Wpis z mikrobloga

Chcecie przepis jak bank na spółkę z prokuratorem może udupić pieniądze dowolnej osoby na dowolny czas i to w polskim państwie "prawa"?

Proszę bardzo.

Bank dostaje reklamację od klienta na kwotę poniżej 1000 złotych, następnie powołując się na art. 106a prawa bankowego, blokuje wszystkie środki na koncie (kilkadziesiąt razy większe niż kwota reklamacji) i przekazuje sprawę do prokuratora.
Tutaj należy dodać że w tej ustawie jest fajny dupochron dla banku "Bank nie ponosi odpowiedzialności za szkodę, która może wyniknąć z wykonania w dobrej wierze obowiązków określonych(...)".
Prokurator praktycznie z automatu wydaje decyzję o blokadzie środków na 3 miesiące. Ofiara systemu (OS) widzi tylko blokadę i nic poza tym. Prokurator powinien wysłać to decyzję do OS i do banku, oczywiście wysyła tylko do banku, OS nie wie co jest grane, bo według prokuratora nie jest stroną w sprawie.
Z pomocą prawnika OS udaje się wymusić to żeby chociaż policja przesłuchała ją w charakterze świadka, prokurator wysyła decyzję, następnie kolejną (tym razem blokada na 6 miesięcy). Na obie decyzje idzie skarga do sądu. Oczywiście sądy są zawalone robotą (sędziowie i asesorzy mają po kilkaset spraw do załatwienia).
6 miesięcy mija i co robi prokurator?
Wydaje decyzję (powołując się na ustawę, która dotyczy zupełnie innych sytuacji) o zabezpieczeniu środków na koncie depozytowym prokuratury. Tutaj leci kolejne zażalenie do sądu, ale sędziowie są zawaleni robotą...
Dodam, że OS ma ciągle status świadka w sprawie i niedawno minął rok od kiedy wszystko się zaczęło.

Specjalnie pominąłem kilka faktów, żeby sprawa była bardziej anonimowa, bo według słów prawnika "prokuratura może chcieć się mścić za nagłaśnianie sprawy".

#prawo #banki #prokuratura #sady