Wpis z mikrobloga

W filmie Hannibal (2001) nie użyto pewnej sceny.

Scena ta stanowi imo jedno z największych osiągnięć montażowych w karierze Ridleya Scotta. Wiadomo o niej niewiele prócz tego, że Anthony Hopkins zaoferował Scottowi, że zagra w tle na fortepianie skomponowany przez siebie utwór i że ostatecznie sceny tej nie ma w filmie.

Na początku widzimy grających w piłkę księży, za piłką biega też pies. Jest noc. Wprowadza to dziwną atmosferę, pokazywanie księży grających w piłkę z psem po zmroku samo w sobie jest to dosyć dziwne. Jeśli słychać szczekającego psa i pogłos tego szczekania na placu, na którym toczy się gra, gdy do tego pięknie oświetlonego ujęcia piłki toczącej się po bruku dodamy lekko niepokojący dźwięk dzwona dobiegający z kościoła wznoszącego się nad placem, gdy dodamy jeszcze do tego obrazu pomnik kawalerzysty z tego placu.... to staje się naturalne, wręcz pożądane, by inicjatywę i scenę przejął głęboko rezonujący u widza, hipnotyzujący głos przerażającego nas seryjnego mordercy-artysty, który zaczyna czytac z offu list do agentki Starling. Do jego mieszkania doprowadzają nas zapalone światła w oknach otaczających plac.
Nie tyle jego głos, co jego cała osoba doskonale pasuje do półmroku, kameralnych placów i historycznego tła Florencji - ale i sam głos, który nie tylko chce się we Florencji ukryć, ale który ukrywa się tam łatwiej i sprawniej właśnie dlatego, że Florencja jest do tego celu wręcz wymarzona. Jest to bardzo dziwny początek - gdy myśli się o tym włoskim mieście, nie przychodzą nam do głowy księża grający z psem ani seryjni mordercy, ale po tej scenie widz zaczyna niejako wszystko rozumieć, to jasne, że Hannibal ukrywa się właśnie tam - więcej nawet, widz zaczyna popierać ten pomysł jako jedyny słuszny i już nie można sobie wyobrazić innego miejsca, z którego doktor mógłby działać na nas bardziej hipnotyzująco.

Sam list, list moim zdaniem list jest średniej wartości co do zawartości, jest jednak napisany najwyśmienitszym, perfidnie filmowym pismem, obserwujący proces widz niemal ma nadzieję, że ręka prowadząca pióro nie przestanie już nigdy pisać...

Chwilę potem znowu widzimy znowu Florencję, ale w ciągu dnia. Ubrany w ciemne kolory Hannibal i jego głęboki głos, czytający list do Clarice... Widzimy doktora na rynku we Florencji, jak w samotności, incognito czyta gazetę.
Jest to dzień słoneczny, niebo jest czyste, ale Hannibal pozostaje przeważająco w mroku. Tutaj ma miejsce absolutnie najpiękniejszy moment tej sceny, bohater wypija espresso i w tej krotkiej chwili Hopkins jest Hannibalem bardziej, niż był nim kiedykolwiek wcześniej czy później. Oto wydaje misię, że
gdy Hannibal wznosi srebrną filiżankę, wychyla ją i patrzy na wieżę Palazzo Vecchio...
gdy pokazuje nam się tą wieżę...
to widz nie podziwia wtedy raczej jej architektury - nie, widz podziwia bardziej schowanego w mroku Hannibala Lectera.

A jednak powtarzam, dzień jest słoneczny i widzimy pewną część tego człowieka żywiącego się ludźmi, która nie tylko nie jest w mroku, ale która jest w pełnym słońcu... To jego usta.

bo ja potrzebuję jakiejs akcji,Clarice.

#film #hopkins #ridleyscott #kino
t.....b - W filmie Hannibal (2001) nie użyto pewnej sceny.

Scena  ta stanowi imo j...

źródło: comment_1673628195L1J7JgsYdiPcb7bg3RBLIs.jpg

Pobierz