Wpis z mikrobloga

@saakaszi: Wiadomo, kiedyś to było kurła. Człowiek pracował tak długo, aż ciężko się pochorował lub połamał i wtedy wyrzucało się go na bruk by zginął, a na jego miejsce zatrudniało się kolejnego niewolnika. Miłośnicy tych pomysłów zapominają, że 90% z nich byliby właśnie tymi wyrzucanymi na bruk pracownikami, a nie wielkimi posiadaczami.
@saakaszi: No, dokładnie, powinnismy mieć jak w USA. Żyjesz od wypłaty do wypłaty, a jak złapiesz grypę to nie zarabiasz. Chyba ze mówimy o tych wspaniałych stanach, które maja prawo regulujące sick leave, jak Arizona, gdzie rocznie pracodawca pokrywa 40 godzin. Wiec zapalenie płuc może cię #!$%@? finansowo już w pierwszym tygodniu, chyba ze mieszkasz w fajnym stanie, to w drugim. Super system xd
@MglawicaKraba:
Jakkolwiek pokrętny ten tweet jest, ale ma częściowo rację. Relacje pracodawca a pracownik były odwiecznie polem walki. Teraz ja to widzę tak:
- socjalista twierdzi, że to państwo powinno regulować relacje, będzie wymuszało związki zawodowe
- libertarianin twierdzi że te relacje powinny się ustalać się same, bez potrzeby państwa, a pracownicy mogą sami założyć związki jeśli czują potrzebę
To ostatnie o ile fajnie brzmi, jest bardzo darwinistyczne.