Wpis z mikrobloga

Tak na poważnie, kiedy straciliście wiarę w powrót po wypadku?

U mnie było to gdzieś pomiędzy 2012 a 2013 rokiem. Wtedy to argumentowałem tym że Kubica na jednak coraz większą przerwę od ścigania, nie jest już wcale taki młody, gdyż w kolejce stało kilku młodszych ówczesnych talentów z GP2 i FR3.5 więc czemu Kubica ma być pierwszy wyborem? Dodatkowo za bardzo nie chciałem go w Lotusie, gdyż miałem spory hypen na Romaina i Kimiego.
Do tego po takim wypadku z pewnością nie odzyska pełnej sprawności, do tego tak naprawdę nikt w 100% nie wiedział w jakim stanie jest ręką, gdyż media podawały często sprzeczne informacje.

Jeszcze dawałem parę % na 2014 i nowe rozdanie w postaci nowych regulacji, ale i tak uważałem że kolejka po fotel w F1 jest zbyt długa.

Później na kilka lat zapomniałem o Kubicy, gdyż WRC mnie nie interesowało. Jednocześnie żałując że nie wybrał DTM.

W 2017 na chwilę dałem się złapać w hype train z Renault, myśląc że zespół i tak nie ma nic do stracenia z zastapiem Palmera, ale równie szybko zaczęły pojawiać się pierwsze głosy o słynnym dealu silnikowym, więc jako jeden z pierwszych zacząłem hamować ten hypetrain.

A podejście z Williamsem nie traktowałem już poważnie, już w styczniu 2018 i licytacji o fotel z Sirotkinem wiedziałem że nic dobrego z tego nie wyniknie. Wręcz wolałem aby skupił się na innej serii jak IndyCar zamiast na siłę ciągnął ten powrut.

#f1
  • 9
@smutny_kojot: wtedy to już był (nie)stety zabieg marketingowy i podbijanie ceny w dealu silnikowym.

Rozmowy między Renault, Red Bullem, Mclarenem zaczęły się w lipcu i Kubica spełnial w nich rolę planu B. Na zasadzie "my się wcale nie musimy na nic zgadzać, bo już mamy Polaka na to miejsce"
@tumialemdaclogin: ze zwątpieniem w Kubicę jako jeden z pierwszych było jak z odejściem z sekty/kultu - wymagało psychiki silniejszej niż Jarosław Psikuta bez S. Dziś trend się odwrócił, ale kiedyś za prezentowanie szczypty racjonalnych poglądów można było spłonąć na wirtualnym stosie.

Nie potrafię wskazać pierwszego momentu, ale na pewno były nim doniesienia, że kilka operacji nie wystarczy oraz ogólna aura wokół Kubicy, która utrzymuje się po dziś dzień tzn. permanentny stan,
Tak na poważnie, kiedy straciliście wiarę w powrót po wypadku?


@tumialemdaclogin: kiedy pierwszy raz zobaczyłem renkę. Nie pamiętam kiedy to było, ale już wtedy wiedziałem, że dla Kubicy przygoda z rajdami F1 na poważnie zakończyła się w sezonie 2010.
@tumialemdaclogin: jak nie wrócił w sezonie 2012 to dla mnie było oczywiste że to już koniec. Bo też jak zwykle w przypadku Kubiki nie było kompletnie ŻADNYCH oficjalnych informacji o tym czy i gdzie miałby jeździć, poza domysłami. Zaraz potem zaczęła powstawać sekta powrutowców, wtedy jeszcze na którymś starym forum o F1 (dziel-pasję?)