie, że to nie Francuzki rodzą dzieci tylko imigrantki. To nieprawda. Wskaźnik urodzeń zawsze był wysoki a bardzo modelem rodziny było i jest 2+3. Ale gdy ktoś ma 5 czy więcej dzieci, nikogo to nie dziwi czy nie szokuje.
Nieprzypadkowo to francuscy producenci wprowadzili vany w Europie i każdy miał je w ofercie. A jeszcze wcześniej praktycznie każde kombi występowało w wersji siedmiomiejscowej. A bagaż? Właśnie dlatego, każdy szanujący się Francuz ma przyczepkę i po odchowaniu dzieci staje się graciarzem xD

Z tym wszystkim idzie model wychowania, który sprawia, że posiadanie wielu pociech nie jest uciążliwe dla rodziców, bardzo odmienny od polskiego. Mamy z tym trochę problem w domu, bo ja jestem bardziej zwolennikiem tego pierwszego a żona drugiego. Dla zainteresowanych polecam książkę/poradnik
"W Paryżu dzieci nie grymaszą". Amerykanka opisuje w nim jak to jest, że kobiety od razu po urodzeniu wracają do "normalnego życia".
Zresztą my też np nigdy nie wstawaliśmy do dzieci w nocy, od urodzenia praktycznie przesypiały 12h.

Trzeba przyznać, że jest też dużo rozwiązań systemowych wspierających takie rodziny. Przy czym nie są to jakieś wielkie zasiłki, dające możliwość utrzymania się z dzieci (jak ktoś planuje kombinowanie z zasiłkami to lepiej wyjdzie po prostu z partnerem/partnerka lub jedno dziecko, np takie 500+ jest dopiero od drugiego dziecka i wynosi 131€) a masa małych ułatwień, za to dostępnych na każdym kroku. Posiadając przynajmniej 3 dzieci można liczyć na zniżki wszędzie, nawet takie głupoty jak koszt rejestracji samochodu. Albo ulga w dochodowym, dzialajaca w ten sposób, że dochód dzieli się na liczbę osób i dopiero liczy podatek. Dzięki temu np ja będąc na JDG z dwójką mam 70k€ kwoty wolnej od podatku. U nas też miało być minimum 3, ale za późno zaczęliśmy, jednak im człowiek młodszy tym lepiej.

Urlop macierzyński trwa tylko 16 tygodni, przy czym 6 przypada na okres przed porodem.
Jest bardzo dobrze rozwinięta sieć żłobków współfinansowanych przez państwo. Dzięki temu 86% ogółu matek pracuje, a przy jednym dziecku 90%.

Dofinansowanie żłobka zależy od dochodu rodziny. Koszty jakie trzeba ponieść wynoszą od kilkudziesięciu euro miesięcznie do ok 300€ dla najlepiej zarabiających. Przy czym po przekroczeniu pewnych dochodów (ok 5k€ zamiast żłobka lepiej wybrać opiekunkę żeby się zamknąć w tych 300€). Co ciekawe im więcej oddajemy dzieci pod opiekę, tym niższe są koszty jednostkowe.

Od 3 lat jest obowiązek szkolny, więc jest już całkowicie bezpłatne przedszkole (płatne jest jedynie wyżywienie). Przedszkole jest połączone ze szkołą podstawową, więc dzieci uczęszczają tam od 3 do 11 r.ż.

W środy nie ma zajęć w szkołach ale wtedy opiekę zapewniają takie ośrodki, coś w stylu MDK.

Często widzę, że posyłanie tak młodych dzieci do przedszkoli wzbudza w Polsce kontrowersje, bo to jednak duża różnica w podejściu jak w tej książce (w Polsce mamy model wychowania podobny do amerykańskiego). Ale widzę po swoich dzieciach, jak i innych czy po starszych Francuzach, że sprawia to problemu a wręcz przeciwnie, przynosi wiele korzyści. Dzieci są otwarte i samodzielne już od wczesnych lat.

A i wychowywanie dzieci w takim miejscu, przy plaży to czysta przyjemność

Btw u mnie uczą się już angielskiego, wiec nie jest tak źle dziś z tym tematem. A żona ma dać kilka lekcji polskiego.

Dzięki za życzenia powrotu do zdrowia. W domu poruszam się już bez kul, więc jest nieźle. Jeszcze mała rehabilitacja i za kilka dni powinienem wrócić do formy.

tag do obserwowania #francjadasielubic

#francja #emigracja #dzieci
Pobierz PiotrFr - Dzieci we Francji.

Wiem, że dla wielu nie jest to temat interesujący ale...
źródło: comment_1664873953sOPdYw4p7k5jBKBYxofOX6.jpg

Chcecie abym na tagu zrobił coś w stylu "zakupy za 50€"?

  • Tak 69.7% (1184)
  • Nie 17.1% (290)
  • Tak ale za dyche 13.2% (225)

Oddanych głosów: 1699

  • 244
"W Paryżu dzieci nie grymaszą". Amerykanka opisuje w nim jak to jest, że kobiety od razu po urodzeniu wracają do "normalnego życia".


@PiotrFr: tak, na jednej z angielskich grup dyskutowano o tym i dwójka Francuzów skomentowała, że dzięki takiemu wychowaniu mieli dużo problemów psychologicznych i nie polecają.
Ale może jestem uprzedzona, bo mnie nie po drodze z takimi zaleceniami.

Zalecenia WHO ok ale spróbuj karmić dziecko z zębami ( ͡°
@konrado12:

Tylko takie pytanie: ile dzieci przypada w żłobku na jedną opiekunkę? Bo w Polsce jest max 6 dzieci na jedną ale w Polsce mało kto oddaje dziecko do żłobka przed 1 rż.

Ciężko mi powiedzieć. U mnie było może 3-4 na takie małe. Ale personel jest mobilny pomiędzy grupami w razie potrzeby. Prawnie jest max 5 dzieci, które jeszcze nie chodzą na opiekunkę.

Co do tego karmienia to wiele jest
@asique:

dzięki takiemu wychowaniu mieli dużo problemów psychologicznych i nie polecają.

Wiesz, zawsze są różne przypadki. Niekoniecznie sam model ma wpływ a jego zastosowanie i reszta.
No i zawsze bardziej słychać głosy tych niezadowolonych i te bardziej zostają w pamięci.
Takie wychowanie jest powszechne i bardziej widzę problemy u dzieci wychowywanych przez takie "nadopiekuńcze" matki (nic złego, tylko chodzi o różnice) najczęściej jedynaków.
Myślę, że nie ma w 100% idealnego rozwiązania
@asique:

Nie jest też prawdą, że dzieci rozwijają się lepiej z rówieśnikami. Dzieci rozwijają się lepiej mając towarzystwo dzieci w róznym wieku, ponieważ uczą się zachowań od starszych dzieci, starają się ich naśladować.

To są rówieśnicy. Takie małe dzieci nigdy nie przebywają z jednym rocznikiem. Twierdzisz, że lepiej gdy siedzą ciągle z matką albo dziadkami? Czego się wtedy uczą?
Wręcz przeciwnie, są bardzo rodzinni i to w takim pozytywnym sensie.


@PiotrFr: Bycie rodzinnym to mój ulubiony temat, jeśli chodzi o kwestie Polska-Zachód. Mieszkając w Danii poczyniłem taką obserwację, że mieszkańcy tego "lewackiego, upadającego, socjalistycznego kraju bez wartości" są o wiele bardziej rodzinni niż przeciętny Polak, który o byciu rodzinnym (plus innych "typowo polskich" wartościach) tylko #!$%@?, żeby sobie podbić samopoczucie.
@PiotrFr: @ciemnienie ma rację, odsyłanie dzieci do placówek ma wpływ na ich rozwój, szczególnie rozwój społeczny i emocjonalny (agresywność, obniżona umiejętność kontroli emocji, zachowania impulsywne). Kortyzol u takich dzieciaków wybija. Im więcej godzin/miesięcy/lat spędzonych w placówce, tym gorsze wyniki.
To jest wygodne dla rodziców, ale nie o to chodzi, żeby rodzicom było wygodnie. Dorośli chcą wygodę? Dziecko nie jest rozwiązaniem.
@factoryoffaith_:

odsyłanie dzieci do placówek ma wpływ na ich rozwój, szczególnie rozwój społeczny i emocjonalny (agresywność, obniżona umiejętność kontroli emocji, zachowania impulsywne). Kortyzol u takich dzieciaków wybija. Im więcej godzin/miesięcy/lat spędzonych w placówce, tym gorsze wyniki.

Masz jakieś badania? Jakoś nie widzę tej agresji, braku kontroli emocji czy impulsywności. A nie, widzę wśród jedynaków trzymanych blisko matki, bo nie radzą sobie w kontaktach z innymi dziećmi i wtedy dochodzi u takich
To są rówieśnicy. Takie małe dzieci nigdy nie przebywają z jednym rocznikiem. Twierdzisz, że lepiej gdy siedzą ciągle z matką albo dziadkami? Czego się wtedy uczą?


@PiotrFr: My nie posłaliśmy dziecka do żłobka.
Czego się uczył? Ano życia. Uczył się gotować ze mną, robić pranie, z tatą chodził załatwiać męskie sprawy, kupować w sklepach dla budowlańców, wbijać gwoździe, jeździć na rowerze.
Od nas uczył się też socjalizacji - chodziliśmy na różne
@PiotrFr: wrzucę badania później, a jeśli zalezy Ci na czasie, to słowa kluczowe to pewnie 'time spent in a day care' itp.
Nie można oceniać dziecka na etapie kilku lat pod kątem gotowości do kontaktów z innymi. To nie jest wiek do życia w grupie. Wiadomo, że wprawa w obcowaniu z innymi zmieni sporo (pierwszy dzień szkoły vs drugi miesiąc szkoły to będzie niebo a ziemia). Tu nie chodzi tylko o
@PiotrFr:

tego wszystkiego mogło się nauczyć tylko w domu?

Twoje pytanie było, czego dziecko może nauczyć się w domu, siedząc z matką. Napisałam.

Moje mówią naprawdę w 3 językach, bo używają ich na codzien.

Mój też. Tata jest dwujęzyczny, ja również, wiec mamy z połączenia dziecko, które zna 3 języki.
@factoryoffaith_:

Nie można oceniać dziecka na etapie kilku lat pod kątem gotowości do kontaktów z innymi. To nie jest wiek do życia w grupie

Nie oceniam na podstawie kilku lat, to po pierwsze, bo widzę jakie dorośli mają podejście do kontaktów rodzinnych i bliskości. Jest ono znacznie lepsze niż w Polsce.
Kilka lat to nie jest wiek do spędzania czasu z innymi dziećmi? To kiedy? Myślisz, że zawsze wychowanie dzieci wyglądało
@asique:

Tata jest dwujęzyczny, ja również, wiec mamy z połączenia dziecko, które zna 3 języki.

To tak nie działa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie powiesz, że w domu mówicie w 3 językach?