Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#przegrywpo30tce #neet

Neetuję sobie tak od pół roku i mam takie przymyślenia, że właściwie po co ludzie wydają tak dużo kasy i robią z siebie niewolnika przez cały rok? Moim zdaniem najlepsze życie jakie można prowadzić to NEET przeplatany z pracą podczas której oszczędzamy tyle ile się da.

Weżmy taki przykład - ostatnio chciałem wymienić laptopa - gdybym pracował to kupiłbym sobie jakiegoś wypasionego laptopa za 5000-6000 zł, ale ponieważ nie pracuję kupiłem sobie takiego za 2500 zł na którym wszystko co chcę działa (Ryzen 5600h, GeForce 1650. 8gb RAM + 1 slot wolny), tak samo z samochodem - gdybym pracował to pewnie kupiłbym sobie jakiś samochód za kilkanaście tysięcy, ale ponieważ nie pracuję Seicento za 3000 zł w zupełności wystarcza żeby dojechać wszędzie gdzie się chce i naprawy są tanie. Tak samo ubrania - co prawdą mógłbym kupić markową koszulę za 200 zł w jakiejś galerii, ale koszula z Lidla za 50 zł sprawdza się zupełnie tak samo, dalej idąć - mógłbym mieć smartfona za 5000 zł, ale mój Realme za 500 zł robi dokładnie to samo, więc jaki sens wydawania 4500 zł więcej za które przeżyję kilka miesięcy bez pracy jako wolny człowiek?
Podobnie sprawa ma się z wakacjami - ludzie, którzy pracują jadą do jakiegoś Egiptu czy Tajlandii, ale mi by było szkoda wydać kilka tysięcy za 2 tygodnie, bo ta kwota to kolejne 4 miesiące niepracowania - a przecież gdy jest upalne lato mogę wziąć rower i w 1h zajechać na plaże pobliskiego jeziora. Czy na serio wakacje w Turcji czy innej Tunezji, w dodatku spędzone w 80% nad basenowym hotelem są warte aż tyle żeby słuchać jak inni ludzie ci rozkazują przez niemal cały rok? Oczywiście z wycieczki na pobliskie jezioro nie wrzucę zdjęć na facebooka żeby inni byli zazdrośni, ale czy naprawdę spędzenie czasu na plaży w słońcu przy pobliskim jeziorze jest aż tak niesamowicie inne niż leżenie na plaży 2000 km od domu? Czy posiadanie auta za 50 tysięcy jest tak bardzo różne od posiadania tego za 3 tysiące? Jakoś nie czuję tej różnicy.

Większość prac jakie miałem w życiu płaciło mi trochę więcej niż najniższa krajowa, ale ponieważ mieszkam z rodzicami i jedynie daję im 600-700 zł do rachunków co miesiąc, to uzbierałem kilkadziesiąt tysięcy za które mogę neetować przez około 5 lat. Czy 5 lat bycia wolnym na serio jest mniej warte niż lepszy samochód, droższe wakacje i lepszy telefon? Nie rozumiem normików i ich wyborów życiowych - zacharowują się na śmierć, a wszystko po to, żeby wsiąść do droższego auta i poleżeć na plaży w Egipcie zamiast na plaży 30km od domu.
Co o tym myślicie koliedzy? Chyba nie ma lepszego życia niż minimalizm przeplatając NEET i pracę po kilka lat/miesięcy.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6384b8814bf3873cacecc024
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 27
@AnonimoweMirkoWyznania: Gościu rób i żyj tak jak lubisz i jest Ci wygodnie. Oczywiście że lepiej sobie skoczyć na plażkę w Tajlandii niż na pobliskie jeziorko - nawet jeśli "pioch i laski są tu i tu" to swoje jeziorko widziałeś już tysiące razy i najprawdopodobniej w wieku 70 lat będziesz sobie mógł na nie śmigać. Z daleką podróżą wiadomo jak jest, nie dość że koszty wysokie to jeszcze trzeba mieć do tego
@AnonimoweMirkoWyznania: ja #!$%@?, żyć jak robak i jeszcze się tym chwalić. Pieniądze nie są po to aby je wydawać tylko po to aby być wolnym człowiekiem. Tylko biedacy umysłowi myślą jak Ty "zarobiłem to muszę wydać na auto, wakacje, itd". Do tego życie jak robak byleby najtaniej to nie wolność.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja np. lubię pojechać na wakacje i odwiedzić różne kraje. Interesuje się kulturami i historią i takie podróże są dla mnie niesamowite bo mogę zobaczyć jak dziś żyją ci wszyscy ludzie i do czego ich doprowadziła ich historia. Zamiast siedzieć na dupie na leżaku wolę zobaczyć te wszystkie majestatyczne budowle i odmienność architektury. Różnice w klimacie. Jak tobie wystarcza własne podwórko to ok ale ja bym chciał zobaczyć trochę świata.
@SrebrnySurfer: ale paradoksalnie to właśnie on jest bardziej wolny, niż ty xD. I robakiem większym jest niewolnik kołchozu (choćby i 6 cyfr miesięcznie przynosił, a rzeczywistość jest taka, że raczej za większą kasą idzie większa/cięższa/bardziej odpowiedzialna praca, nie na odwrót) i materialista-ofiara propagandy wiecznego wzrostu.

Życie w ciągle nastawionych na rozwój i postęp materialny społecznościach przyniosło plagę chorób cywilizacyjnych, na czele z depresją i innymi zaburzeniami psychicznymi, których ze świecą szukać